Pociski 9mm/357 w naboju 38 specjal.
Pociski 9mm/357 w naboju 38 specjal.
Witam. Moje pierwsze pytanie na forum Czy pociski H&N oznaczone jako 9mm/357 będą dobrze latały z rewolweru w kalibrze 38 specjal? Zastanawiam się ponieważ w sklepach wysyłkowych pociski te są są w dziale 9 mm, jednak średnica 357 odpowiadała by raczej kalibrowi 357/38 specjal.
-
- Posty: 1648
- Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
- Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow
Material z jakiego zrobione sa pociski niema nic wsplnego z rykoszetowaniem. Zrykoszetowaniem nastepuje, gdy pocisk trakia na twardy cel pod katem X . Jezeli strzelasz do stalowej plyty pod katem 90 stopni to wszystkie pieknie sie defrmuja i rozkladaja, mniej lub wiecej, wszystko zalezy od ladunku prochowego jaki zostanie uzyty ( predkosci pocisku ) przy bardzo duzej predkosci pocisk moze sie po prostu rozpasc.
polecam filmik
https://www.youtube.com/watch?v=QfDoQwIAaXg
pociski revolverove to 357 a pistoletowe to 356.
356 tez beda latac ale teoretycznie rozdzut bedzie minimalnie wiekszy.
polecam filmik
https://www.youtube.com/watch?v=QfDoQwIAaXg
pociski revolverove to 357 a pistoletowe to 356.
356 tez beda latac ale teoretycznie rozdzut bedzie minimalnie wiekszy.
Odradzam zarówno pociski miedziowane (CMJ) jak i płaszczowe (FMJ) do strzelania w blachy. Tak jak pisał Andy7 pociski na stalowej płycie się rozpadają i wtedy odłamki płaszcza mogą wracać i zranić strzelca. Zdarza się to rzadko, szczególnie kiedy blachy stoją daleko, ale zdarzyć się może. Z płaszczowych stosunkowo najlepsze są JHP, ale i tak pewności że nic nie wróci nie ma. Te odłamki nie mają dużej prędkości, ale wystarczającą żeby mocno pokaleczyć odkryte części ciała (twarz, szyję, ręce).
Jeśli chcesz bezpiecznie strzelać do stali, najlepiej używać pocisków ołowianych. Albo zwykłych smarowanych (wada: trzeba często odoławiać lufę) albo z polimerową powłoką, takich jak słowackie Aresy. Wadą Aresów jest to że niezależnie od kalibru są bardzo twarde więc jest pewne ryzyko rykoszetu przy nieprostopadłym trafieniu. H&N chyba też robi pociski pokrywane polimerem (te żółte, oznaczane jako PC) ale ja ich nigdy nie używałem, więc trudno mi coś powiedzieć na ich temat.
Jeśli chcesz bezpiecznie strzelać do stali, najlepiej używać pocisków ołowianych. Albo zwykłych smarowanych (wada: trzeba często odoławiać lufę) albo z polimerową powłoką, takich jak słowackie Aresy. Wadą Aresów jest to że niezależnie od kalibru są bardzo twarde więc jest pewne ryzyko rykoszetu przy nieprostopadłym trafieniu. H&N chyba też robi pociski pokrywane polimerem (te żółte, oznaczane jako PC) ale ja ich nigdy nie używałem, więc trudno mi coś powiedzieć na ich temat.
Jak sam odlewasz to uważaj żeby z kolei nie były za miękkie. Do czarnoprochowców można używać czystego ołowiu (ew. z cyną) bo ciśnienie jest niskie. Do nitro dobrze jest mieć chociaż z 14 BHN, więc trochę antymonu i ewentualnie hartowania nie zaszkodzi. Jeżeli zrobisz z czystego ołowiu do nitro, po jakimś czasie wytłuką Ci komory przy wylocie.
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Jak to mawiają - wszystko może wrócić do strzelca, niezależnie od pochylenia blachy, czy stosowania płaszczy miedzianych bądź pocisków ołowianych. I to nie na zasadzie rykoszetu całego pocisku (do tego przy kącie zbliżonym do 90deg potrzeba dwóch albo i więcej odbić) tylko mechanika jest zbliżona do kropli wody wpadającej do miski z wodą - mała kropla czasem wraca w kierunku (mniej więcej) z którego przyleciała pierwotna, większa kropla.
Różnica polega na tym, że fragment płaszcza miedzianego jest w takim przypadku na tyle duży i ostry, że potrafi skaleczyć do krwi. Odprysk ołowiu tylko lekko zapiecze, oczywiście dobre okulary ochronne obowiązkowe, a użytkownicy zwykłych okularów - optycznych czy przeciwsłonecznych - powinni unikać stawania bokiem do celu.
Tu nie ma co wyważać otwartych drzwi, duże doświadczenie w strzelaniu do blach z bliska mają strzelcy Cowboy Action Shooting, i tam w regulaminach SASS jest kategoryczny zakaz używania pocisków innych niż ołowiane, właśnie ze względu na odpryski.
Różnica polega na tym, że fragment płaszcza miedzianego jest w takim przypadku na tyle duży i ostry, że potrafi skaleczyć do krwi. Odprysk ołowiu tylko lekko zapiecze, oczywiście dobre okulary ochronne obowiązkowe, a użytkownicy zwykłych okularów - optycznych czy przeciwsłonecznych - powinni unikać stawania bokiem do celu.
Tu nie ma co wyważać otwartych drzwi, duże doświadczenie w strzelaniu do blach z bliska mają strzelcy Cowboy Action Shooting, i tam w regulaminach SASS jest kategoryczny zakaz używania pocisków innych niż ołowiane, właśnie ze względu na odpryski.
Ten się o tym przekonał!likker_runner pisze:Jak to mawiają - wszystko może wrócić do strzelca, ......
https://www.youtube.com/watch?v=0ABGIJwiGBc>
Jak najbardziej sie nadaja, pociskowi to nie robi z jakiej luski wyleci, z przetloczeniem czy bez , robie takie naboje 38sec. wlasnie typowo do blach, na odlewanych pociskach do 9x19 TL356 , 124gn i wszystko dziala tak jak trzeba.Marcin.P. pisze:..... 38 specjal.Czy łuski które mają takie okrężne przetłoczenie na wysokości pocisku nadają się do ponownej elaboracji? .......
Przy naprawde malym ladunku (ponizej minimal) Vectan9 1/2 lub D032 na poziomie 4.3gn , blachy poperowe poprawnie padaja, tak jak na tym filmiku
https://www.youtube.com/watch?v=cRoigAfZhGk
ale juz na przyklad balchy gwiazd sa oporne i wymagaja wiekszej energii pocisku aby spasc, wiec potestuje z 4.7gn oraz 5gn - powinno byc znacznie lepiej niz na tym fimiku
https://www.youtube.com/watch?v=dv5UnXBe99A
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Ciekawe czy i kiedy ktoś sprowadzi do nas pociski typu "frangible". Po uderzeniu w cel podobno rozsypują się na proszek, więc problem odprysków od blach byłby załatwiony.
Ja jednak widzę co najmniej trzy problemy:
- z racji obniżonej gęstości (są wykonane ze spiekanego proszku miedzianego z dodatkiem żelaza) te wynalazki mają małą masę, a objętościowo są duże, przez co przykładowo do pocisku .38 110gn producent poleca naważki jak do klasycznego płaszczowego 148gn (pytanie czy WC czy normalnego). To może oznaczać problemy z Power Factor i być może z przeładowywaniem w półautomatach.
- podobno nie znoszą crimpu, przez co nie bardzo widzę jak miałoby to śmigać w lewarkach, zwłaszcza tych starszej konstrukcji, z zamkiem "toggle link".
- cena
Ja jednak widzę co najmniej trzy problemy:
- z racji obniżonej gęstości (są wykonane ze spiekanego proszku miedzianego z dodatkiem żelaza) te wynalazki mają małą masę, a objętościowo są duże, przez co przykładowo do pocisku .38 110gn producent poleca naważki jak do klasycznego płaszczowego 148gn (pytanie czy WC czy normalnego). To może oznaczać problemy z Power Factor i być może z przeładowywaniem w półautomatach.
- podobno nie znoszą crimpu, przez co nie bardzo widzę jak miałoby to śmigać w lewarkach, zwłaszcza tych starszej konstrukcji, z zamkiem "toggle link".
- cena
@wierzba Czytałem kiedyś o tym artykuł, nie pamiętam gdzie bo to dawno temu było, a teraz nie jestem w stanie go znaleźć (w międzyczasie w awarii dysku straciłem bookmarki). Chodzi o to, że kiedy pocisk dostaje impuls ciśnienia w podstawę, to ołów rozchodzi się na boki. Normalnie jest to zjawisko korzystne bo powoduje samouszczelnienie w gwincie ale jeśli stop jest za miękki a ciśnienie zbyt duże, to rozchodzący się ołów działa bardzo dużą siłą na ścianki komory nabojowej. Do tego stopnia dużą, że może powodować trwałe odkształcenia. W artykule były fotki łusek z wybitymi "pierścionkami" i opis autora, że dokładnie taki sam obrazek, tylko w negatywie, jest w komorze. Niestety nie pamiętam jaki to był kaliber, także bliższych szczegółów nie podam, ale z tego co pamiętam to były dość ekstremalne ładowania, to znaczy dużo szybkiego prochu i bardzo miękki stop. Czy takie zjawisko jest w stanie wystąpić przy normalnej eksploatacji - nie wiem, ale staram się trzymać w zakresach twardości liczonych według wzorów podawanych w artykułach na temat odlewania pocisków. To znaczy do większości rekreacyjnych i tarczowych ładowań używam 14-16 BHN.
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
W epoce zjawisko rozklepywania miękkiego pocisku na boki impulsem ciśnienia z tyłu próbowano nawet zaprząc do rozwiązania poważnego problemu - jak konwertować odprzodowe kapiszonowce pod nabój scalony.
W odprzodowym kalibrze .36, mierzonym po staremu w polach gwintu, komory (i lufa w bruzdach) miały około 0.38". Żadnemu geniuszowi nie przyszło do głowy rozwiercić owe komory w części gdzie miała być łuska, i zwiększyć średnicę łuski do hipotetycznego naboju .40 Special, z zachowaniem średnicy pocisku .38". Zamiast tego trzymali się idei prostych komór bębna jak pijany płota - najpierw kombinowali z "heeled bullets" jak w .22LR, co skutkowało smarem na wierzchu, do którego lepiło się wszystko. Potem wymyślili .38 Long Colt. Pocisk miał ok. 0.36", rowki smarownicze były schowane w łusce jak w dzisiejszym .38 SP, a dopasowanie do lufy 0.38" miało zapewnić właśnie rozklepywanie podkalibrowego pocisku impulsem ciśnienia, jeszcze czarnego prochu. Szkoda że to zjawisko było mocno asymetryczne, w rezultacie czego .38 LC był klapą na całej linii, niecelny i o słabej mocy obalającej.
Dopiero później powstał nabój .38 Special, wymiarowo podobny do .38 LC, ale przystosowany do bębnów zwężających się w miejscu gdzie kończy się łuska, i wymagający wymiany lufy na mniejszy kaliber.
W odprzodowym kalibrze .36, mierzonym po staremu w polach gwintu, komory (i lufa w bruzdach) miały około 0.38". Żadnemu geniuszowi nie przyszło do głowy rozwiercić owe komory w części gdzie miała być łuska, i zwiększyć średnicę łuski do hipotetycznego naboju .40 Special, z zachowaniem średnicy pocisku .38". Zamiast tego trzymali się idei prostych komór bębna jak pijany płota - najpierw kombinowali z "heeled bullets" jak w .22LR, co skutkowało smarem na wierzchu, do którego lepiło się wszystko. Potem wymyślili .38 Long Colt. Pocisk miał ok. 0.36", rowki smarownicze były schowane w łusce jak w dzisiejszym .38 SP, a dopasowanie do lufy 0.38" miało zapewnić właśnie rozklepywanie podkalibrowego pocisku impulsem ciśnienia, jeszcze czarnego prochu. Szkoda że to zjawisko było mocno asymetryczne, w rezultacie czego .38 LC był klapą na całej linii, niecelny i o słabej mocy obalającej.
Dopiero później powstał nabój .38 Special, wymiarowo podobny do .38 LC, ale przystosowany do bębnów zwężających się w miejscu gdzie kończy się łuska, i wymagający wymiany lufy na mniejszy kaliber.