Ołowiaki w 308
Ołowiaki w 308
Witam kolegów, czy ktoś ma jakieś doświadczenia z lakierowanymi pociskami 308? Przede wszystkim chodzi o to czy jak są lakierowane to potrzebują gas-cheów? I czy twardość ołowiu ma duże znaczenie jak są lakierowane bo pewnie lakier nie zachowuje się jak płaszcz?
Ok dzieki, a jest może ktoś na forum kto sam odlewa pociski i "lakieruje" w piekarniczku? Bo przeszedł mi taki pomysł po glowie... Na razie próbowałem lakierowane 9mm i wychodzi obiecująco ale jeszcze nie wiem jak latają. Co do proszku to mam vv140 .308 dopiero zacznę składać .308 więc się chciałem dowiedziec czy to ma sens.
W Polsce temat nie jest zbyt popularny,
ale za wielką wodą owszem ludzie to robią, twierdzą że z pozytywnym efektem
https://www.youtube.com/watch?v=xLa-NzlQLrs
tam znajdziesz sporo informacji
http://castboolits.gunloads.com/showthr ... ed-Boolits
ja robiłem i robię eksperymenty z ołowiakami w kal. 223
póki co smarowanie + gas check działają mi dużo lepiej niż lakierowane, ale obiecuję sobie że wrócę do lakierowania.
ale za wielką wodą owszem ludzie to robią, twierdzą że z pozytywnym efektem
https://www.youtube.com/watch?v=xLa-NzlQLrs
tam znajdziesz sporo informacji
http://castboolits.gunloads.com/showthr ... ed-Boolits
ja robiłem i robię eksperymenty z ołowiakami w kal. 223
póki co smarowanie + gas check działają mi dużo lepiej niż lakierowane, ale obiecuję sobie że wrócę do lakierowania.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Tak się składa Kolego Kriss, że nie ma za dużo fanów takich eksperymentów. Już dwóch Kolegów się wypowiedziało o lakierowanych tj, Kolega donpablos vel Paweł i Kolega Joon vel Janusz. O ile Janusz używa gotowych fabrycznych o tyle Paweł sam lakieruje. Zdanie Janusza poznałeś a Pawła jeszcze nie jest ugruntowane. Jeśli chodzi o pociski lakierowane do pistoletu wykonane całkowicie samodzielnie, to osiągnął zadowolenie. Jeśli chodzi o amunicje karabinową, to jeszcze walczy. Myślę, że zadanie ma szalenie trudne, gdyż ćwiczy kaliber 223 w broni półautomatycznej.
Co do lakierowania, to ja zupełnie nie pomogę. Moje doświadczenia dotyczą co prawda pocisków odlewanych ale smarowanych i z gas checkiem. Strzelałem z 30-06 oraz 30-30. Stosowałem pociski z formy LEE oraz Lyman. Gas checki wykonane samodzielnie i kupne. Prace na koniec roku trochę zwolniły z uwagi na pracę zawodową- dwa miesiące wyjęte z życiorysu. Jeśli chodzi o 30-06 na formie LEE i na własnej produkcji gas checkach, to stanąłem na skupieniu pudełka zapałek. Mniemam, że nie jest to ostatnie zdanie a nadto nawet jeśli się okaże, że ciaśniej się nie da, to i tak mnie to nie zdziwi, bowiem użyłem pocisków 150 grein- czyli za lekkich do 30-06 z gwintem 10". Na pociskach płaszczowych w tej masie miałem gorsze efekty w tej broni. Próby zacząłem, gdyż forma była zakupiona do 30-30 ale w oczekiwaniu na karabin 30-30 nie starczyło mi cierpliwości. Co do zasady mam dwie formy do 30-30 jedną 150 grein LEE a drugą 173 grein Lyman. Co do kalibrowania gotowych pocisków z gas checkami, to używam dwóch systemów- jeden LEE na 309 a drugi to Lyman w pracie z podgrzewaniem Lyman 4500 i wymienne matryce 311 oraz 310. W 30-30 uzyskałem też porównywalne skupienie z tym, że dla zupełnie innego sprzętu więcej wymagającego tj. Winchester 94. Nie jest to broń ani precyzyjna ani finezyjna ale z duszą. Co prawda mechanizm spustowy bez przyspiesznika a uderzeniowy na otwartym kurku ale uważam, że dopracuję go na ołowianych pociskach do 2,0 może max 2,5 cm na 100 metrów.
Twój kaliber to 308 zatem znajduje się w środku miedzy 30-06 a 30-30. Nie napisałeś czy jest to repetier czy półautomat. Jedna uwaga..., N140. Proch ten jest dość kapryśny na temperaturę otoczenia. Ja osobiście go nie oswoiłem. Zupełnie inne wyniki miałem w temperaturach 20 stopni Celsjusza od tych przy temperaturze 3-5 stopni. Nadto uważam, że zapłon tego prochu jest bardziej detonacyjny i uzyskuje szybciej maksymalne ciśnienie, co na pociski ołowiane nie bardzo działa. Pewnie można to doregulować różnym OGIVE ale przekonany nie jestem i jak sądzę nie chodzi o strzelanie na krytej strzelnicy w powtarzalnych warunkach. Ważną rzeczą jest utrzymać twardość ołowiu na poziomie około 20 BHN.
Jeśli myślisz o oszczędności poprzez zastosowanie ołowiu, to daj sobie spokój i nie idź tą drogą. Taniej będzie na gotowych sierra, hornady czy privi. Na tych ostatnich ja uzyskuję skupienie dla serii trzech strzałów wielkości 50 groszy. Nie jestem przy tym utalentowanym strzelcem ani nie posiadam karabinów o rodowodzie sportowym tylko myśliwskim. Używam osobiście pocisków półpłaszczowych myśliwskich choć z lapua scenar nawet na N140 uzyskiwałem skupienie trzech przestrzelin, które wzajemnie się stykały z tym, że wyłącznie w jednej temperaturze. To samo wychodziło mi znacznie częściej również dla ołowianych pocisków 500 grein w kalibrze 45-70 z broni o konstrukcji sprzed 140 lat z celownikiem przeziernikowym.
Strzelanie z ołowiu jest dla fascynatów nie zaś dla ludzi oszczędnych. Nie chodzi tu wyłącznie o pieniądze ale również o czas. Co prawda ołów jest teoretycznie tani ale praktycznie wychodzi w zakupie o odpowiedniej twardości około 25 złotych za kilo. Samodzielne wytworzenie stopu czyni niewielką oszczędność za to jest bardzo pracochłonne. Jeśli przyjmiesz, że odlany pocisk wyniesie 0,28 zł, do tego gas check około 0,27 zł, to już masz 0,55 zł. Taki pocisk musisz przekalibrować z użyciem smarowania- nawet niech to będzie 0,10 zł. Do wytwarzania takich pocisków potrzebny jest sprzęt. Najtaniej z LEE. Kociołek około 400 zł, (wypada zmienić sterownik i zapewnić pomiar temperatury) , to dodatkowo około 200 zł. Trzeba jeszcze coś by zmierzyć twardość odlanych pocisków- tu LEE proponuje miernik za około 400 zł. Forma do pocisków tu LEE proponuje formy 120-140 zł, pozostałe stalowe to już około 100 dolców czy euro. Matryca kalibrująca z LEE, również na niej można zakładać gas checki, to około 140 zł. Sposób smarowania - dowolny. Jeśli chcesz ten proces usprawnić to prasa kalibrująco- smarująca z podgrzewanie za około 1200 zł. Potrzebne wówczas matryca za około 160 zł oraz top-punch z odpowiednim wykończeniem pod konkretny pocisk- około 40 zł- można wytoczyć. Smarowidło gotowe za około 25 zł. ( nie sprawdzałem na ile pocisków wystarcza) - można zrobić samemu- znowu czas. Energia elektryczna czy gaz wg taryf dostawców. Pozostaje jeszcze selekcja wagowa gotowych pocisków- znowu czas. Jeśli nie przesadzisz z prędkościami i zastosujesz odpowiednie smarowanie to nie zaołowisz lufy i czyszczenie przebiegnie nawet sprawniej niż usuwanie miedzi z lufy.
Jeśli jesteś gotowy na takie wydatki i masz dostatecznie dużo czasu, to efekty na tarczy wynagrodzą Ci ten trud. Miny kolegów na strzelnicy, dodatkowo wynagrodzą podjęcie tego przedsięwzięcia.
Nie ukrywam, że będę kibicował i szczerze zachęcam. Więcej Kolegów pozytywnie zakręconych, jest dla mnie dodatkową zachętą. Jak kiedyś powiedziałem Koledze Pawłowi : " no to zrobiliśmy udany krok wstecz".
Co do lakierowania, to ja zupełnie nie pomogę. Moje doświadczenia dotyczą co prawda pocisków odlewanych ale smarowanych i z gas checkiem. Strzelałem z 30-06 oraz 30-30. Stosowałem pociski z formy LEE oraz Lyman. Gas checki wykonane samodzielnie i kupne. Prace na koniec roku trochę zwolniły z uwagi na pracę zawodową- dwa miesiące wyjęte z życiorysu. Jeśli chodzi o 30-06 na formie LEE i na własnej produkcji gas checkach, to stanąłem na skupieniu pudełka zapałek. Mniemam, że nie jest to ostatnie zdanie a nadto nawet jeśli się okaże, że ciaśniej się nie da, to i tak mnie to nie zdziwi, bowiem użyłem pocisków 150 grein- czyli za lekkich do 30-06 z gwintem 10". Na pociskach płaszczowych w tej masie miałem gorsze efekty w tej broni. Próby zacząłem, gdyż forma była zakupiona do 30-30 ale w oczekiwaniu na karabin 30-30 nie starczyło mi cierpliwości. Co do zasady mam dwie formy do 30-30 jedną 150 grein LEE a drugą 173 grein Lyman. Co do kalibrowania gotowych pocisków z gas checkami, to używam dwóch systemów- jeden LEE na 309 a drugi to Lyman w pracie z podgrzewaniem Lyman 4500 i wymienne matryce 311 oraz 310. W 30-30 uzyskałem też porównywalne skupienie z tym, że dla zupełnie innego sprzętu więcej wymagającego tj. Winchester 94. Nie jest to broń ani precyzyjna ani finezyjna ale z duszą. Co prawda mechanizm spustowy bez przyspiesznika a uderzeniowy na otwartym kurku ale uważam, że dopracuję go na ołowianych pociskach do 2,0 może max 2,5 cm na 100 metrów.
Twój kaliber to 308 zatem znajduje się w środku miedzy 30-06 a 30-30. Nie napisałeś czy jest to repetier czy półautomat. Jedna uwaga..., N140. Proch ten jest dość kapryśny na temperaturę otoczenia. Ja osobiście go nie oswoiłem. Zupełnie inne wyniki miałem w temperaturach 20 stopni Celsjusza od tych przy temperaturze 3-5 stopni. Nadto uważam, że zapłon tego prochu jest bardziej detonacyjny i uzyskuje szybciej maksymalne ciśnienie, co na pociski ołowiane nie bardzo działa. Pewnie można to doregulować różnym OGIVE ale przekonany nie jestem i jak sądzę nie chodzi o strzelanie na krytej strzelnicy w powtarzalnych warunkach. Ważną rzeczą jest utrzymać twardość ołowiu na poziomie około 20 BHN.
Jeśli myślisz o oszczędności poprzez zastosowanie ołowiu, to daj sobie spokój i nie idź tą drogą. Taniej będzie na gotowych sierra, hornady czy privi. Na tych ostatnich ja uzyskuję skupienie dla serii trzech strzałów wielkości 50 groszy. Nie jestem przy tym utalentowanym strzelcem ani nie posiadam karabinów o rodowodzie sportowym tylko myśliwskim. Używam osobiście pocisków półpłaszczowych myśliwskich choć z lapua scenar nawet na N140 uzyskiwałem skupienie trzech przestrzelin, które wzajemnie się stykały z tym, że wyłącznie w jednej temperaturze. To samo wychodziło mi znacznie częściej również dla ołowianych pocisków 500 grein w kalibrze 45-70 z broni o konstrukcji sprzed 140 lat z celownikiem przeziernikowym.
Strzelanie z ołowiu jest dla fascynatów nie zaś dla ludzi oszczędnych. Nie chodzi tu wyłącznie o pieniądze ale również o czas. Co prawda ołów jest teoretycznie tani ale praktycznie wychodzi w zakupie o odpowiedniej twardości około 25 złotych za kilo. Samodzielne wytworzenie stopu czyni niewielką oszczędność za to jest bardzo pracochłonne. Jeśli przyjmiesz, że odlany pocisk wyniesie 0,28 zł, do tego gas check około 0,27 zł, to już masz 0,55 zł. Taki pocisk musisz przekalibrować z użyciem smarowania- nawet niech to będzie 0,10 zł. Do wytwarzania takich pocisków potrzebny jest sprzęt. Najtaniej z LEE. Kociołek około 400 zł, (wypada zmienić sterownik i zapewnić pomiar temperatury) , to dodatkowo około 200 zł. Trzeba jeszcze coś by zmierzyć twardość odlanych pocisków- tu LEE proponuje miernik za około 400 zł. Forma do pocisków tu LEE proponuje formy 120-140 zł, pozostałe stalowe to już około 100 dolców czy euro. Matryca kalibrująca z LEE, również na niej można zakładać gas checki, to około 140 zł. Sposób smarowania - dowolny. Jeśli chcesz ten proces usprawnić to prasa kalibrująco- smarująca z podgrzewanie za około 1200 zł. Potrzebne wówczas matryca za około 160 zł oraz top-punch z odpowiednim wykończeniem pod konkretny pocisk- około 40 zł- można wytoczyć. Smarowidło gotowe za około 25 zł. ( nie sprawdzałem na ile pocisków wystarcza) - można zrobić samemu- znowu czas. Energia elektryczna czy gaz wg taryf dostawców. Pozostaje jeszcze selekcja wagowa gotowych pocisków- znowu czas. Jeśli nie przesadzisz z prędkościami i zastosujesz odpowiednie smarowanie to nie zaołowisz lufy i czyszczenie przebiegnie nawet sprawniej niż usuwanie miedzi z lufy.
Jeśli jesteś gotowy na takie wydatki i masz dostatecznie dużo czasu, to efekty na tarczy wynagrodzą Ci ten trud. Miny kolegów na strzelnicy, dodatkowo wynagrodzą podjęcie tego przedsięwzięcia.
Nie ukrywam, że będę kibicował i szczerze zachęcam. Więcej Kolegów pozytywnie zakręconych, jest dla mnie dodatkową zachętą. Jak kiedyś powiedziałem Koledze Pawłowi : " no to zrobiliśmy udany krok wstecz".