7.62x25

PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Elaboracje sprawdzone oraz w fazie testów

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Awatar użytkownika
goostav
Posty: 792
Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 21:12
Lokalizacja: Gdańsk i okolice

7.62x25

Post autor: goostav »

Czy ktoś elaboruje do popularnej TT? Powoli się ku temu skłaniam. Matryce dotępne są w Parabellum ale miałbym kilka pytań. Zestaw jest stalowy nie carbide więc do formatu trzeba smarować (?), w zestawie brak matrycy crimpującej a myślę, że crimp byłby potrzebny. Czy dałoby się proces "zautomatyzować" na prasie obrotowej? Polecane pociski, proch. Za sugestie i rady z góry dziękuję.
Goostav
likker_runner
Posty: 1567
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że smarowanie będzie konieczne. Myk z .357 Sig, a więc wstępny format na matrycy (z węglików spiekanych) .40 S&W (dla TT 9 para), a finałowy (tylko szyjka i zbicie ramion, bez smaru) na stalowej właściwej dla kalibru, jest raczej nie do zrobienia, co prawda 7.62x25 ma ten sam shellholder co 9 para, ale stożek szerokiej części łuski jest znacznie mocniejszy.
adam531
Posty: 123
Rejestracja: sobota, 01 listopada 2014, 16:02

Post autor: adam531 »

Tłoku coś w wątku nie ma, więc napiszę swoje 3 grosze, choć (jeszcze) nie elaboruję tego kalibru.

To, co napisałeś o matrycach należałoby uściślić - zamiast "są w Parabellum" lepiej napisać "bywają". Albo zamawiają ten zestaw w aptekarskich ilościach, albo popyt jest tak duży że towar znika w ciągu dwóch tygodni od dostawy (jeśli drugi wariant jest prawdziwy to muszą je kupować jacyś kolekcjonerzy matryc, bo jeszcze chyba nigdy nie widziałem na strzelnicy człowieka z elaborowaną amunicją do TT).

Pomysł wstępnego formatu matrycą Carbide 9 Para, o którym pisze Likker Runner, wbrew pozorom mógłby zadziałać. Rzeczywiście łuska TT w górnej części jest węższa, ale nie jest to duża różnica. W mojej TT zbijak 9 Para luźno wchodzi do komory, więc jakaś nadzieja jest że po formacie 9 para trzeba będzie łuskę już tak mało ścisnąć w najszerszej części że matryca stalowa da radę nawet na suchara. W przeciwnym wypadku trzeba smarować.

Największy problem jest ze znalezieniem odpowiednich pocisków. Większość TTek na rynku ma strasznie zajechane lufy i z tego co widać na forach za wielką wodą, ludzie radzą sobie z tym stosując coraz większe średnice pocisków. Z płaszczowych dostępnych w Polsce najwęższe są PPU dedykowane do TT (85grs, średnica .3065''), potem S&B do TT (85grs .308) a jeśli potrzebne są jeszcze grubsze to S&B do 32 ACP (73grs, .309). Problemem jest oczywiście cena, bo jeśli pocisk kosztuje 50 groszy, łuski są trudno dostępne i też drogie, to sens ekonomiczny takiej elaboracji jest mocno wątpliwy. Jest jeden rodzaj pistoletowych Aresów w kalibracji .308 lub .309 (78grs RN FB NG), nawet można je kupić w przyzwoitej cenie (30 gr z tego co pamiętam, kalibracja .308) od Halinki ogłaszającej się czasem tu na forum, ale pojęcia nie mam jak taki powlekany polimerem pocisk będzie latał w TT.

Z prochów to dla pocisków 85grs (i tylko dla nich) są naważki na różnych Lovexach, natomiast dość szerokie spektrum wagowe pocisków pokrywają VV N340 i Vectan Ba9.

Mnie w każdym razie aspekt ekonomiczny przedsięwzięcia oraz dostępność sprzętu chwilowo zniechęciły, bo strzelam z TT na tyle mało że w zupełności wystarcza mi amunicja fabryczna. Natomiast jeżeli Ty się zdecydujesz to będę wdzięczny za opisanie wniosków na forum, może sam się też kiedyś za to wezmę jak wyschną źródełka taniej amunicji.
Awatar użytkownika
goostav
Posty: 792
Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 21:12
Lokalizacja: Gdańsk i okolice

Post autor: goostav »

Na razie mam sporo zapasu amunicji, ale chciałem poelaborować dla zabawy. Czasami mam wrażenie, że jest sporo potencjału w tym pistolecie, a mój dodatkowo jest praktycznie jak nowy. Odnośnie kosztów to gra może być warta świeczki, bo amunicja wyjdzie ok 65-75 gr a ostatnio kupowałem S&B po 1.40/szt i ma być drożej.
Jedynie co mnie ew.zniechęca to, to że matryce są stalowe i trzeba będzie więcej się z tym bawić. W każdym razie jak już się pobawię, to podzielę wrażeniami.
Goostav
tomkoziol
Posty: 788
Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie

Post autor: tomkoziol »

Cześć.
To ja chyba będę z tych kolekcjonerów matryc bo robiłem nimi tylko amunicję deko a to chyba się pod elaborację nie łapie.
Ale do sedna. Opłacalność raczej będzie kiepska chyba, że masz dużo swoich łusek.
Ceny pocisków to najtaniej PPU po 50gr albo S&B po 58gr. Najdroższe są łuski, teraz dostępne tylko S&B po 1,20 zł.
Do tego oczywiście spłonki i proch.
Co do matryc to smarowanie bezwzględnie konieczne, jak zresztą w każdych stalowych FL.
Chyba lepiej stracić trochę czasu na smarowanie i ew. płukanie niż zakleszczyć sobie łuskę w matrycy bo jej wyjęcie na pewno zajmie więcej czasu.
Nowoczesna środki smarujące nie wchodzą w reakcje z prochem i spłonkami więc płukanie też można sobie darować.
Dzięki temu można zautomatyzować proces ładowania na turrecie albo progresywnej.
Większy problem z zestawem Lee do 7.62x25 stanowi matryca do robienia kielicha i dozowania prochu.
Wg Lee pociski do TT powinny mieć 0.309" i pod takie jest zrobiony ekspander /0.307"/.
Po jego zastosowaniu pociski PPU 0.3065" wpadają luźno do łuski a S&B 0.308" /nowe, bo stare miały przynajmniej na pudełku 0.310"/ da się wcisnąć palcami.
Wg amerykańskiego filmika z YouTube dobrym rozwiązaniem jest rozszerzenie szyjek łusek za pomocą ekspandera z matrycy karabinowej np. 308Win.
To do pocisków S&B bo PPU można osadzać bezpośrednio w sformatowaną FL łuskę.
Potem trzeba dozować proch ręcznie i cała automatyzacja bierze w łeb albo dokupić matrycę do dozowania prochu bez ekspandera /dodatkowy wydatek/.
Jednak najlepiej byłoby dać dobremu tokarzowi ekspander do minimalnego stoczenia aby posiadane pociski osadzały się z właściwym zaciskiem.
Matryca osadzająca to też nic rewelacyjnego. Można nią wykonać lekki zacisk pocisku /na S&B bo ma rowek/ ale osiowością osadzenia nie grzeszy.
Gdzieś na amerykańskich forach wyczytałem, że osiowość wyraźnie poprawia dodatkowa matryca do robienia crimp ale to ponad 100zł /jak dostępna/.
Przy okazji, nowy zestaw Lee trzeba bardzo dokładnie wyczyścić bo ze środka mojego wyciągnąłem nawet coś jak opiłki /twardy brud/.
Pozdrawiam, Tomek
Awatar użytkownika
gdzie jest TEN login
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 11 sierpnia 2022, 14:28
Lokalizacja: 👀

Re: 7.62x25

Post autor: gdzie jest TEN login »

Próbuję składać te naboje na matrycach LEE 90769.
Mam taki problem który występuje na łuskach odstrzelonych (na nowych nie), mianowicie po matrycy osadzająco-crimpującej zostaje na szyjce spęcznienie które utrudnia wprowadzenie naboju do komory:
Obrazek
Obrazek

Kombinuję z ustawieniem tej matrycy i nie mogę dojść do ładu :(
Robi ktoś na tych matrycach z powodzeniem?
MS
Posty: 75
Rejestracja: poniedziałek, 24 stycznia 2022, 10:00

Re: 7.62x25

Post autor: MS »

Hej

Długo męczyłem się z Amo do ppsz do pps. Moje spostrzeżenia. Prędkość wylotowa nie mniej niż 530 m/s bo będą dublety.
1. Nie crimpuj wogule amunicji bo mateyca miażdży ramiona. Aby tego uniknąć każda łuska musiałaby mieć dokładnie tą samo długość.
2.Po osadzeniu pociski przepuszczam nabij jeszcze raz przez matryce formatując. Pocisk ani drgnie nabój wchodzi idealnie do komory.
3. Nabój nie może wystawać więcej niż 3.5 mam z komory. W przeciwnym razie będzie do niego wbijany przez zamek i będzie problem z ekstrakcja.

Po tym wszystkim nie mam już dubletów i zacięć. Najbardziej kapryśna była ppsz pps nie sprawiał tyłu kłopotow. Robię na prochu D36 lovex
likker_runner
Posty: 1567
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Re: 7.62x25

Post autor: likker_runner »

Wygląda to na prze-crimpowanie. Korpus matrycy osadzającej w górę, trzpień osadzający w dół, tak żeby crimp przy osadzaniu wyeliminować kompletnie. Połączenie crimpu z osadzaniem ma sens wyłącznie, jeżeli pocisk jest wyposażony w rowek na roll-crimp.

Przy takim pocisku (FMJ bez rowka na crimp) należałoby albo przejść na Factory Crimp w wersji Collet (z tuleją zaciskową) albo zunifikować długość łusek (zestaw Lee sprawdzian + uchwyt jest dostępny) i crimpować precyzyjnie ustawionym korpusem matrycy osadzającej, ale w oddzielnej operacji, na nabojach z osadzonymi pociskami - żeby nie robić crimpu na pocisku poruszającym się względem łuski.

Odnośnie elaboracji do PPS-a - obecnie robię na ołowiakach Ares Gun .32-100 RNBB, kalibrowanych na 0.309" (jeszcze nie slugowałem lufy, może kiedyś przejdę na 0.311", ale 0.309" działa dobrze, lufa czysta - jeżeli nawet są podkalibrowe, to ciśnienie je rozklepuje jak należy, 15 BHN to niedużo przy ciśnieniach tego kalibru). W.w. pociski mają rowek na crimp, a jako pozbawione płaszcza nie rypią lufy. Tylko mają krótki nos, wymuszający wkręcenie trzpienia osadzającego w matrycy Lee praktycznie do końca, żeby crimp wypadł gdzie trzeba.
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 663
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Re: 7.62x25

Post autor: azmoda »

likker_runner pisze: sobota, 16 września 2023, 23:01 obecnie robię na ołowiakach Ares Gun .32-100 RNBB, kalibrowanych na 0.309"
Jaki proch, naważka i OAL?
xxxam
Posty: 282
Rejestracja: piątek, 20 maja 2016, 15:36

Re: 7.62x25

Post autor: xxxam »

Do smarowania lanolina w tubce. Składałem tak 223, 308 bez mycia po formacie - wszystko pięknie działa, może tutaj tez się sprawdzi
likker_runner
Posty: 1567
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Re: 7.62x25

Post autor: likker_runner »

azmoda pisze: niedziela, 10 marca 2024, 20:49
likker_runner pisze: sobota, 16 września 2023, 23:01 obecnie robię na ołowiakach Ares Gun .32-100 RNBB, kalibrowanych na 0.309"
Jaki proch, naważka i OAL?
OAL taki, żeby crimp wypadł w przeznaczonym do tego rowku. A więc krótki, 31.8mm. Proch - N340. Naważka - generalnie nie lubię się chwalić pozatabelowymi wydumkami. Powiedzmy że minimalnie poniżej środka zakresu start - max dla najcięższego pocisku dostępnego w tabelach (papierowych i na stronie) a więc 5.2gn. Nie gwarantuję że to zadziała, ani że będzie bezpieczne, ktoś może zrobić coś istotnego inaczej, mieć proch z innej partii albo broń o innych wymaganiach. Ja tylko piszę że mi to działa, innym nie musi.

W moim egzemplarzu PPS-a ta amunicja śmiga dużo bardziej niezawodnie niż S&B (i z mniejszymi oznakami ciśnienia na spłonce). Wygrałem na niej ileś startów (dynamika - zoot shooting), głównie niezawodnością względem demobilu, z którego strzelają inni. Lizaki drzewka pojedynkowego na ok. 15m trafiam z dużą skutecznością, chociaż nie bardzo wiem jak to jest w ogóle możliwe z open-bolt'em.

Do tego amunicja j.w. pozwala na regulaminowo bezpieczne strzelanie do blach, więc w ogóle umożliwia start w niektórych konkurencjach. Próbowałem jej w innym, gorszym egzemplarzu PPS-a, gdzie na S&B była tragedia. Moja działała jako tako. Generalnie obaliło to mit, że do PM-ów z open-bolt'em, przerabianych na cywilną samopowtarzalność, amunicja musi być bardzo mocna. Przy bardzo słabej (okolice naważki startowej na prochu szybkim jak na kaliber) faktycznie mamy niedolot zamka i brak wychwytu. Jednak przy za mocnej jest walnięcie w tylny ogranicznik i odbicie zanim wychwyt zdąży złapać. A więc oprócz wadliwego funkcjonowania jest jeszcze tłuczenie broni.
Awatar użytkownika
gdzie jest TEN login
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 11 sierpnia 2022, 14:28
Lokalizacja: 👀

Re: 7.62x25

Post autor: gdzie jest TEN login »

Na jakich matrycach to składasz?
Opisany powyżej problem ze spęcznieniem na szyjce nie udało mi się rozwiązać, przez co trochę straciłem zapał do tego kalibru
likker_runner
Posty: 1567
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Re: 7.62x25

Post autor: likker_runner »

gdzie jest TEN login pisze: poniedziałek, 11 marca 2024, 22:51 Na jakich matrycach to składasz?
Opisany powyżej problem ze spęcznieniem na szyjce nie udało mi się rozwiązać, przez co trochę straciłem zapał do tego kalibru
Najzwyklejsze Lee.

Jeżeli wkręcasz osadzanie w matrycy na max i nie daje się osadzić pocisku na pożądany COL bez prze-crimpowania, to mi przychodzą do głowy następujące możliwości:

- Dorobić trzpień osadzający o innym profilu, może nawet takim jak czubek pocisku, z jakimś zaobleniem na wejściu oczywiście, żeby się samocentrowało. Zmierzyłbym jak posiadany pocisk wchodzi w trzpień matrycy, dodałbym długość obecnego crimpu (całego) z jakimś marginesem i w ten sposób ustalił ile zagłębienia jest dopuszczalne. Można poprosić znajomego z USA - Lee oferują tanią usługę dorobienia trzpienia pod pocisk, tylko przesyłka kosztuje. https://leeprecision.com/custom-bullet-seating-plug

- Kupić matrycę innego producenta. Kaliber jest bardzo podobny kształtem do Mausera, więc można szukać matryc oficjalnie pod ten kaliber właśnie. Ale gwarancji nie ma. Jak na razie znalazłem ofertę za 114 ojro z wysyłką na Reddinga ze Słowenii. Tyle że to kot w worku. https://www.optics-trade.eu/en/redding- ... auser.html

- Zmienić pocisk na inny.

Pocisk wygląda na mocno niestandardowy, o ostrym nosie. Oryginalne są bardziej obłe, sięgające wyżej większą średnicą.

Skrócenie trzpienia od strony pocisku nie zadziała, bo pokrętka nie wejdzie głębiej - nawet na max. wkręceniu trzpień ma minimalny luz. Sprawdziłem - długość całej matrycy na max wkręceniu pokrętki jest taka sama, niezależnie czy trzpień jest w środku czy go nie ma. No chyba żeby udało się wkleić / wcisnąć do środka pokrętki odpowiednio grubą podkładkę ze stożkowym zagłębieniem do centrowania od strony trzpienia.

Myślałem nad wymianą trzpienia na ten od .30 Luger, ale niestety ta część w ofercie Lee jest wspólna dla 3 kalibrów - Tokarev, Mauser, .30 Luger.

PS. Jest jeszcze opcja wyrzeźbienia samemu. Bierzemy posiadany trzpień osadzający, wsadzamy w wiertarkę żeby strona odwrotna (fabrycznie nie-osadzająca) wystawała, niskie obroty i robimy zagłębienie jakimś dremelem z małym kamieniem ew. z frezem metalowym. Może da się wyrzeźbić płytkie zagłębienie w sam raz pod nos tego pocisku. Wiertarka pozwoli to zrobić z jako taką symetrią osiową. Wtedy odwrotnie wsadzony trzpień pozwoli na osadzanie problemowych pocisków. A w razie jakby się nie udało, można wrócić do konfiguracji oryginalnej, byle nie naruszyć zewnętrznego obwodu podstawy trzpienia.
qbis
Posty: 71
Rejestracja: środa, 04 marca 2020, 12:40

Re: 7.62x25

Post autor: qbis »

a ktoś już robił łuski TT z 223?
likker_runner
Posty: 1567
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Re: 7.62x25

Post autor: likker_runner »

Uzupełnienie wcześniejszego posta - robiłem też na pocisku Ares 78 RNFBNG. Bez rowków - zarówno smarujących, jak i na crimp. Podobny kształtem do FMJ. Kalibracja .309", COL chyba 33mm ale nie pamiętam już, to wychodzi samo "na oko" - pocisk ma lekko wystawać częścią pełnokalibrową, nie mam takich pocisków obecnie na składzie. Naważka 5.7gn N340 była za słaba w PPS-ie, 6.2gn śmigało dobrze. Crimp robiłem w oddzielnym przebiegu, korpusem matrycy osadzającej, raczej słaby, taki żeby na pewno kielich zamknąć i jeszcze trochę. Jakoś działało, około 1000 przez lufę przeszło bez zaołowienia. Obecnie mam do tego Factory Crimp, Collet style. W TT nawet niższe naważki Ba9 działały dobrze.

Tak czy siak lakierowane ołowiaki w 7.62x25 to bardzo zacna opcja. Możliwość ciśnieniowego wklepania w gwint jest nie do pogardzenia wobec kontrowersji względem kalibru - lufy sowieckiej broni miały często kaliber .311" w bruzdach, w ramach unifikacji z Kałachem i Mosinem. Producenci amunicji robią pociski FMJ .308" albo i czasem mniej. Przedmuchy wysoce prawdopodobne, co jest raczej szkodliwe dla lufy. Dlatego ołowiaki można wypróbować, oczywiście na początku ostrożnie i pod kontrolą w kwestii ołowienia, na jednobazowym prochu. Jeżeli tylko lufa nie ma wrednych wżerów, posłuży o wiele dłużej. 15BHN ołowiu Aresów oznacza wklepanie przy ciśnieniach powyżej 22000psi - raczej mało jak na 7.62x25, w większości elaboracji będzie więcej.

Dlatego mimo że wyposażyłem się w czarnoprochowe kule ołowiane .323" do slugowania lufy, jeszcze nie chciało mi się przeprowadzić tej operacji na PPS-ie. Zbyt dobrze śmiga na ołowiakach kalibrowanych na 0.309", żeby była poważna potrzeba poprawiania czegoś. Choć nie wykluczam przejścia na kalibrację 0.311" jeżeli slugowanie tyle wykaże, a komora łyknie grubszą szyjkę.

Następna w kolejce jest kokila Lee 311-93-1R. Wychodzi na to, że daje się osadzać matrycą Lee, tak żeby crimp wypadł w pierwszym rowku smarującym, z oparciem nosa o szyjkę, a więc prawie cały rowek wewnątrz szyjki. Zabezpieczenie przed wbiciem pocisku niemal idealne. Głębokość rowka jest taka, jak grubość mosiądzu łuski, więc mamy trzymanie wewnętrzną krawędzią przy pełnym crimpie. Kokila działa genialnie - pociski wylatają prawie bez tłuczenia w szczypce, daje się też pracować szybko z uwagi na małą masę pocisków i mniej ciepła krzepnięcia. Odlałem i polakierowałem 300 sztuk, ale jeszcze nie strzelałem. Lakierowanie też idzie dobrze - mniejszy promień krzywizny (względem np. .45 ACP) oznacza oddzielanie sklejonych pocisków bez odrywania lakieru. Problemem jest antymonożerność i niedostępność linotypu na rynku.
qbis pisze: środa, 13 marca 2024, 09:41 a ktoś już robił łuski TT z 223?
To by była mocna partyzantka, średnica denka się nie zgadza. Spora szansa na ścinanie w miejscu, gdzie kończy się gruby mosiądz denka. Ja te łuski zbieram na zawodach. Swoich procentowo niewiele (może 30 - 40%), PPS bardzo skutecznie wyrzuca je na górę wału, gdzie nie daje się wejść bez dewastowania strzelnicy. Ale trochę klubowych Koleżanek i Kolegów strzela z firmowej i nie elaboruje. Więc na zawodach mam ich błogosławieństwo na zbieranie - i z reguły przywożę sporo więcej, niż sam wystrzeliłem. Roboczego zapasu (świeże po kolegach plus moje, strzelane ileś razy) mam około 800, a kupionych, na pewno raz strzelanych, też jakiś zapas w zimnej rezerwie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
PS. Nie wspomniałem o jednej rzeczy. W tym kalibrze jest jeden dość dokuczliwy problem - formatując łuski matrycą Lee, ja w ok 5 - 10% przypadków (zależnie od partii łusek ze strzelnicy) dostaję dziwne uszkodzenie łuski - po jednej stronie matryca zaczyna "spychaczować" mosiądz i w rezultacie tuż przy wtoku robi się jakby "uskok". Czasem wręcz nie daje się dopchnąć shellholdera do korpusu matrycy, bo zgniatany mosiądz przeszkadza.

Najczęściej dzieje się to z "rozdętkami" - łuskami strzelanymi w PM-ie z zamkiem swobodnym. Poznaje się je po skróconej szyjce - ciśnienie utrzymywało się po istotnym wyjściu łuski z komory. I to one najczęściej kończą z tym uszkodzeniem po formatowaniu.

Nie odważyłem się strzelać z tak uszkodzonych łusek - zamek swobodny to jednak ma pewne wymagania na wytrzymałość przy denku.

Może winna jest tu matryca FL Lee. Może mój sposób smarowania (rzepax). Ale jako że rozwiązanie byłoby droższe niż obecne straty, odpuściłem poszukiwania przyczyny. Główny problem jest taki, że te łuski trzeba selekcjonować - wizualnie przed formatem (bardziej uważamy jak łuska jest rozdęta), po oporze na prasie (choć nie zawsze to działa), wizualnie naokoło i ew. paznokciem w wątpliwym miejscu w poszukiwaniu "grzbietu" bądź "uskoku". Dlatego formatowanie tego kalibru jest dość absorbujące.
ODPOWIEDZ