Mam problem z łuskami hornady 6.5x55 , powstają na nich wgniecenia po formatowaniu, najpierw podejrzewalem zbyt duzą ilość oleju/brudne matryce. Używam oleju hornady, łuski smaruje na tacce, matryce czyste. Łuski odspłonkowane i umyte przed formatowaniem. Najciekawsze że problem nie występuje z łuskami norma i lapua w tym samym kalibrze. Wszystki łuski trzymają wymiar 55.00 do 55.05. Problem wystepuje po obydwu moich karabinach w tym kalibrze (tikka i cg m80) Co do samej elaboraci 48.5gr n165 OAL 81 mm formatowane fl. Czy ktoś z szanownych kolegów ma pomysł co jest nie tak? I czy takie łuski nadają się do dalszej elaboracji? Narazie odkładam je na bok, może po odstrzeleniu wróciły by do normy?
Problem łuski 6.5x55 hornady
-
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 02 grudnia 2015, 13:13
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 02 grudnia 2015, 13:13
-
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
- Lokalizacja: Podlasie Północne
"Problemem" jest zdecydowanie olej, jaki zbiera się w trakcie formatowania w matrycy: możesz mieć kanał przelewowy oleju drożny, ale przy ustawianiu sprawdż, czy nakrętka matrycy nie jest akurat ustawiona na kanale. To pierwsza uwaga. Druga, w trakcie formatowania, przy zbyt "bogato" naolejonych łuskach olejem, film olejowy zbiera się na wewnettrznej ściance matrycy i jezeli formatujesz w zbyt szybkim tempie olej nie spływa zbyt szybko do dołu matrycy. Na krawędziach przyszyjkowych nie ma miejsca na odpływ i gesty olej uszczelnia tak dokładnie powierzchnię łuski, ze nadmiar jego powoduje na stożku przejściowym łuski jej deformację: wgniata się łuska, by nadmiar gęstego oleju mógł spłynać w dół. Gdyby łuski były o jakiś parametr np.: "0,05 mm" za długie obraz wgnieceń byłby inny: szyjka łuski wciskała by sie w "butelkę" łuski.
Wyjściem z takiej sytuacji jest albo wolniejsze formatowanie ( nadmiar oleju ma czas na spłynięcie przy ściskanmiu na dół), albo smarowanie mniejszą ilością oleju. Ja staram się robic olejowanie tak, że na jednym podaniu oleju na blat smarownicy smaruję partiami po pięć łusek i do formatowania podaję po kolei po jednej łusce z kazdej partii: partia pierwsza łusek jest nasmarowana bogato a na kazdej następnej partii oleju ze smarownicy ( gąbki) łuski pobierają mniej i tak ostatnia partia ( w moim przypadku przeważnie czwarta lub w przypadku małych kalibrów piąta) jest zawsze "mniej" nasmarowana i wówczas ilosć oleju pozostajacego w matrycy w sposób naturalny wyrównuje się. Czasami zdarzają się w partii łusek rónież łuski i cieńszych ściankach, łuski nie są jednakowe. Tak bywało często w przypadku łusek S&B ....
DB
Wyjściem z takiej sytuacji jest albo wolniejsze formatowanie ( nadmiar oleju ma czas na spłynięcie przy ściskanmiu na dół), albo smarowanie mniejszą ilością oleju. Ja staram się robic olejowanie tak, że na jednym podaniu oleju na blat smarownicy smaruję partiami po pięć łusek i do formatowania podaję po kolei po jednej łusce z kazdej partii: partia pierwsza łusek jest nasmarowana bogato a na kazdej następnej partii oleju ze smarownicy ( gąbki) łuski pobierają mniej i tak ostatnia partia ( w moim przypadku przeważnie czwarta lub w przypadku małych kalibrów piąta) jest zawsze "mniej" nasmarowana i wówczas ilosć oleju pozostajacego w matrycy w sposób naturalny wyrównuje się. Czasami zdarzają się w partii łusek rónież łuski i cieńszych ściankach, łuski nie są jednakowe. Tak bywało często w przypadku łusek S&B ....
DB
"Uwielbiam chorał ruski..."
-
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 02 grudnia 2015, 13:13
-
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 02 grudnia 2015, 13:13