Witam,
Zaczynam przygodę z elaboracją, byłbym wdzięczny za pomoc przy analizie i związanych z nią dalszych krokach.
Poszukiwania sweet load rozpocząłem od wytypowania zakresu naważek i wykonania z nich drabinki z przeskokiem co 0,2 graina.
Odległość 100m- tylko taką strzelnicę mam do dyspozycji.
Następnie wytypuję mały zakres w którym wykonam grupy po 5 strzałów. Które naważki (numery) warto wziąć od uwagę? Rozważam przedział 12-13 (ewentualnie 9-13).
Później może kombinowanie z głębokością osadzenia pocisku (zbliżanie do gwintu- obecnie 0,25mm)
Więcej informacji na zdjęciu.
Może mają koledzy jakieś jeszcze rady? Które przedziały jeszcze warto rozważyć?
Prośba o pomoc w analizie (Drabinka Hensofta) .308Win
Prośba o pomoc w analizie (Drabinka Hensofta) .308Win
- Załączniki
-
- drabinka 308win.pdf
- drabinka w PDF
- (193.34 KiB) Pobrany 16 razy
-
- drabinka w JPG
- drabinka 308win (mniejsza).jpg (178.88 KiB) Przejrzano 1309 razy
Ostatnio zmieniony niedziela, 07 sierpnia 2016, 00:40 przez drsaron, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
13,14,15 jest to może mniejsze skupienie ale za to regularne. zakładając, że nie ma błędu strzelca w typowanym przez Piotra 14,15,16- to wskazuje na to, że lufa nie ma regularnych drgań- o jaką lufę chodzi? Zwykła cienkościenna, czy sportowy grubas? Wybrałeś trochę trudną metodę do celu. Ja się jej boję, gdyż nie wierzę w siebie. Wolę zrobić w QL symulację pod maxsa ciśnienie po wprowadzeniu dokładnych danych z broni, pocisków, łusek. Amerykanie wybierają regularne skupienia- czyli podobne drgania lufy i dopieszczają naważki, OGIVE i takie tam. Ja zwykle przygotowuje od razu grupy po cztery naboje. Jeśli jest tak, że dwa są daleko, to zwykle trzeci na potwierdzenie błędu. Gdy dwa są blisko a trzeci daleko, to strzelam czwarty. Jak wychodzi dobrze , to robię większą grupę i strzelam na skupienie. Jeśli jest ok., to testuję amunę w różnych warunkach pogodowych i robię partie po 50 sztuk do wykorzystania. Nie magazynuję amunicji scalonej po 300 sztuk. Do każdego kalibru po 50 sztuk i tak daje mi w czterech elaborowanych kalibrach 200 naboi w szafie. Tym samym po uszczupleniu zapasu mogę dorobić i się pobawić a tak bym robił raz do roku. Uważam, że 50 starannych strzałów z dwóch karabinów (2x25) za wyjazd na strzelnicę, to wystarczy. Dalej jak na moją kondycję, to już oznaki mściwości.
slawek1972 pisze:13,14,15 jest to może mniejsze skupienie ale za to regularne. zakładając, że nie ma błędu strzelca w typowanym przez Piotra 14,15,16- to wskazuje na to, że lufa nie ma regularnych drgań- o jaką lufę chodzi? Zwykła cienkościenna, czy sportowy grubas? Wybrałeś trochę trudną metodę do celu. Ja się jej boję, gdyż nie wierzę w siebie. Wolę zrobić w QL symulację pod maxsa ciśnienie po wprowadzeniu dokładnych danych z broni, pocisków, łusek. Amerykanie wybierają regularne skupienia- czyli podobne drgania lufy i dopieszczają naważki, OGIVE i takie tam. Ja zwykle przygotowuje od razu grupy po cztery naboje. Jeśli jest tak, że dwa są daleko, to zwykle trzeci na potwierdzenie błędu. Gdy dwa są blisko a trzeci daleko, to strzelam czwarty. Jak wychodzi dobrze , to robię większą grupę i strzelam na skupienie. Jeśli jest ok., to testuję amunę w różnych warunkach pogodowych i robię partie po 50 sztuk do wykorzystania. Nie magazynuję amunicji scalonej po 300 sztuk. Do każdego kalibru po 50 sztuk i tak daje mi w czterech elaborowanych kalibrach 200 naboi w szafie. Tym samym po uszczupleniu zapasu mogę dorobić i się pobawić a tak bym robił raz do roku. Uważam, że 50 starannych strzałów z dwóch karabinów (2x25) za wyjazd na strzelnicę, to wystarczy. Dalej jak na moją kondycję, to już oznaki mściwości.
Co ile gr stopniujesz nawazki miedzy grupami
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Jeśli robię pierwszy raz na jakimś pocisku i w QL określiłem dla tego pocisku wagę i długość ( z paczki losowo wybieram trzy pociski, które mierzę i ważę) podstawiam środkowy do programu. Podobnie robię z łuskami tylko tam bardziej zwracam uwagę na pojemność niż na wagę- długość bowiem jest stała. Ja to jednak robię źle, bowiem winienem zmierzyć pojemność łusek odstrzelonych w swojej komorze przed formatowaniem a ja mierzę po formatowaniu. Powód jest prozaiczny- robiłem sporo amunicji na nowych łuskach i w ten sposób ja opracowywałem i tą zasadę przyjąłem. Potem jak już QL wskaże mi proch, który jest dostępny w Polsce i daje odpowiednie wypełnienie, czyste spalanie, ciśnienie prawie maksymalne dla prędkości równej wyższej od fabrycznej amunicji, to ustalam za max. Następnie robię pięć grup w dół co 02 greina po cztery naboje. Strzelam na skupienie pierwsze dwa- jeśli są daleko a ja czuję, że może to moja wina, to rozstrzygam trzecim strzałem- jeśli wzbudzi to moje wątpliwości, to mam jeszcze czwarty strzał. Jeśli jednak pierwsza trójka wypada dobrze albo bardzo dobrze, to czwartym strzałem mierze prędkość- dlatego, że wówczas celność tego czwartego nie jest adekwatna- bowiem moje chrono zakłada się na lufę, co z pewnością zmienia drgania lufy- na tarczy to widać. Chrono za to jest podobno bardzo dokładne więc nie robię problemu z poświęceniem naboju. Kiedyś robiłem co 0,5 greina i to był też dobry sposób, gdyż próba była większa. Wówczas jeszcze badałem drgania lufy w ten sposób, że strzelane tarcze opisane w różnych grupach - przestrzeliny nanosiłem na czystą tarczę za pomocą odrysowania przestrzelin różnymi kolorami dla różnych naważek w ten sposób określałem górny i dolny wychył lufy i wybierałem górny- amerykanie tak robią. Jeśli nawet było nieco gorsze skupienie. Dorabiałem co 0,2 a nawet co 0,1 greina naważki w okolicach tej wybranej i próby na strzelnicy. Ma to jak dla mnie zastosowanie przy pociskach na które ja się upieram a fizyka mówi coś innego. Skok gwintu jest przeznaczony do innej masy pocisku. Oszukać fizyki się jednak nie da ale można z nią wypracować kompromis. Można coś dorobić bawiąc się naważkami, rodzajem prochu, zabawą z ogive a nawet rodzajem spłonek. Wszystko jest jednak względne i bardzo naciągane. Lufa się buntuje i kaprysi nawet na pogodę- zmiany temperatury a z tym ciśnienia. Amunicja wychodzi przy tym dość słabo czego nie ma przy pociskach, które lufa lubi.