7,5 swiss ord

PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Elaboracje sprawdzone oraz w fazie testów

Moderatorzy: wierzba, P_iter

eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

7,5 swiss ord

Post autor: eustachy »

Czy robi ktoś z Kolegów elaborację amunicji rewolwerowej 7,5 swiss ord ?
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
lechu
Posty: 878
Rejestracja: poniedziałek, 06 maja 2013, 11:05
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: lechu »

Masz łuski? albo plan na nie?
Wydaje mi się, że był jakiś kłopot z łuskami, bo tylko to mnie powstrzymywało przed zakupem rewolweru...
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Post autor: eustachy »

Na razie nie mam ani planu :) ani łusek :) ani matryc :)

Miałem nadzieję, że ktoś już robi sobie taką amunicję ....
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
franek
Posty: 68
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2014, 15:43

Post autor: franek »

eustachy pisze:Na razie nie mam ani planu :) ani łusek :) ani matryc :)
Miałem nadzieję, że ktoś już robi sobie taką amunicję ....
Kiedyś szukałem o Nagancie 7.5 i trafilem na wątek o 7.5 Swiss

sugestia byla po Amerykańsku, weź to , co wala się na półce ... .32S&W Long
z ołowianym pociskiem. WadCutter albo i nie. byle OAL pasował.

Wtedy poprzestalem na tym, bo mi ktoś podkupił tego Naganta.
Sprawdziłem tylko że energia jest podobna ...

W naszych realiach trzeba mieć to .32SW Long "na ewidencji"
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Post autor: eustachy »

Pocisk .32 sw long jest o parę setek mniejszy, co powoduje siewnik na tarczy . Łuska także jest o parę setek mniejsza i się kolebie ....

Więc po strzale się fajnie wyformuje i można ją dopiero sformatować matrycami do 7.5 ord.( np. Hornady)


,32swl ma pocisk około ,315'' a 7,5 ord ma około ,323'' - różnica około 0,2 mm ...
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
Ryjek
Posty: 35
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2017, 16:50

Post autor: Ryjek »

@eustachy,
Ja robię takową amunicję do swojego Swiss Ordonance 1882.
Działam na łuskach 32-20, formatuję przy użyciu matryc do tego rewolweru. W zasadzie, to tylko matryca formatująca jest dedykowana dla tego rewolweru, a pozostałe są od kal. 32-20 (tak jest w oryginalnym zestawie, sam tego nie wymyśliłem :) ).
Kiedyś skracałem łuski 32-20, ale obecnie tego już nie robię, bo kulki tak samo latają świetnie, więc po co dodatkowa robota.

Pociski H&N 86gr HS RN .311 są u mnie celne.
Długość naboju o 1mm krótsza od długości bębenka, bez crimpu.

Za pędnik robi Vectan BA10 (3.5gr) lub Vectan BA9 (4.5gr).

Naboje są po tej niskiej stronie mocy i można spokojnie sypać więcej, bo rewolwer 1882 z ostrzałem nitro jest certyfikowany do ciśnienia maks. 2000 barów.
Odrzut na BA9 i BA10 znacznie mniejszy od nabojów, które elaborowałem początkowo tylko prochem czarnym typu fffg (naważka 14gr).

A który masz rocznik i gdzie wyhaczyłeś?
Jak u Ciebie pracuje spust w SA? U mnie zadziwiająco wspaniale, opór ok. 1kg i pracuje bardzo czysto, co sprzyja precyzji.
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Post autor: eustachy »

Dzięki za pomoc.

Jeszcze nie mam. Dopiero przymierzam się do zakupu. Jeżeli kupię to podzielę się wrażeniami :)

Matryce masz od Hornady ?
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
winek64
Posty: 571
Rejestracja: czwartek, 23 września 2010, 12:32
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: winek64 »

Ja mam koledzy oryginalną amunicję rewolwerową 7,5 Swiss na zbyciu. Nie dużo ale mam tak jak zresztą rewolwer w dobrym stanie. Ogólnie amunicja jest do zdobycia niestety nie jest najtańsza cośw okolicach do Naganta a może nawet ciut drożej. Istnieje więc nie najtańsza opcja kupienia jakiejś parti fabrycznej amunicji i wielokrotnego elaborowania na oryginalnych łuskach.
Ryjek
Posty: 35
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2017, 16:50

Post autor: Ryjek »

@eustachy,
nie, mam matryce od Lee.

@winek64,
oryginalne naboje 7,5mm są niestety ze spłonkami Berdana, więc do elaboracji tak sobie się nadają, chociaż dla chcącego nic trudnego.
Ja w każdym bądź razie już dawno nie widziałem spłonek Berdana w sklepie.
Amunicję tę wypuszcza bardzo rzadko Fiocchi, ale w cenie rzędu 400zł za 50 nabojów i jeszcze nigdy nie udało mi się na nią natrafić.
Jeszcze wracając do oryginalnej amunicji, którą posiadasz - szkoda jej wg. mnie wystrzeliwać - to są w tej chwili już bardzo cenne naboje.
Podsumowując lepiej już robić naboje na łuskach 32-20 na spłonki Boxera.

P.S. A napisz coś więcej o swoim rewolwerze, który być może będziesz sprzedawał?
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Post autor: eustachy »

To Lee robi matryce do 7,5 ord. ?
Na Ich stronie nie ma takiej opcji ....
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Post autor: eustachy »

Zgodnie z filmikami i postami z zagranicznych forów, spróbowałem amo 32 s&w long.

Max ciśnienie 32 s&w long to 1000 bar (cip) a 7,5 ord to 1850 (cip) więc nie ma jakiegoś strasznego niebezpieczeństwa, bo to prawie połowa :)

Średnica max pocisku jest wg CIP identyczna czyli 8 mm .

Niestety łuska jest odrobinę mniejsza jeżeli chodzi o średnicę. Średnica łuski przy pocisku jest identyczna, ale średnica przy kryzie w 32 sw long jest mniejsza !

Powoduje to lekkie wybrzuszenie na łusce. Ale strzela się fajnie i bez problemów :) poza kilku-kilowym spustem :) :) :)

Wiec pozostaje używanie łusek 32-20 :), które są prawie identyczne w wymiarze średnic nas interesujących :)
Załączniki
2372.JPG
2372.JPG (82.91 KiB) Przejrzano 1597 razy
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
Ryjek
Posty: 35
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2017, 16:50

Post autor: Ryjek »

Sprawdziłem raz jeszcze swoje matryce LEE, na których elaboruję do tego rewolweru i okazuje się , że również i matryca formatująca jest dedykowana do 32-20 Winchester.

Kiedyś również próbowałem strzelać nabojami 32 S&W long, ale miewałem niewypały i zdarzały się zupełnie rozerwane łuski (średnica tych łusek jest mniejsza od komory cylindra).
Przesiadka na amunicję 32-20 Winchester w zupełności rozwiązała powyższe 2 problemy, ale obawiam się, że dla niektórych osób stworzyła nowy:

Jeśli się nie ma kalibru 32-20 Win. w papierach to można mieć kłopoty :)
Ja na szczęście 32-20 posiadam, więc śpię spokojnie :)
Fizyk
Posty: 47
Rejestracja: piątek, 19 maja 2017, 08:55
Lokalizacja: ZKS Warszawa

Post autor: Fizyk »

Potrzebuję pomocy Kolegów w temacie. W piątek podjąłem pierwszą próbę złożenia nabojów do szwajcarskiego rewolweru 1882/29 i do szwedzkiego Naganta, czyli Husqvarny m/87, która ma ten sam kaliber. Zdecydowałem się zrobić amunicję na łuskach 32-20 i użyć pocisków od 32 S&W long. Ponieważ mam dobre doświadczenia z lakierowanymi pociskami Aresa, to przy okazji innych zakupów kupiłem w Stroblu pociski RN 100 gr, .313:
https://en.strobl.cz/bullets-ares-32-di ... ed-lead-5/

Jako że i kolega wyżej pisze i w innych miejscach też to można przeczytać, że do tego kalibru powinny być pociski o nieco większej średnicy niż do .32 S&W long, to wziąłem też S&B WC 100 gr .314, z nadzieją, że dodatkowa tysięczna może pomoże w celności:
https://en.strobl.cz/bullets-s-b-calibe ... v319472-1/

Zmierzyłem te pociski przed elaboracją i Aresy faktycznie mają .313, a te S&B jak się je mierzy suwmiarką, to .318 (z kolei na pudełku jest napisane, że .312). Uznałem, że te dodatkowe 0.004 to się bierze z tego, czym one są pomalowane, a jak pociski są trochę większe, to z punktu widzenia elaboracji 7,5 ord nawet lepiej i się tym nie przejąłem. Sypnąłem pod jedne i drugie 2,1 gr Titegroup, co by było właściwą naważką do 32 S&W long, tyle że moje naboje miały o wiele większy OAL, bo 37 mm zamiast 32,50 mm jak dla .32 S&W long z pociskiem RN. Zdawałem sobie więc sprawę, że ciśnienie może być za małe, ale chciałem spróbować z dużym zapasem bezpieczeństwa, bo jeden z rewolwerów, do których są to naboje ma lat 74, a drugi 123...

Dzisiaj pojechałem je przetestować. Zacząłem od Aresów i wyszło, że odrzut jest minimalny, dolatują do tarczy i trafiają nawet tam, gdzie się celuje. Proch się jednak nie dopala, co nie było zaskoczeniem, bo spodziewałem się, że przy takim OAL ciśnienie będzie za małe. No ale początek był zachęcający.

Potem przyszła kolej na S&B WC, czyli te nominalnie .314, faktycznie .318 i pierwszy pocisk wystrzelony ze szwajcara utknął w lufie, tak w około 2/3 długości.

Zanim zacznę dalsze działania chciałbym się poradzić, co robić. Widzę dwie możliwości:
- Odpuścić sobie te pociski, uznając, że ktoś się pomylił i wsypał mi do pudełka pociski przed kalibracją, albo kalibrowane, ale na większy rozmiar niż standardowy?
- Sypnąć pod nie więcej prochu? Quickload pokazuje, że nawet 3,5 gr Titegroupa czy DO32 byłoby całkiem bezpieczne pod względem ciśnienia przy takich długich nabojach jak robię, no ale Quickload zakłada, że pocisk ma właściwą kalibrację.

Skłaniam się ku temu drugiemu rozwiązaniu, bo strzelanie z pociskami Aresa .313 pokazywało, że ciśnienie jest za małe - bardzo delikatny odrzut, cichy strzał i niedopalone farfocle. Jednak jak coś pójdzie źle z większą naważką, to albo będzie bum, albo znowu będę miał do wybijania pocisk z lufy (a na razie jeszcze nie wybiłem tego pierwszego), dlatego chętnie bym usłyszał opinię bardziej doświadczonych kolegów.

A może ja błędnie założyłem, że to coś, co wygląda jak bezbarwny lakier na tych pociskach S&B ma pełnić rolę smaru i to jest tylko np. zabezpieczenie przed utlenianiem, a te pociski trzeba smarować, jak gołe ołowiaki? O pociskach LFN i LRN piszą w katalogu "Solid lead bullet with a light polymer coating that reduces lead residue in the barrel.", ale o WC nie ma takiej informacji.

Jeszcze uzupełnienie. Wygląda na to, że problem zaczął się już w łusce. Łuski po poprawnych strzałach dopasowały się do komory w bębnie, czyli w szczególności zniknęła ta szczątkowa szyjka, którą ma łuska 32-20 i zrobił się z nich regularny stożek. Tymczasem łuska po strzale z utkniętym pociskiem zachowała tę szyjkę. Czyli już początkowe ciśnienie musiało być o wiele za małe. Na pewno nie zapomniałem prochu, bo zrobiłem tych naboi raptem 15, robiłem je etapami i po nasypaniu prochu zajrzałem do łusek. Mogło być w tej łusce mniej prochu niż w innych, ale różnica nie mogła być duża, bo bym ją zauważył. Podejrzewałbym raczej coś innego - naboje z pociskiem RN crimpowałem dość mocno, a te WC dużo słabiej. Może przy małej ilości prochu i słabym crimpie proch nie miał w ogóle szansy rozwinąć właściwego ciśnienia? Chętnie usłyszę jakieś opinie.

Kolejne uzupełnienie. Wygląda na to, że muszę radzić sobie sam, ale może komuś się przydadzą moje doświadczenia.

Po pierwsze, dostałem odpowiedź od S&B, że średnica .318 jest właściwa dla tych pocisków, ze względu na ich pokrycie.

Po drugie, pocisk udało się wybić dość łatwo, nie uszkadzając go. Mam więc dzięki temu dokładny odcisk lufy, który pokazuje, że średnica lufy w bruzdach to .308, a więc nie tylko sporo mniej niż .318 ale nawet mniej niż .314.

Po trzecie, za pociskiem było sporo "błota", które się zrobiło z oleju, którego tam nalałem, żeby łatwiej wybić pocisk i "czegoś". To "coś" to pewnie albo starte pokrycie pocisku, albo niespalony proch - to drugie by tłumaczyło, dlaczego był squib, ale za to pojawiłoby się pytanie, czemu proch się nie spalił.

Następne uzupełnienie. Piszę sam ze sobą, ale może kiedyś się to komuś przyda.

Po pierwsze: Przy naważce 2.5 gr Titegroup proch się ciągle nie dopala, ale przynajmniej zarówno pociki Ares RN jak i S&B WC wylatują z lufy.

Po drugie: Po wciśnięciu pocisku WC tak, by był równo z łuską w naboju z naważką 2.1 gr Titegroup pocisk też wylatuje z lufy. To ma znaczenie głównie z tego względu, że nie muszę rozcalać pozostałych kilkunastu takich nabojów - po wciśnięciu pocisku głębiej mogę je wystrzelić.

Następnym krokiem będzie zrobienie nabojów z naważką 2.7-2.8 gr Titegroupa.

Aktualizacja: Przy naważce 2.8 gr Titegroupa proch już się dopala w nabojach z pociskami Ares RN, ale jeszcze nie z S&B WCHB.

Chcąc wystrzelić pozostałe kilkanaście nabojów z naważką 2.1 gr i pociskiem WCHB wcisnąłem wszystkie pociski do końca i dość mocno zacrimpowałem. Pierwszy z wystrzelonych znowu utknął w lufie. Pomyślałem, że już muszę odżałować te łuski - pocisk wciśnięty równo z łuską, crimp dość mocny - nie rozcalę. Ale spróbowałem z młotkiem balistycznym i poszło bez problemu - trzy do pięciu stuknięć i pocisk wychodził. Te łuski Starline są bardzo cienkościenne i bardzo miękkie.
derobert
Posty: 1
Rejestracja: sobota, 16 marca 2024, 00:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: 7,5 swiss ord

Post autor: derobert »

Cześć :halo-
dzięki @Fizyk za wyczerpujący opis twoich prób i te dopiski dla potomnych 8-)

Również zaczynam elaborację 7,5mm revolver 1882 (Szwajcar). Mam łuski z Bertrama brakuje mi tylko pocisków. Zastanawiam się co będzie najlepsze, widziałem te pociski ze strobla ale chciałbym możliwie zbliżyć się do oryginału więc potrzebowałbym czegoś smarowanego wewnętrznie w rozmiarze około .316 i 108gn, najlepiej z podcięciem (nie wiem jak po polsku nazywa się heeled bullet).

Ew można by spróbować 7,5 Naganta, gdyby ktoś miał namiary na którąś z podobnych kokil (.316 lub .326) to również byłbym wdzięczny za info.
Obrazek

Na tę chwilę będę poszukiwał pocisków, podzielę się rezultatem kiedy już coś uda mi się zlożyć. Pozdrawiam!
eustachy
Posty: 327
Rejestracja: niedziela, 03 lipca 2016, 15:09

Re: 7,5 swiss ord

Post autor: eustachy »

Po zatoczeniu koła wróciłem do 32 sw long -> mam dwa kalibry w książeczce.

Używam pocisków 311/87 gr. Ołów miedziowany. Skupienie na 50 m z jednej ręki = wszystko w tarczy.
Dla mnie wystarczy.

Łuski są jednorazowe = wyrzucam po strzelaniu.

https://bobp.cip-bobp.org/uploads/tdcc/ ... -page8.pdf
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
ODPOWIEDZ