Proszę o podpowiedź, w jaki sposób dezaktywować spłonkę. Czym ją potraktować, aby stała się bezpieczna ? Wystarczy woda, czy może trzeba użyć jakiejś chemii ?
Witam . najlepiej spłonkę wprasować w łuskę i odstrzelić. masz wtedy 100 procent gwarancji że została zdezaktywowana.tak np robie gdy wypadnie kowadełko.
Wiesz to było baaaardzo dawno temu, kiedy nie ścigali za "części amunicji"
kropla kwasu siarkowego, , lub elektrolitu z aku...
wystarczała... nawet po próbie "młotkiem"
P_iter pisze:Madmax, jaka to spłonka i gdzie jest umieszczona? Luzem, w łusce, naboju? Co Cię powstrzymuje od normalnego odspłonkowania?
1. Spłonka umieszczona w gnieździe odwrotnie - duża szansa na odpalenie przy próbie typowego wybicia pinem.
2. Spłonka zgnieciona, nie osiowo umieszczona w gnieździe - wada osadzarki. Nic się nie stało, ale naboju z tego nie będzie. Aby uniknąć odpalania w komorze z koniecznością ponownego mycia łuski - dezaktywacja.
Kiedyś na progresywnej miałem tak stłamszone kilka spłonek. Przed wydłubywaniem ich szpikulcem, łuski zalałem octem. Wydłubałem je później bez odpalenia i poszły do ziemi. Nie mam więc pewności czy były zdezaktywowane, ale nie odpaliły.
do prawidłowo zaspłonkowanej łuski dodaję kilka kropel oleju do czyszczenia broni lub jak podałem wyżej może być w sprayu zostawiam na noc i na drugi dzien wyciskam na prasie. Można taką łuskę z zaoliwioną spłonką załadować do komory i dla pewności odpalic. Nic się nie stanie ,młotkiem nie próbowałem. Postaw łuskę w naczyniu z olejem i niech się nasyci ,następnego dnia pod prasę.
Hej. po prostu powolutku odspłonkuj łuskę w matrycy. nie powinno dojść do eksplozji. azydek ołowiu raczej działa na uderzenie. dla pewności owinń luskę w dolnej części kawałkiem szmatki . jak dojdzie do eksplozji to właśnie ta szmatka pochłonie energię i po sprawie.
Parokrotnie w kombajnie LEE odpaliły mi spłonki przy osadzaniu. Nic specjalnego się nie dzieje. Nie sądzę aby przy wybijaniu odpalenie spłonki było bardziej niebezpieczne.
Wojtek
epaa pisze:Jeżeli duża to przy odpłonkowaniu wypchnie kowadełko. Przynajmie muron się rozlatuje.
Duze Winchester i Remington wytrzymuja ,mozna ponownie osadzic.
Tak jak piszesz ,wypchnac ,a potem to juz indywidualna decyzja czy ponownie osadzac ,czy zutylizowac.
Tylko wypchnac ,a nie wybic.