Wygładzanie krawędzi kanału ogniowego- zapytanie

Moderatorzy: wierzba, P_iter

drsaron
Posty: 32
Rejestracja: środa, 01 kwietnia 2015, 13:20

Wygładzanie krawędzi kanału ogniowego- zapytanie

Post autor: drsaron »

Witam,
Być może jest to pytanie laika, które zostanie szybko rozwiane, ale... mam pytanie odnośnie obrabiania kanalika ogniowego za pomocą posiadanego narzędzia "Flash Hole Deburring Tool" (zdjęcie z załączniku)

Zastanawia mnie to, czy jest to konieczne i jaki ma wpływ na pojemność łuski, a co za tym idzie na powtarzalność.

Głębokość wywierconego rantu jest regulowana pierścieniem który dochodzi do szyjki w momencie osiągnięcia konkretnej długości. Elaborując różne kalibry i ustawiając narzędzie na nowo- nigdy rant nie będzie identycznie wykonany w różnych partiach. Domyślam się, że nie jest to bez znaczenia dla pojemności łuski, a co za tym idzie ciśnienia wewnątrz.

Czy zatem obrabianie jest konieczne i przynosi pozytywne skutki, czy może warto o tym zapomnieć i polegać na fabrycznym, "płaskim" rancie?
Załączniki
fh2.jpg
fh2.jpg (119.69 KiB) Przejrzano 1359 razy
fh.jpg
fh.jpg (24.3 KiB) Przejrzano 1359 razy
Awatar użytkownika
Bready
Posty: 818
Rejestracja: wtorek, 21 sierpnia 2012, 15:20
Lokalizacja: Dupont PA USA

Post autor: Bready »

Uzywam tego samego narzedzia ,ale tylko po to aby odciac pozostalosci po tloczeniu kanalu ,czyli czyli ogradowac krawedz otworu.
Nie ustawiam stozka.
Pozdrawiam Bready
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

Ja też robię jak Bready. Sądzę że nie ma to w praktyce aż tak wielkiego znaczenia. Ogradowanie kanalika od wewnątrz moim zdaniem wystarczy, a te dziesiąte milimetra raczej nie mają znaczenia. Powiem więcej, ostatnio strzelałem benchrest na łuskach w których w ogóle zapomniałem tego zrobić w kalibrze 223, skupienie 3 sesrii po 5 strzałów odpowiednio : 7,01 mm, 9,12 mm i 9,69 mm. W związku z powyższym nie przeceniajmy tego zjawiska...
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
slawek1972
Posty: 591
Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: slawek1972 »

Ja też stosuje dokładnie to samo narzędzie. Nie wiem jaki ma to wpływ na przebieg strzału ale stosuję. Swego czasu do oceny elaboracji poprosiłem swojego znajomego naczelnika urzędu miar. Obśmiał mnie z ta elaboracją. Ciągle zmierzam do doskonałości ale jak to już wielu kolegów z forum stwierdziło jest to nerwica następstw a ja dodam, że dla mnie i dla wielu stało się to już religią. Prawda jest gdzieś po środku. Najważniejszym stwierdzeniem do jakiego ja doszedłem, to to, by lufa polubiła pocisk. Jeśli tak nie jest, to możesz zamieszkać na strzelnicy i nic nie wymyślisz- kiedyś bowiem uparłem się na jeden pocisk i wiem co piszę. Selekcjonowanie łusek na ilość strzałów, pojemność, wagę czy partie a nawet wszystko razem. Po uprzednim trymowaniu na odpowiednią długość z pedalską dokładnością. Spłonki BR. Pieczołowite kanaliki. Ważenie pocisków, tak by zgadzały się jednocześnie na długość i średnicę, to Ci z paczki zostanie kilka sztuk. Następnie ważenie prochu...., to dopiero przygoda. Osadzanie na OAL czy OGIVE . Wreszcie próby dobrania naważki i rodzaju prochu. Konkluzja- wielka du..a. Nie da się strzelać z tej lufy tym pociskiem. Potem bez wyważania drzwi w innym karabinie dane wagowe pocisku z metryczki dołączonej przez producenta. Krótkie podstawienie danych do QL, wybrana naważka leciutko przed czerwonym z optymalizacją ciśnienia, spalania i wypełnienia łuski bez kompresji i wizyta na strzelnicy. Łuski fabrycznie nowe ze zrobionym kanalikiem ogniowym wyselekcjonowane na długość, OAL producenta bez OGIVE i sprawdzania pojemności i sukces bez poprawek. Nie pedaliłem, bo pociski myśliwskie do polowania kaliber bynajmniej nie snajperski a wyniki bdb- nie spodziewałem się. Prawda jest taka, że każda lufa ma swój pocisk- reszta to wróżenie z fusów. Biorąc nawet po 100 nowych łusek i sto pocisków- po wybraniu ewentualnie kilku kompletów i złożenie z tego super dokładnej amunicji pojedziesz na strzelnicę w średniej formie psychofizycznej a dodatkowo obok będzie strzelał gość ze starego karabinu z lunetą no neim z łusek zebranych tydzień temu na strzelnicy i przepranych w butelce typu pet z płynem do czyszczenia kominka , to wszystko zawinięte w koc i w pralce automatycznej, do złożenia nabojów użył prasy i matryc Lee, naważkę wziął z maxa z tabeli a na tarczy trudno wyselekcjonować ilość trafień w jednym otworze. Ty za to nad swoja amunicja pracowałeś przez tydzień każde popołudnie na sprzęcie pomiarowym z legalizacją urzędu miar. Kto zatem jest głupi? Lufa musi lubić kulę. Tak jak kiedyś było w wojsku- z ogromu ludzi- żołnierzy wybierało się kilku, którzy mieli talent i ich dopiero szkoliło się na strzelców wyborowych. Tu tez jedni z tym się rodzą a inni często mimo ciężkiej pracy są bardzo przeciętni. Jeden fenomenalnie strzela rzutki a inny kulę. Kumulacja występuje raczej rzadko. Ja na przykład mam kilka sztuk broni i trochę jej używam. W tym sztucer blasser R8 z ATZL z lunetą swarovski Z6i druga generacja i oczywiście sam robię do niego amunicję ale gdybym miał strzelać o złote gacie dystans 100 m w odpowiednich warunkach oświetleniowych , to wybrałbym mój inny karabin roling block lufa 34 cale kaliber iście sportowy 45-70 gov pocisk 500 grein własnoręcznie odlewany, smarowany i kalibrowany z celownikiem diopteryjnym i muszka tunelową - czyli konstrukcja sprzed około 140 lat. Jest w tej elaboracji jakaś tajna magia, która wciąga bez reszty. Pozdrowienia dla wszystkich z wirusem.
jotpe
Posty: 173
Rejestracja: środa, 07 maja 2014, 11:22

Post autor: jotpe »

Sławek,

Amen.

pozdro-
jp
Jest dobrze ale jakoś sobie poradzimy...
Maciej Krawczak
Posty: 467
Rejestracja: środa, 28 maja 2008, 17:31

Post autor: Maciej Krawczak »

Jak mi się zdarza się popełniać frezowanie kanalika ogniowego to tylko na łuskach uprzednio trymowanych do tej samej długości - to raz. Jak już mam frezowane, to zostawiam jedną na wzór- to dwa. Jeżeli przestawiałem frez do kanalika na inny kaliber, to mam na czym ustawić, żeby było podobnie do tych wcześniej robionych.
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Mam taki też przyrządzik ze zdjęcia na początku i go nie używam.
Ten ze zdjęcia poniżej K&M jest bez porównania łatwiejszy w użyciu, nic nie ustawiamy na głębokość fazowania - dojdzie tylko do tego oporu wyznaczanego przez ta rurkę zamocowaną na frezie.


Obrazek Obrazek

zresztą już na drugim zdjęciu na górze z łuskami widać urządzenie K&M gdzie zastosowali ograniczenie w po stacji widocznej nałożonej rurki - głębiej się nie da :lol:
Awatar użytkownika
Bready
Posty: 818
Rejestracja: wtorek, 21 sierpnia 2012, 15:20
Lokalizacja: Dupont PA USA

Post autor: Bready »

piotrjub pisze:Mam taki też przyrządzik ze zdjęcia na początku i go nie używam.
Ten ze zdjęcia poniżej K&M jest bez porównania łatwiejszy w użyciu, nic nie ustawiamy na głębokość fazowania - dojdzie tylko do tego oporu wyznaczanego przez ta rurkę zamocowaną na frezie.
Dzieki Piotr ,wlasnie zamowilem :D
Pozdrawiam Bready
Myśliwy
Posty: 556
Rejestracja: sobota, 10 maja 2014, 22:08
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Myśliwy »

Również posiadam taki frez firmy lyman.

Ostatnio poluzowal mi się frez skrawajacy.
Wkleilem go głębiej, teraz mam lyman-a z ograniczeniem głębokości jak w K&M :D
slawek1972
Posty: 591
Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: slawek1972 »

No i taka jest zawsze robota z Piotrem. Już witasz się z gąską już prawie jest idealnie i jak zwykle okazuje się, że ma coś lepszego i dalej gonisz zajączka. Piotr..., proszę napisz wreszcie, co Ci się nie udało. Że kupiłeś to i to i okazało się zupełną klapą. Ja ciągle czuje się głupszy. Od wagi począwszy na głupim freziku do kanalika ogniowego "na razie" skończywszy.
ODPOWIEDZ