Shellholder RCBS a matryca Hornady
Shellholder RCBS a matryca Hornady
Witam
ponieważ dopiero zaczynam zabawe, nie do końca jestem zorientowany. Mianowicie mam prasę i shellholder rcbs, a matryce Hornady New Dimension. Otóż po pełnym formacie ślad po formatowaniu na szyjce odstaje o jakieś 0,5 mm od ramion łuski, czyli po mojemu formatuję tylko szyjkę a nie łuskę. Po załadowaniu nabojów do sztucera zamek zamyka się ciężej aniżeli fabryczne (niektóre wręcz bardzo ciężko). Matrycy nie da się więcej wkręcić, gdyż oparłem matrycę o shellholder i lekko wykręciłem tak iż ledwo przechodzi światło (jak skombinuję szczelinomierz to dam znać).
Moje pytanie - czy tak ma być (że nie ma śladów formatu na łusce poniżej szyjki) czy też np shellholder hornady jest "płytszy" i wyżej wchodzi do matrycy? Lub może jeszcze inna przyczyna?
Dodam, że temat ma miejsce tak w 222rem jak i 30-06
DB
Jarek
ponieważ dopiero zaczynam zabawe, nie do końca jestem zorientowany. Mianowicie mam prasę i shellholder rcbs, a matryce Hornady New Dimension. Otóż po pełnym formacie ślad po formatowaniu na szyjce odstaje o jakieś 0,5 mm od ramion łuski, czyli po mojemu formatuję tylko szyjkę a nie łuskę. Po załadowaniu nabojów do sztucera zamek zamyka się ciężej aniżeli fabryczne (niektóre wręcz bardzo ciężko). Matrycy nie da się więcej wkręcić, gdyż oparłem matrycę o shellholder i lekko wykręciłem tak iż ledwo przechodzi światło (jak skombinuję szczelinomierz to dam znać).
Moje pytanie - czy tak ma być (że nie ma śladów formatu na łusce poniżej szyjki) czy też np shellholder hornady jest "płytszy" i wyżej wchodzi do matrycy? Lub może jeszcze inna przyczyna?
Dodam, że temat ma miejsce tak w 222rem jak i 30-06
DB
Jarek
Może tak być ze slad formatowania widać tylko na szyjce i w okolicy denka łuski. Shellholder nigdy nie wchodzi do matrycy. Poza zrobieniem pomiarów łuski przed formatowaniem i po - zwłaszcza jak dysponujesz wystrzeloną z tej właśnie broni - wkręciłbym jednak głębiej - do kontaktu z shellholderem albo głebiej.Czasem na FS wkręcam nawet pół obrotu głebiej - dla mnie w ammo mysliwskiej wazne jest lekkie wchodzenie do komory. Jezeli nie pomoże - dokładne pomiary i ew. szlifowanie shellholdera
Piotr
Nie ma znaczenia czy shellholdery są tej samej czy innej wysokości - bo i tak ustawiasz matrycę do shellholdera. Teoretycznie głębiej kręcony - do styku czy pół obrotu nie powinien dać róznicy - bo i tak dojdzie tylko do styku - ale czasem pomaga - może przez skrócenie części butelkowej - co przy róznym headspace między tym karabinek z którego jest wystrzelona a tym do którego jest zamykana może pomóc. Sam stosuję shellholdery Lee - min własnie z matrycami New Dimension - czasem shellholdery RCBS i Hornady - róznicy nie było
Piotr
hmmm, może nieprecyzyjnie użyłem określenia wysokości, mianowicie nie chodzi mi o wysokość na jakiej ustawia się łuskę, a o wysokość pomiędzy płaszczyzną, na której stoi łuska a płaszczyzną, która styka się z matrycą przy maksymalnym wkręceniu tejże.
Ale przyszło mi teraz do głowy, że aby być pewnym że matryca dochodzi do ramion łuski (a jestem przekonany że nie) to posmaruję je miką. Jeśli będzie starta - myliłem się, jeśli nie..... jestem w punkcie wyjścia.
Ale przyszło mi teraz do głowy, że aby być pewnym że matryca dochodzi do ramion łuski (a jestem przekonany że nie) to posmaruję je miką. Jeśli będzie starta - myliłem się, jeśli nie..... jestem w punkcie wyjścia.
Nie wiem jak będzie z jakością ale może coś widać, szczególnie na lewej łusce. Otóż ten biały pierścień na szyjce to zgarnięta mika, poniżej na ramionach też widać niestartą mikę choć nie na całym obwodzie. Ale matryca była zwilżona olejem i na pierwszej sformatowanej łusce w ogóle miki nie było. Niestety dalszych prób nie sposób wykonać, bo .... zakleszczyła mi się luska w matrycy, a ściągacza niet
bdw
czym konserwujecie matryce po pracy, żeby ruda ich nie pokryła. Ja prysnąłem WD 40 no i teraz z miką się porobiło.
bdw
czym konserwujecie matryce po pracy, żeby ruda ich nie pokryła. Ja prysnąłem WD 40 no i teraz z miką się porobiło.
WD 40 to w większości nafta która bardzo dobrze wypłukuje różna rzeczy w tym wszelkie smarowidła, najlepiej używać olejowego smarowidła do łusek to jednocześnie konserwuje matryce. Raz użyłem wd40 do czyszczenia matrycy i prawie zakleszczyłem łuskę, w porę szczęśliwie się połapałem że coś ciężko idzie.
-
- Posty: 61
- Rejestracja: poniedziałek, 02 czerwca 2008, 00:16
- Lokalizacja: Gdańsk
a co to da? tzn jak ma się ściągnąć. Ja stosuję H-dy L-N-L, to tak nie bałdzo.wkręcenie do góry nogami w prasę
Nie jest tak źle, ściągacz będzię na dniach.
Rano przed pracą spróbowałem jeszcze mocniej wkręcić matryce i podnieść shellholder z tym "przełamaniem" o którym pisaliście. Boję się, że mógłbym uszkodzić prasę przy częstym tego stosowaniu. Kombinuję, że wpierw oprę na matrycy, a jak to nic nie da to zeszlifuję o 0,5mm shelholder lub końcówkę matrycy.
chodzi mi o to żeby między górna powierzchnią prasy a górna powierzchnią matrycy / oczywiście w ułożeniu matrycy do góry nogami/ była wystarczająca przestrzeń do rusznia i wysunięcia łuski. Wtedy wystarczy na powierzchni prasy położyc płaskownik z otworem o srednicy trzonu śruby - tak jak w oryginalnej nakładce z ściagacza/ tym kapturku/ , wkręcić śrubę w nagwintowany otwór w gnieździe spłonki i wkręcając mając opór na łbie wyciagnąć zakleszczoną łuskę. Udawało mi sie to zrobić w krótszych matrycach RCBS.
W przypadku L-n-l to bez sensu
W przypadku L-n-l to bez sensu
Piotr
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
No i po to dokręca się matrycę do oporu +1/2 obrotu Na pozór niepotrzebne, alee likwiduje szparę. Istnieje jednak ryzyko nadmiernego zbicia ramion łuski, co może w zamkach "bezpazurowych" skutkować zwiększoną ilością niewypałówJarekSz pisze:no i chyba poszło dobrze
oparłem shellholder na matrycy i co ciekawe jak włożyłem łuskę to została malutka szpara, a jak bez łuski to znowu się oparł. Potem takie łuski do komory i jest git.
DB
Jarek
forester
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
Adico... dzięki
Właśnie o to mi chodziło. W systemie np Mausera pazur przyciąga łuskę do czoła zamka, w Remingtonie i Tice - przy zbyt mocno zbitych ramionach - trzpień odpycha łuskę tworząc luz pomiędzy dnem łuski a czołem zamka w pewnych okolicznościach na tyle istotny, że powodujący zbyt małe zbicie spłonki i niewypały
Właśnie o to mi chodziło. W systemie np Mausera pazur przyciąga łuskę do czoła zamka, w Remingtonie i Tice - przy zbyt mocno zbitych ramionach - trzpień odpycha łuskę tworząc luz pomiędzy dnem łuski a czołem zamka w pewnych okolicznościach na tyle istotny, że powodujący zbyt małe zbicie spłonki i niewypały
forester
- Krakus
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 428
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 16:23
- Lokalizacja: Kraków
Niewypał to „pół bidy” – gorsze jest wysokie ryzyko separacji denka łuski, jeśli nie za pierwszym razem to niemal pewne przy drugim lub trzecim ładowaniu.forester2008 pisze:... luz pomiędzy dnem łuski a czołem zamka w pewnych okolicznościach na tyle istotny, że powodujący zbyt małe zbicie spłonki i niewypały
darzbór!
Paweł Morawski
Paweł Morawski
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
Krakusie,Krakus pisze:Niewypał to „pół bidy” – gorsze jest wysokie ryzyko separacji denka łuski, jeśli nie za pierwszym razem to niemal pewne przy drugim lub trzecim ładowaniu.forester2008 pisze:... luz pomiędzy dnem łuski a czołem zamka w pewnych okolicznościach na tyle istotny, że powodujący zbyt małe zbicie spłonki i niewypały
te "Pół bidy" przy 8 kolejnych strzałach do dzika podnosi ciśnienie strzelca do 250/120 przerabiałem to na wiosnę, teraz już jest dobrze. Aleeee, adrenalina była.
forester