Zmontowałem dzisiaj swoją pierwszą, całkowicie samodzielną elaborację (.308 Win). Jutro rano jadę na strzelnicę dziurawić drabinki i mierzyć prędkości (będę jeszcze marudził w tej sprawie).
Po obejrzeniu gotowych nabojów, zauważyłem że matryca osadzająca zostawia na pocisku taki nieładny pierścień - ślad w miejscu styku płaszcza pocisku ze stalą matrycy.
Czy jest to wina matrycy (coś z nią nie tak), czy też to normalne zjawisko ? Bo chciałbym, żeby moje naboje były nie tylko dobre, ale też i ładne...
Używasz deburring tool`a do obrabiania szyjek po formatowaniu????
Miałem podobne problemy, ale w .222Rem. Pociski wchodziły ciężko i zostawała ta brzydka obwódka - tym większa im ciaśniej wchodził pocisk Ale za to zostawał zawsze kawałek płaszcza wycięty przez łuskę
Jakiej matrycy używasz i pocisku???
Problem zniknął od kiedy regularnie stosuję frezik
No i nie bez znaczenia jest odpuszczanie łusek
Łuski - Lapua. Odpuszczone fabrycznie. Nowe. Pociski Scenar 167 gr - Lapua. Nowe. Matryce Redding Competition. Też nowe. W łuskach sformatowałem szyjki (od wewnątrz), bo w fabrycznych pociski były moim zdaniem zbyt ciasno osadzone, a przede wszystkim siła zacisku była nieznana, więc niemożliwa do powtórzenia przy kolejnej elaboracji. Nie używałem bushingu - zacisk po formatowaniu jest nadal ciasny. Tak, obrobiłem krawędzie szyjek deburringiem toolem. Być może zacisk pocisku nadal jest za silny ? Choć po formatowaniu toolem Redding Competition Carbide Kit cal..30 nie może już chyba być luźniejszy. Możnaby przeformatować szyjki od wewnątrz np. narzędziem do cal. 303, ale chyba nie o to chodzi.
chyba źle się zrozumieliście kol Madmax chodzi chyba o ślad po osadzarce na wierzchołku pocisku a nie o zdarty płaszcz przez źle wygładzoną szyjkę łuski.
Dokładnie. Jak pisałem - chodzi o okrągłą rysę (pierścień) na obwodzie pocisku, w jego górnej części. Tam gdzie pocisk styka się z osadzarką. Na dole, tam gdzie pocisk styka się z łuską, wszystko jest w porządku.
Jeżeli względy tylko estetyczne to daruj sobie dochodzenie do sedna problemu. Masz nową osadzarkę i to jest normalka, że krawędź robocza jest ostra. Po 1000-cu sztuk osadzonych kulek pierścień zniknie sam. Cierpliwi tylko dochodzą do perfekcji. pamiętaj.....
sokal pisze:chyba źle się zrozumieliście kol Madmax chodzi chyba o ślad po osadzarce na wierzchołku pocisku a nie o zdarty płaszcz przez źle wygładzoną szyjkę łuski.
Dokładnie o to mi chodziło.
Źle obrobiona lub zbyt ciasna szyjka stawia większy opór, co skutkuje głębszym śladem na pocisku. Z reguły naboje z tak osadzonymi pociskami są dłuższe od nominalnych
Rozbierz matrycę i delikatnie drobnym papierkiem wygładż krawędzie w miejscu gdzie stykają się z pociskiem.
Ciasny zacisk w szyjce też ma tu znaczenie i powoduje odbicie matrycy na pocisku.
Przy drugim formatowaniu i złagodzeniu ostrych krawędzi w matrycy problem zniknie.
koledzy ja mam kilka osadzarek i każda zostawia na pocisku odciśnięty pierścień, a mam też takie co osadziły już wspomniane 1000 kulek. Ponadto osadzałem bardzo ciasno kulki, jak również lekko (dawały się wyjąć 2 palcami) i na wszystkich jest ślad, więc myślę odpowiadając na pytanie kolegi, że nie ma to większego znaczenia i jest to powszechne zjawisko...
"Jeżeli względy tylko estetyczne to daruj sobie dochodzenie do sedna problemu." - naprawdę, nie warto sobie zaracać głowy "pierścieniem na płaszczu" - nie ma on wpływu na cokolwiek.....