Witam. Przeżywam właśnie swój mały życiowy zawód. Zjechałem do bazy marynarki amerykańskiej gdzie będę stacjoniwać z wielkimi nadziejami. Oczywiście na zamówienie gratów, pocisków i łusek do elaboracji. No i te "ch.jki", czytaj braterskie siły sprzymieżone mówią mi "post only for americans". Na nasze, że z ich poczty tylko oni. Istnieje drugi adres amerykańskiego niby hotelu w którym mieszkam tak jak i braterskie siły sprzymieżone ale jest on już na pocztę kraju w którym jest baza. Znacie jakiś sposób żeby zamówić przesyłki i wyszło tak żeby było dobrze?
pozdrawiam
Tomek
zamawianie do bazy USA
-
- Posty: 1270
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
-
- Posty: 189
- Rejestracja: wtorek, 01 listopada 2011, 13:11
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
-
- Posty: 286
- Rejestracja: piątek, 22 marca 2013, 11:57
- Lokalizacja: Antypody
Re: zamawianie do bazy USA
Tomek, sadze ze chcesz uzyskac upust (discount) ktory jest rutynowo udzielany czlonkom ich sil zbrojnych czy policji.tomp pisze:Witam. Przeżywam właśnie swój mały życiowy zawód. Zjechałem do bazy marynarki amerykańskiej gdzie będę stacjoniwać z wielkimi nadziejami. Oczywiście na zamówienie gratów, pocisków i łusek do elaboracji. No i te "ch.jki", czytaj braterskie siły sprzymieżone mówią mi "post only for americans". Na nasze, że z ich poczty tylko oni. Istnieje drugi adres amerykańskiego niby hotelu w którym mieszkam tak jak i braterskie siły sprzymieżone ale jest on już na pocztę kraju w którym jest baza. Znacie jakiś sposób żeby zamówić przesyłki i wyszło tak żeby było dobrze?
pozdrawiam
Tomek
Popatrz na to zimnym okiem, skoro takie restrykcje istnieja na bazie gdzie jestes “zamocowany” tzn ze na kazdej innej bedzie identycznie I pytanie “ktora to” malo ma sensu, a odpowiedz na nie na publicznym forum moze wpedzic Cie w tarapaty.
Jest to standartowa procedura ktora ma sens I nie sadze by ktokolwiek chcial ja zmieniac.
Jesli zaprzyjaznisz sie z ktoryms z tamtejszych kolegow po fachu, ja nie widze zadnego problemu z poproszeniem by Ci to kupiono przez tambylca, moze Cie to kosztowac piwo lub dwa, a osoba pomagajaca ryzykuje niczym.
Oczywiscie mowimy o normalnym sprzecie do ladowacia a nie sprzecie podlegajacym restrykcjom.
Dodatkowa rada, wykozystaj czas tam spedzony do bardzo aktywnej nauki
jezyka, slowem kluczowym jest “aktywnej” and best of luck!