Zrywanie się kryzy łusek GFL .223 (FIOCCHI) -formatowanie
Zrywanie się kryzy łusek GFL .223 (FIOCCHI) -formatowanie
Zdarzyło się komuś? To trzeci robiony przeze mnie kaliber i nigdy wcześniej nie miałem podobnych problemów.
Myślałem, że to problem ze smarowaniem albo przypadek. Jednak ledwo co uwolniłem po parudziesięciu minutach matrycę formatującą po parunastu sztukach sytuacja się powtórzyła. Wcześniej bez problemu zrobiłem 50szt GGG.
Natomiast oba przypadki miały miejsce na łuskach G.F.L. Przyznam, że jestem delikatnie wnerwiony.
Matryce Hornady, Prasa Lock'n'Load, smar do łusek One shot CASE LUBE.
Łuski zdobyczne. Wizualnie wyglądały dobrze. A teraz powinienem strzelić piwo bo czeka mnie dalej rozwiercanie i skrobanie łuski z matrycy. Oczywiscie wszystko delikatnie, zeby nie uszkodzić wypolerowanej powierzchni.
Rozwierciłem pierwszą zakleszczoną łuskę do minimalnej grubości scianki, po czym grubym płaskim śrubokrętem kontynuowałem skrobanie aż łuska wyszła w całości. Matryca w środku nadal lustro bez ryski. Teraz powtórka z rozrywki.
Z GFL rezygnuję, m.in z powodu krzywych kanałów ogniowych (nie zawsze w osi).
Myślałem, że to problem ze smarowaniem albo przypadek. Jednak ledwo co uwolniłem po parudziesięciu minutach matrycę formatującą po parunastu sztukach sytuacja się powtórzyła. Wcześniej bez problemu zrobiłem 50szt GGG.
Natomiast oba przypadki miały miejsce na łuskach G.F.L. Przyznam, że jestem delikatnie wnerwiony.
Matryce Hornady, Prasa Lock'n'Load, smar do łusek One shot CASE LUBE.
Łuski zdobyczne. Wizualnie wyglądały dobrze. A teraz powinienem strzelić piwo bo czeka mnie dalej rozwiercanie i skrobanie łuski z matrycy. Oczywiscie wszystko delikatnie, zeby nie uszkodzić wypolerowanej powierzchni.
Rozwierciłem pierwszą zakleszczoną łuskę do minimalnej grubości scianki, po czym grubym płaskim śrubokrętem kontynuowałem skrobanie aż łuska wyszła w całości. Matryca w środku nadal lustro bez ryski. Teraz powtórka z rozrywki.
Z GFL rezygnuję, m.in z powodu krzywych kanałów ogniowych (nie zawsze w osi).
Przerobiłem parę tysięcy łusek 223 rem GFL. Nie zauważyłem żadnych problemów z tymi łuskami, nawet ten niecentryczny kanał ogniowy mi w niczym nie przeszkadzał. Jedyne zakleszczenie łuski jakie miałem było spowodowane moim błędem- niedostateczne smarowanie. Moim zdaniem coś jest nie tak ze smarowaniem łusek. Jeśli chodzi o zakleszczone łuski to nic nie trzeba skrobać tylko nawiercić i nagwintować i wyjąć- było opisane na forum.
Niestety, nie mam całego warsztatu. Poradziłem sobie tym co miałem. zredukowałem grubość ścianki łuski i udało się ją wyjąć.Michał pisze:(...)Jeśli chodzi o zakleszczone łuski to nic nie trzeba skrobać tylko nawiercić i nagwintować i wyjąć- było opisane na forum.
Co do zrywania, biorę pod uwagę 3 przyczyny:
-złę ustawienie matrycy formatującej (za głęboko wkręcona), lekko poprawiłem (1/4 obrotu)
-zużyte łuski, styrane przez poprzednika elaboracją (jak pisałem -zdobyczne, znalezione)
-niedokładne wejście kryzy w shellholder
Nic robię na 3 ruchy. Póki co -po odtstawieniu GFL nie powtórzył się problem.
Kolego mam te same problemy zrywam 222 i 223 właśnie na matrycach hornady i prasie LNL. Moim zdaniem to problem w shellplate. Oddawałem do dystrybutora Hornady matrycę od 222 i kilka łusek z reklamacją, oni to wysyłali do stanów i dostałem drugą matrycę, ale na niej jest tak samo. Szczególnie podatne są łuski z broni gdzie komora nabojowa jest "ponadwymiarowa" obserwuję to na rosyjskiej broni. Mam od znajomych partie łusek wystrzelone ze starych sztucerów IŻ, one się nie dają formatować, co kilka łusek zrywka. Jak wcześniej pisałem moim zdaniem winny jest schellplate za mały kołnierz który wchodzi w kryzę łuski.
-
- Posty: 1526
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Miałem coś podobnego w niby innej, a jednak podobnej sytuacji - łuski .44 Mag wychodziły mi w górę przy spłonkowaniu, dotyczyło to tylko S&B, podczas gdy Magtechy i Partizany śmigały prawidłowo. Winnym okazał się shellholder Lee - za luźny, bo ma obsłużyć jeszcze .45 Colt i .44-40, oba z większą średnicą przy podstawie. RCBS działa idealnie, ale oni nie unifikują na siłę, mają oddzielne numery shellholderów do pozostałych kalibrów.
Dzięki, bardzo ciekawa sugestia. U mnie to shellholder, bo mam 1stanowiskowa.Nic, popatrze do nastepnego zaciecia, jak inne niz FIOCCHI będą normalnie działać to poprzestanę na eliminacji tych łusek. A jeśli się to powtórzy u innego producenta -uderzę do sklepu w celu reklamacji.ukf pisze:Kolego mam te same problemy zrywam 222 i 223 właśnie na matrycach hornady i prasie LNL. Moim zdaniem to problem w shellplate. (...) Jak wcześniej pisałem moim zdaniem winny jest schellplate za mały kołnierz który wchodzi w kryzę łuski.
Ale też, jak wymieniłem wcześniej -podejrzewam również złe ustawienie matrycy formatującej. Mogłem minimalnie za nisko ją opuścić dzięki czemu za głęboko łuska wchodzi. Kryza może być najpierw za mocno dociskana od dołu a potem gwałtownie od góry i się wyłamuje. Dam znać jak postępy. Bo skorygowałem.
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Jeśli łuski GFL masz zbierane ze strzelnicy to może po prostu były wystrzelone z jakiejś broni samopowtarzalnej o wyjątkowo luźnej komorze.
Formatowałem GFL zarówno swoje jak i zbierane na sprzęcie RCBS i nigdy nie miałem problemów z klinowaniem.
Zrezygnowałem z nich jednak bo wkurzał mnie ten niecentryczny kanał ogniowy przez który skrzywiłem pin w matrycy odspłonkowującej.
Zastanawia mnie jednak Twój sposób ustawiania matrycy, że niby mógł być problem bo była za nisko.
W zasadzie to problem byłby jakby była za wysoko bo optymalne, pełne formatowanie do wymiarów zgodnym z normą następuje jak matryca dociśnie do shelholdera.
Tyle, że w prasach Hornady to ustawia się trochę bardziej skomplikowanie niż w RCBS bo maksymalne górne położenie tłoka następuje trochę wcześniej niż najniższe położenie "rączki".
Przy najniższym położeniu rączki tłok już się trochę cofa. Tak przynajmniej wynika to z opisów książkowych i instrukcji.
Może tu jest jakiś problem? Tyle, że jeśli tak formatowane łuski innych firm dadzą się zamknąć w Twojej broni beż problemu to i z GFL powinno być tak samo.
Formatowałem GFL zarówno swoje jak i zbierane na sprzęcie RCBS i nigdy nie miałem problemów z klinowaniem.
Zrezygnowałem z nich jednak bo wkurzał mnie ten niecentryczny kanał ogniowy przez który skrzywiłem pin w matrycy odspłonkowującej.
Zastanawia mnie jednak Twój sposób ustawiania matrycy, że niby mógł być problem bo była za nisko.
W zasadzie to problem byłby jakby była za wysoko bo optymalne, pełne formatowanie do wymiarów zgodnym z normą następuje jak matryca dociśnie do shelholdera.
Tyle, że w prasach Hornady to ustawia się trochę bardziej skomplikowanie niż w RCBS bo maksymalne górne położenie tłoka następuje trochę wcześniej niż najniższe położenie "rączki".
Przy najniższym położeniu rączki tłok już się trochę cofa. Tak przynajmniej wynika to z opisów książkowych i instrukcji.
Może tu jest jakiś problem? Tyle, że jeśli tak formatowane łuski innych firm dadzą się zamknąć w Twojej broni beż problemu to i z GFL powinno być tak samo.
Pozdrawiam, Tomek