Elaboracja łusek wystrzelonych z Glocka
Elaboracja łusek wystrzelonych z Glocka
Co sądzicie o elaboracji łusek wystrzelonych z pistoletu ,ktory ma lufę bez podpartej komory nabojowej ?
Konkretnie chodzi o Glocka (9x19), podobno jego producent nie zaleca używania elaborowanej amunicji, poniewaz komora jest nie pełna i możliwe jest rozdęcie łuski czyli tzw.Glock smile.
Formatowanie matrycą FL w tym wypadku nie rozwiąże problemu.
Czy efekt ten wystepuje przy każdej niepodpartej lufie, i na ile bezpieczna jest elaboracja takich łusek ?
Skoro nie ma pełnego podparcia w komorze nabojowej , to wychodzi na to, że każdy strzał osłabia łuskę, dużo bardziej niż w lufie pistoletu z pełną komorą, w efekcie czego po powtórnej elaboracji tej samej łuski może zdarzyć się nawet KaBoom czyli rozerwanie komory nabojowej.
Czy wizualna kontrola kazdej łuski coś da ?
Jest na rynku wtórnym dużo łusek, ale nikt nie pisze z czego są odstrzelone...
Konkretnie chodzi o Glocka (9x19), podobno jego producent nie zaleca używania elaborowanej amunicji, poniewaz komora jest nie pełna i możliwe jest rozdęcie łuski czyli tzw.Glock smile.
Formatowanie matrycą FL w tym wypadku nie rozwiąże problemu.
Czy efekt ten wystepuje przy każdej niepodpartej lufie, i na ile bezpieczna jest elaboracja takich łusek ?
Skoro nie ma pełnego podparcia w komorze nabojowej , to wychodzi na to, że każdy strzał osłabia łuskę, dużo bardziej niż w lufie pistoletu z pełną komorą, w efekcie czego po powtórnej elaboracji tej samej łuski może zdarzyć się nawet KaBoom czyli rozerwanie komory nabojowej.
Czy wizualna kontrola kazdej łuski coś da ?
Jest na rynku wtórnym dużo łusek, ale nikt nie pisze z czego są odstrzelone...
Ostatnio zmieniony czwartek, 01 września 2016, 01:22 przez Desperado, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Ważniejsze jest w czym wydęte łuski będą strzelane. Jeżeli pistolet ma podpartą komorę, wydęcie łuski nie powinno być wielkim problemem. Jeżeli jednak komora nie jest podparta, a osłabione miejsce znajdzie się po raz kolejny na godzinie 6-tej, może być nieciekawie.
Znani amerykańscy elaboranci robili o tym filmy - jr10 czy FortuneCookie45LC. Wystarczy wpisać hasło "Glock Smile" w youtube.
U nas problem jest o tyle dotkliwy, że porządnie podparta lufa do Glocka (IGB Lauf takie robi) to dodatkowe miejsce w pozwoleniu.
Znani amerykańscy elaboranci robili o tym filmy - jr10 czy FortuneCookie45LC. Wystarczy wpisać hasło "Glock Smile" w youtube.
U nas problem jest o tyle dotkliwy, że porządnie podparta lufa do Glocka (IGB Lauf takie robi) to dodatkowe miejsce w pozwoleniu.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Problem istnieje, ale nie jest masowy. Zjawisko nie występuje we wszystkich egzemplarzach z niepodpartą komorą, w szczególności nie występuje we wszystkich Glockach. Ponoć bardziej podatne były na to klocki w kalibrze .40/10mm.
Biorę dużo łusek po Glockach i nie zaobserwowałem jeszcze osobiście tego fenomenu (i wolę, żeby tak pozostało)
Biorę dużo łusek po Glockach i nie zaobserwowałem jeszcze osobiście tego fenomenu (i wolę, żeby tak pozostało)
Ze strzeleckim pozdrowieniem, Marcin
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Ten pistolet był projektowany dla państwowych służb mundurowych, dlatego elaboracja nie była priorytetem.
Jak ktoś chce zrobić jakąś odjechaną amunicję, to w sumie może, ale na nowych łuskach. Pytanie po co z takim kiepskim spustem.
Co ciekawe jest Glock z komorą podpartą w miarę porządnie (choć nie dam gwarancji że podparcie jest pełne, to się chyba zresztą zmieniało zależnie od generacji), mianowicie modele 31, 32 i 33 w kalibrze .357 Sig. Szyjkowany ale daje się formatować bez smarowania łusek, pierwszy format matrycą z węglików spiekanych .40 S&W, drugi odpowiednio ustawioną stalową .357 Sig. No i łuski są dość charakterystyczne, łatwo pozbierać własne.
Kłopot w tym, że pociski od Lugera nie pasują, bo .357 Sig ma dłuższą łuskę, a mniejszy COL, więc nos pocisku musi być inny, krótszy. No i konstruktorzy pocisków nie przewidzieli roll-crimp'u (mimo że szyjkowany nabój opiera się na ramionach łuski), więc krótka szyjka może nie dać wystarczającego obciśnięcia pocisku i jest ryzyko wbicia pocisku do środka.
Jak ktoś chce zrobić jakąś odjechaną amunicję, to w sumie może, ale na nowych łuskach. Pytanie po co z takim kiepskim spustem.
Co ciekawe jest Glock z komorą podpartą w miarę porządnie (choć nie dam gwarancji że podparcie jest pełne, to się chyba zresztą zmieniało zależnie od generacji), mianowicie modele 31, 32 i 33 w kalibrze .357 Sig. Szyjkowany ale daje się formatować bez smarowania łusek, pierwszy format matrycą z węglików spiekanych .40 S&W, drugi odpowiednio ustawioną stalową .357 Sig. No i łuski są dość charakterystyczne, łatwo pozbierać własne.
Kłopot w tym, że pociski od Lugera nie pasują, bo .357 Sig ma dłuższą łuskę, a mniejszy COL, więc nos pocisku musi być inny, krótszy. No i konstruktorzy pocisków nie przewidzieli roll-crimp'u (mimo że szyjkowany nabój opiera się na ramionach łuski), więc krótka szyjka może nie dać wystarczającego obciśnięcia pocisku i jest ryzyko wbicia pocisku do środka.
Ostatnio zmieniony czwartek, 01 września 2016, 08:34 przez likker_runner, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Z tego co słyszałem, komory były luźniejsze w dawniejszych generacjach (1 i może 2), potem je trochę poprawili, ale nie do końca, żeby nie stracić niezawodności przeładowania. Gen3 ma na pewno nie-podpartą, osobiście sprawdzałem. Nie liczyłbym na pełne podparcie w Gen4.
Też dotarły do mnie wiadomości o rezygnacji z Tenniferu, chyba chodziło o jakieś względy ekologiczne, bo ten proces to nic innego niż cyjanowanie - a więc nawęglanie z azotowaniem w kąpieli z gorących stopionych cyjanków, w końcu cyjanki to MeCN (gdzie Me to atom metalu). A eko-fanatycy dostają hopla jak słyszą o cyjankach.
Też dotarły do mnie wiadomości o rezygnacji z Tenniferu, chyba chodziło o jakieś względy ekologiczne, bo ten proces to nic innego niż cyjanowanie - a więc nawęglanie z azotowaniem w kąpieli z gorących stopionych cyjanków, w końcu cyjanki to MeCN (gdzie Me to atom metalu). A eko-fanatycy dostają hopla jak słyszą o cyjankach.