Pytanie - Odpuszczanie łusek
Pytanie - Odpuszczanie łusek
Czy łuski po obróbce termicznej jeszcze raz poddać formatowaniu...?
Bo tak sobie tłumaczę że po odpuszczeniu mogą w jakiś sposób
się odkształcić...I nie wiem czy mogę składać czy najpierw
jeszcze raz matryca...
Bo tak sobie tłumaczę że po odpuszczeniu mogą w jakiś sposób
się odkształcić...I nie wiem czy mogę składać czy najpierw
jeszcze raz matryca...
...
No to sobie zrobiłem podwójną robotę...
Oczywiście przez to rozumiem że muszę je jeszcze raz
potraktować matrycą...
Do tej pory nie odpuszczałem i tak jakoś zrobiłem na czuja...
Jak widać intuicja dopiero po fakcie kazała zapytać
Mam łuski Normy i często pękają...Mam ich spory zapas
ale za każdym razem na 100 sztuk około 6-8 muszę wyrzucić.
Z szyjki potrafi się zrobić firanka ...
Oczywiście przez to rozumiem że muszę je jeszcze raz
potraktować matrycą...
Do tej pory nie odpuszczałem i tak jakoś zrobiłem na czuja...
Jak widać intuicja dopiero po fakcie kazała zapytać
Mam łuski Normy i często pękają...Mam ich spory zapas
ale za każdym razem na 100 sztuk około 6-8 muszę wyrzucić.
Z szyjki potrafi się zrobić firanka ...
...
Łuski w kalibrze .308win na szyjce pękają od samego początku...
Łuski nie były nowe więc nie potrafię powiedzieć ile razy były poprzednio ładowane
i z czego były wystrzelone...
Przy drugim ładowaniu miałem też separację denka w kilku sztukach
ale to zignorowałem i tylko usunąłem tych kila sztuk i kilka z popękaną szyjka.
W trzecim już było więcej z separacją i kilka rozerwanych przy denku...
Po trzecim na dwieście przejrzanych sztuk kilkanaście jeszcze wyrzuciłem.
Albo zaczynająca się separacja denka albo popękane na szyjce.Pomyślałem że to może
przez twardość łuski...A może po prostu mam strasznie umęczone łuski.
Teraz będę je ładować czwarty raz i zobaczę czy złom czy coś z tego będzie.
Wybrałem teraz 100 sztuk idealnych obrobiłem termicznie i zobaczę jak
to będzie wyglądać...Jak się coś zacznie dziać to wtedy wymienię na Lapua.
Te wydają się bardzo kruche i twarde.Inne dużo lżej zachowują się w matrycy.
Co się przejawia zwłaszcza działaniem decapping die rod .
Łuski nie były nowe więc nie potrafię powiedzieć ile razy były poprzednio ładowane
i z czego były wystrzelone...
Przy drugim ładowaniu miałem też separację denka w kilku sztukach
ale to zignorowałem i tylko usunąłem tych kila sztuk i kilka z popękaną szyjka.
W trzecim już było więcej z separacją i kilka rozerwanych przy denku...
Po trzecim na dwieście przejrzanych sztuk kilkanaście jeszcze wyrzuciłem.
Albo zaczynająca się separacja denka albo popękane na szyjce.Pomyślałem że to może
przez twardość łuski...A może po prostu mam strasznie umęczone łuski.
Teraz będę je ładować czwarty raz i zobaczę czy złom czy coś z tego będzie.
Wybrałem teraz 100 sztuk idealnych obrobiłem termicznie i zobaczę jak
to będzie wyglądać...Jak się coś zacznie dziać to wtedy wymienię na Lapua.
Te wydają się bardzo kruche i twarde.Inne dużo lżej zachowują się w matrycy.
Co się przejawia zwłaszcza działaniem decapping die rod .
...
Dzięki za uwagę...Bready pisze:Mi w 30-06 ,luski Remingtona tez pekaly szyjki przy pierwszym formatowaniu jezeli nie byly odpuszczane.
Natomiast nawet po okolo 10 ladowaniach nie mialem przypadku separacji denka.
Moze za bardzo zbijasz ramiona ,i przy wystrzale luska jest rozciagana.
Spróbuję poprawić matrycę i będę patrzył co się dzieje
przy następnym strzelaniu....Tak też coś mi się wydawało że coś jest nie tak
że nie powinny pękać w najgrubszym miejscu po kilku ładowaniach.
A matrycę mam tak ustawioną od zawsze i później już nad tym się nie zastanawiałem.
A ja odrazu zwaliłem wszystko na łuski
...
Korzystam z łusek Normy w 30-06 i 308, odstrzelane po 4 razy bez odpószczania i nie miałem żadnego problemu z separacja łuski lub pekaniem szyjek.
Osobiście matryce ustawiam tak aby zamek w broni zamykał sie z ledwo,ledwo wyczuwalnym oporem. Mam wtedy pewność, że denko łuski opiera o zamek i w czasie strzału nie następuje uderzanie denka łuski w podstawe zamka.
Oczywiście takie ustawienie matrycy ma sens w repetierach
Osobiście matryce ustawiam tak aby zamek w broni zamykał sie z ledwo,ledwo wyczuwalnym oporem. Mam wtedy pewność, że denko łuski opiera o zamek i w czasie strzału nie następuje uderzanie denka łuski w podstawe zamka.
Oczywiście takie ustawienie matrycy ma sens w repetierach
Musze powiedzieć że jestem całkowicie zaskoczony twoim tokiem myślenia - bo zawsze mi wychodziło że luz w kalibrach magnum pomiędzy dnem łuski a czołem zamka powinien wynosić około 15 setek mm (0,15mm) a dla kalibrów nazwę je normalnymi np. 308 luz pomiędzy dnem łuski a czołem zamka powinien wynosić około 10 setek mm (0,10mm).Myśliwy pisze: Osobiście matryce ustawiam tak aby zamek w broni zamykał sie z ledwo,ledwo wyczuwalnym oporem. Mam wtedy pewność, że denko łuski opiera o zamek i w czasie strzału nie następuje uderzanie denka łuski w podstawę zamka.
Oczywiście takie ustawienie matrycy ma sens w repetierach
O parę setek nie będę się kłócił ale likwidacja całkowita luzu według różnych danych zawsze podawana było jako błąd w elaboracji.
Nie wiem, może się mylę człowiek całe życie się uczy.
Tez bym prosil o uzasadnienie ,poniewaz jak dotychczas staralem sie tak ustawic natryce aby tylko w za dlugich luskach wystrzelonych z innej broni zbijaly ramiona.Maz pisze:Według jakich źródeł? I dlaczego ma to być błąd? Jak to było uzasadniane?
Bo może też coś robię źle i o tym nie wiem?
Ja mierze w lusce gotowej do elaboracji ,i wedlug mnie sie zmieni ,niewiele albo wogole przy formatowaniu NS ,ale juz calkiem sporo przy FL.Myśliwy pisze:Pojemność luski się nie zmieni bo mierzymy ja na wystrzelonych luskach dopasowanych do komory bez lozow między luska a komora
Pozdrawiam Bready
Bready pisze: Ja mierze w lusce gotowej do elaboracji ,i wedlug mnie sie zmieni ,niewiele albo wogole przy formatowaniu NS ,ale juz calkiem sporo przy FL.
Według mnie mierząc sformatowana luske sztucznie zanizasz jej pojemność
Luska w czasie strzału przykleja się do komory i zwiększa swoją objętość. Z tego też powodu wydaje mi.się bardziej racjonalny pomiar odstrzelonych lusek które są idealnym odwzorowaniem pojemności komory nabojowej pomniejszonej o objętość materiału luski.
Chyba że ktoś wyprowadzi mnie z błędu mojego rozumowania.
Również czytałem, ze powinno się mierzyć z wystrzelonej, przed formatowanie i tak robię, jeśli w ogóle mierze, ale mam jednak pewne obiekcje... Mierzę objętość wystrzelonej łuski, formatuję łuskę, po formatowaniu ew. wychodzi, ze jest ona za długa, więc ja skracam... No i to jest moim problemem. Teraz nabój zrobiony z tej skróconej łuski zostaje wystrzelony, ale przecież ilość materiału w łusce zmniejszył się o to, o ile ja skróciłem, wiec mój pomiar był do...
@abersfelderami pomożesz?
@abersfelderami pomożesz?
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
Zanim Janusz się obudzi to ja zaryzykuję. Pomyśl chwilę - jeżeli już sprawdziłeś pojemności (podziwiam Twoją cierpliwość) i przesegregowałeś to znaczy, że zostały Ci partie łusek o bardzo zbliżonych grubościach ścianek i denka. Zakładając, że łuski są przyzwoite, z tej samej firmy - można założyć, że z tego samego materiału - uzyskałeś partię łusek o niemal identycznej sprężystości. Jak je nawet potem sformatujesz i trochę skrócisz, uzyskasz założony efekt w postaci łusek o identycznej sprężystości ścianek i pojemności roboczej. Pojemność szyjki nie ma znaczenia, bo tam siedzi pocisk.
SeBOOL - nowe łuski Lapua są odpuszczane. Nie trzeba ich formatować. To dlaczego Twoje mają być gorsze? Jak szyjka trzyma dobrze pocisk - załaduj i strzelaj.
SeBOOL - nowe łuski Lapua są odpuszczane. Nie trzeba ich formatować. To dlaczego Twoje mają być gorsze? Jak szyjka trzyma dobrze pocisk - załaduj i strzelaj.
Miłego dnia!
wozzi pisze:Również czytałem, ze powinno się mierzyć z wystrzelonej, przed formatowanie i tak robię, jeśli w ogóle mierze, ale mam jednak pewne obiekcje... Mierzę objętość wystrzelonej łuski, formatuję łuskę, po formatowaniu ew. wychodzi, ze jest ona za długa, więc ja skracam... No i to jest moim problemem. Teraz nabój zrobiony z tej skróconej łuski zostaje wystrzelony, ale przecież ilość materiału w łusce zmniejszył się o to, o ile ja skróciłem, wiec mój pomiar był do...
@abersfelderami pomożesz?
Tu masz rację po każdym strzale i trymowamiu pojemność luski się zwiększa o objętość usuniętego materiału
Ehhhh..... Po trymowaniu - jak rozumiem skróceniu łuski do wymiaru założonego jej objętość.... MALEJE. W krótkiej łusce mieści się mniej niż w długiej.
W łusce z dłuższą szyjką z kolei trochę rośnie ciśnienie gdyż pocisk jest zakleszczony na większej długości.
Dla QL-a podstawiasz objętość łuski odstrzelonej wraz z jej długością w momencie pomiaru. Przynajmniej ja tak robię i mi się na tym kończy. Jak trymować trzeba to tylko do tego wymiaru podanego w QL-u.
W łusce z dłuższą szyjką z kolei trochę rośnie ciśnienie gdyż pocisk jest zakleszczony na większej długości.
Dla QL-a podstawiasz objętość łuski odstrzelonej wraz z jej długością w momencie pomiaru. Przynajmniej ja tak robię i mi się na tym kończy. Jak trymować trzeba to tylko do tego wymiaru podanego w QL-u.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Kolego Wozzi,
widze ze chcesz zniszczyc moja reputacje, temat jest bardzo slizki
Zgadzam sie z Mysliwym:
zgadzam sie z Maz:
Ql niezna pojemnosci komory i dlugosci freebore, podajac pojemnosc luski wystrzelonej pomniejsza blad.
Luska jest pojemnikiem w ktorym dostarczamy proch, splonke i pocisk do komory, jej sprezystosc ma wplyw na cisnienie poczatkowe, a jej objetosc calkowita na koncowe (o ile pomniejsza objetosc komory).
Chcialem napisac wiecej, ale musze na 10min wyjsc z psem.
widze ze chcesz zniszczyc moja reputacje, temat jest bardzo slizki
Zgadzam sie z Mysliwym:
Z tego też powodu wydaje mi.się bardziej racjonalny pomiar odstrzelonych lusek które są idealnym odwzorowaniem pojemności komory nabojowej pomniejszonej o objętość materiału luski.
zgadzam sie z Maz:
, zgadzam sie tez z wypowiedzia tomp, ale tylko jezeli chodzi o QL.Zakładając, że łuski są przyzwoite, z tej samej firmy - można założyć, że z tego samego materiału - uzyskałeś partię łusek o niemal identycznej sprężystości. Jak je nawet potem sformatujesz i trochę skrócisz, uzyskasz założony efekt w postaci łusek o identycznej sprężystości ścianek i pojemności roboczej. Pojemność szyjki nie ma znaczenia, bo tam siedzi pocisk.
Ql niezna pojemnosci komory i dlugosci freebore, podajac pojemnosc luski wystrzelonej pomniejsza blad.
Luska jest pojemnikiem w ktorym dostarczamy proch, splonke i pocisk do komory, jej sprezystosc ma wplyw na cisnienie poczatkowe, a jej objetosc calkowita na koncowe (o ile pomniejsza objetosc komory).
Chcialem napisac wiecej, ale musze na 10min wyjsc z psem.
O to mi chodziło. Odnoszę się do QL'a tylko. Bo jaka jest alternatywa. Będziemy liczyć ile materiału zeskrawaliśmy tocząc lub trymując łuski? A jeżeli policzymy to większe znaczenie będzie miała mniejsza objętość materiału w komorze czy może większy/mniejszy zacisk łuski na kuli?
W tym wszystkim to chyba o powtarzalność chodzi po prostu a nie o wartości bezwzględne.
Robisz pod QL? Rób pod QL. Przyda się jak będziesz chciał szybko coś zmienić. Selekcjonujesz łuski po objętości? Muszą mieć taką samą długość. I albo wszystkie po odstrzeleniu albo wszystkie po formacie ( o ile format równie powtarzalny jak fire forming ).
W tym wszystkim to chyba o powtarzalność chodzi po prostu a nie o wartości bezwzględne.
Robisz pod QL? Rób pod QL. Przyda się jak będziesz chciał szybko coś zmienić. Selekcjonujesz łuski po objętości? Muszą mieć taką samą długość. I albo wszystkie po odstrzeleniu albo wszystkie po formacie ( o ile format równie powtarzalny jak fire forming ).
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Urwal mi sie watek i nie wiem co wiecej napisac, moze podsumowac.
W elebarocji wazna jest jednolitosc, czyli praktycznie :
kupowac luski jednej firmy- najlepiej jednej serii, nie trzeba wazyc, ani mirzyc, roznice sa za male aby mialy wplyw na F class strzelanie.
Zrobic FL, przy kazdym innym formatowaniu cos sie zmienia, chociaz zmiany moga byc tak male, ze nie maja wplywu na Fclass wyniki.
Dociac je na wymiar przyrzadem ktory liczy tylko dlugosc szyjki , a nie calej luski, szczegolnie przy FL z expanderem.
Anilowac po kazdym strzale albo wogole.
Dobrze frezowac szyjki, nie zaciskac naboj wiecej niz .002".
Kupowac naboje tej samej serii.
Zrobic naboje z ta sama CBTO, aby odleglosc od gwintu byla ta sama.
Zrobic naboje z ta sama iliscia prochu.
Najwazniejsze: trenowac strzelanie i czytanie wiatru.
W elebarocji wazna jest jednolitosc, czyli praktycznie :
kupowac luski jednej firmy- najlepiej jednej serii, nie trzeba wazyc, ani mirzyc, roznice sa za male aby mialy wplyw na F class strzelanie.
Zrobic FL, przy kazdym innym formatowaniu cos sie zmienia, chociaz zmiany moga byc tak male, ze nie maja wplywu na Fclass wyniki.
Dociac je na wymiar przyrzadem ktory liczy tylko dlugosc szyjki , a nie calej luski, szczegolnie przy FL z expanderem.
Anilowac po kazdym strzale albo wogole.
Dobrze frezowac szyjki, nie zaciskac naboj wiecej niz .002".
Kupowac naboje tej samej serii.
Zrobic naboje z ta sama CBTO, aby odleglosc od gwintu byla ta sama.
Zrobic naboje z ta sama iliscia prochu.
Najwazniejsze: trenowac strzelanie i czytanie wiatru.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Ta wypowiedz, można się domyślić, jest chyba pewnym skrótem myślowym.
Generalnie mamy dwa rodzaje trimerków
pierwszy - pomiar łuski następuje od dna łuski do końca szyjki - mamy różne sposoby trzymania łuski np. za kryzę albo jak w wilsonie za część butelkową
drugi sposób to łuska opiera się na Headspace i od tego miejsca mierzymy jaką długość łuski chcemy otrzymać - tak naprawdę to mamy długość szyjki + połowę długości skosu ramion (tak może nie do końca ale coś podobnego nam wyjdzie, dla zrozumienia łuska 284Win i 6,5x284 Win )
przykładowo widać na zdjęciach na czym polega praca takich ustrojstw
Tu możesz zobaczyć że łuska ramionami skosu oprze się w przyrządzie a z drugiej strony frez w zależności jak go nastawisz skróci odpowiednio łuskę
Generalnie mamy dwa rodzaje trimerków
pierwszy - pomiar łuski następuje od dna łuski do końca szyjki - mamy różne sposoby trzymania łuski np. za kryzę albo jak w wilsonie za część butelkową
drugi sposób to łuska opiera się na Headspace i od tego miejsca mierzymy jaką długość łuski chcemy otrzymać - tak naprawdę to mamy długość szyjki + połowę długości skosu ramion (tak może nie do końca ale coś podobnego nam wyjdzie, dla zrozumienia łuska 284Win i 6,5x284 Win )
przykładowo widać na zdjęciach na czym polega praca takich ustrojstw
Tu możesz zobaczyć że łuska ramionami skosu oprze się w przyrządzie a z drugiej strony frez w zależności jak go nastawisz skróci odpowiednio łuskę
Nic takiego nie miałem w planie, ale jeśli by się zdarzyło, to świadczyłoby to o tym, ze zadałem ciekawe pytanie...abersfelderami pisze:Kolego Wozzi,
widze ze chcesz zniszczyc moja reputacje, temat jest bardzo slizki
W obronie mojego twierdzenia, ze skracając luske zwiększamy jej pojemność, słów kilka:
Jak długo po strzale nie skracamy łusek, bo nie musimy, to wszystko jest cacy. Jeśli jednak skracamy, to znaczy, ze jakaś tam część mosiądzu ze środka łuski została przeniesiona w jej szyjkę. OK, sama ścianka szyjki robi się cieńsza, ale nie tylko. Również materiał z ramion łuski dostaje się do szyjki i jest przenoszony dalej do przodu. Sprawa nie miałaby znaczenia, gdybyśmy mierzyli pojemność łusek po każdym strzelaniu. Jednak nikt(?) tego nie robi, bo jest to za upierdliwe/czasochłonne. U mnie przynajmniej wygląda to tak, że jak już się zmogę i zmierzę jakąś tam partie łusek, przyjmując wynik jako "pi x oko" średnią wartość dla wszystkich łusek danego producenta, jakie mam, to pracuje dalej z ta wartością, zakładając, ze jest to jednostka stała. Wiem, ze tak nie jest, ale czasu i nerwów na loterii nie wygrałem... W rzeczywistości dzięki trymowaniu długość łuski pozostaje ta sama, ale jej ścianki są coraz cieńsze, a co za tym idzie, pojemność łuski coraz większa. Na ile ta zmianę widać na tarczy, to już całkiem inna bajka...
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
Wozzi zlituj się...
Upraszczając sprawę policz sobie, o ile zmieni się pojemność walca o wysokości np. 40mm i promieniu podstawy 5mm, jeśli ten promień zwiększymy o 0,05mm - zakładam, że ścianki luż bardziej nie "schudną" - to jest jakieś 2% zwiększenia pojemności i to przy założeniu, że ścianki schudną równomiernie. Raczej zwiększenie na skutek ubytku materiału ścianki będzie znacznie mniejsze.
Mam też wątpliwości, czy materiał, który wycinasz z szyjek pochodzi ze ścianek. Sądzę raczej, że ścianki łuski formatowanej FL są ściskane w matrycy i powodują jej wydłużenie. Zrób eksperyment - nie zbijaj ramion i przeformatuj FL - łuska Ci znacznie urośnie. Potem tą samą łuskę przeformatuj bez ekspandera zbijając ramiona - łuska powinna zmaleć. Jak dołożysz ekspander, łuska ponownie minimalnie urośnie, bo ekspander wyciągnie ramiona i szyjkę do góry.
Jak formatuję NS (już około 20 przebiegów mam) łuski porosły mi średnio o 0,4mm. Trymer stoi u mnie i się kurzy. Faktycznie zamek zamyka się ciężko. Pojemność łusek wzrosła znacznie, ale to wynika tylko z dopasowania łusek do komory, a nie ubytku materiału. Dlatego też pytałem Piotra, skąd wziął informację, że formatowanie zero tolerance jest błędem elaboracyjnym - ale Piotr udaje, że nie usłyszał pytania
Upraszczając sprawę policz sobie, o ile zmieni się pojemność walca o wysokości np. 40mm i promieniu podstawy 5mm, jeśli ten promień zwiększymy o 0,05mm - zakładam, że ścianki luż bardziej nie "schudną" - to jest jakieś 2% zwiększenia pojemności i to przy założeniu, że ścianki schudną równomiernie. Raczej zwiększenie na skutek ubytku materiału ścianki będzie znacznie mniejsze.
Mam też wątpliwości, czy materiał, który wycinasz z szyjek pochodzi ze ścianek. Sądzę raczej, że ścianki łuski formatowanej FL są ściskane w matrycy i powodują jej wydłużenie. Zrób eksperyment - nie zbijaj ramion i przeformatuj FL - łuska Ci znacznie urośnie. Potem tą samą łuskę przeformatuj bez ekspandera zbijając ramiona - łuska powinna zmaleć. Jak dołożysz ekspander, łuska ponownie minimalnie urośnie, bo ekspander wyciągnie ramiona i szyjkę do góry.
Jak formatuję NS (już około 20 przebiegów mam) łuski porosły mi średnio o 0,4mm. Trymer stoi u mnie i się kurzy. Faktycznie zamek zamyka się ciężko. Pojemność łusek wzrosła znacznie, ale to wynika tylko z dopasowania łusek do komory, a nie ubytku materiału. Dlatego też pytałem Piotra, skąd wziął informację, że formatowanie zero tolerance jest błędem elaboracyjnym - ale Piotr udaje, że nie usłyszał pytania
Miłego dnia!
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Piotrjub juz opowiedzial na to pytanie.tribal pisze:"Dociac je na wymiar przyrzadem ktory liczy tylko dlugosc szyjki , a nie calej luski, szczegolnie przy FL z expanderem. "
Możesz rozwinąć, czym skracać?
Normalne docinanie tez dziala w wystrzelonych luskach, nieformatowanych, problem sie zaczyna przy full format z expanderem, szczegolnie przy lapua luskach (maja grubsze szyjki).Nie mozna tez przesadzac co do rangi, czy wplywu tego tematu na caloksztalt wynikow na tarczy, bo jest znikomy.
Piotr, dobrze to opisal, chociaz chyba uzyl skrotu myslowego uzywajac slowa "headspace", bardziej poprawne jest "datum line" (umowna linia na ramionach w luskach butelkowych),
Wozzi ja lubie sobie pozartowac, wiem ze nie chcesz zrobic mi krzywdy
Co do Maz to na temat walcow z nim nie wygrasz, on byl w klasie o profilu muzycznym.
No i zrobił się bardzo ciekawy temat...Wiele nowych rzeczy się dowiedziałem
Faktycznie problemem u mnie było za duże zbijanie ramion...
W serii naboi z poprawioną matrycą nie pękła ani jedna łuska.
Zamykają się teraz w zamku z wyczuwalnym oporem...
W poprzednich zamek się zamykał niemal tak jak z pustą komorą.
Teraz muszę zmierzyć pojemność łuski bo za pewne się zmieniła.
Choć w skupieniu na 100m tego nie widać.
Faktycznie problemem u mnie było za duże zbijanie ramion...
W serii naboi z poprawioną matrycą nie pękła ani jedna łuska.
Zamykają się teraz w zamku z wyczuwalnym oporem...
W poprzednich zamek się zamykał niemal tak jak z pustą komorą.
Teraz muszę zmierzyć pojemność łuski bo za pewne się zmieniła.
Choć w skupieniu na 100m tego nie widać.
...
Pytanie nowicjusza
Po przeczytaniu wielu tematów na niniejszym forum , dowiedziałem się, że trzeba łuski odpuszczać i to jest OK.
Ale niektórzy twierdzą, że fabryczne łuski są odpuszczane ( widziałem foto Lapua )
Czyli są łuski , których nie trzeba odpuszczać "w domu" czy też trzeba to robić ze wszystkimi łuskami butelkowymi ( wszystkich producentów ) ?
Po przeczytaniu wielu tematów na niniejszym forum , dowiedziałem się, że trzeba łuski odpuszczać i to jest OK.
Ale niektórzy twierdzą, że fabryczne łuski są odpuszczane ( widziałem foto Lapua )
Czyli są łuski , których nie trzeba odpuszczać "w domu" czy też trzeba to robić ze wszystkimi łuskami butelkowymi ( wszystkich producentów ) ?
7,5x55;7,5x54,5; 7,5x53,5 swiss;7,5ord. 7,65 para
Zagadnienie pozbawiania łusek sprężystości,uplastycznienia szyjki łuski za pomocą płomienia palnika tudzież innych wygrzewaczy indukcyjnych o zaawansowanej technologi elektronicznej o programowalnych parametrach temperatury i czasu.
A mianowicie,tak czy inaczej łuski po podaniu odpowiedniej temperatury są gorące,po prostu parzą,więc jedni zaraz po nagrzaniu rzucają łuski
do wody,drudzy natomiast czekają aż same wystygną.
Jaka jest różnica miedzy jedną a drugą metodą?
Według mnie to taka że te wrzucane do wody po prostu krócej parzą .
A mianowicie,tak czy inaczej łuski po podaniu odpowiedniej temperatury są gorące,po prostu parzą,więc jedni zaraz po nagrzaniu rzucają łuski
do wody,drudzy natomiast czekają aż same wystygną.
Jaka jest różnica miedzy jedną a drugą metodą?
Według mnie to taka że te wrzucane do wody po prostu krócej parzą .