Samodzielnie odlewane pociski ?
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
Jestem po testach kulek H&N- NR 165gr.
Zrobiłem zgodnie z instrukcją ze strony IMR. Zrobiłem na spłonkach magnum.
Z mojego karabinu cz555 i skoku gwintu 1:12(lufa lubi lekkie pociski) kulki latały z prędkościami od 346 do 400 m /s . Niestety w tarcze na 100m wchodziły bokiem......
Myślę że nawet kula 150 gr nie wiele by tu zmieniła.Mam jeszcze spory zapas do maksymalnej naważki i sprawdzę jeszcze tak do 450 m/s ale jakoś nie wróże powodzenia.
Skorzystałem z okazji i sprawdziłem z karabinu kolegi gdzie skok jest chyba 1:9 albo 1:10 ( lufa lubi ciężką kule) .
Już przy V= 380 m/s kula w tarczy zrobiła poprawny otworek i myślę że była by szansa na dobre ammo do ćwiczeń.
Jeśli chodzi o sam strzał z takiej amunicji , to polecam każdemu.Jest bardzo przyjemny.
Nie szarpie i można bez nauszników(odgłos strzału jest taki przyjemniejszy dla ucha ) .
Zrobiłem zgodnie z instrukcją ze strony IMR. Zrobiłem na spłonkach magnum.
Z mojego karabinu cz555 i skoku gwintu 1:12(lufa lubi lekkie pociski) kulki latały z prędkościami od 346 do 400 m /s . Niestety w tarcze na 100m wchodziły bokiem......
Myślę że nawet kula 150 gr nie wiele by tu zmieniła.Mam jeszcze spory zapas do maksymalnej naważki i sprawdzę jeszcze tak do 450 m/s ale jakoś nie wróże powodzenia.
Skorzystałem z okazji i sprawdziłem z karabinu kolegi gdzie skok jest chyba 1:9 albo 1:10 ( lufa lubi ciężką kule) .
Już przy V= 380 m/s kula w tarczy zrobiła poprawny otworek i myślę że była by szansa na dobre ammo do ćwiczeń.
Jeśli chodzi o sam strzał z takiej amunicji , to polecam każdemu.Jest bardzo przyjemny.
Nie szarpie i można bez nauszników(odgłos strzału jest taki przyjemniejszy dla ucha ) .
Witam po dłuższej przerwie.
Z racji tego że miałem tych pocisków jeszcze około 120 sztuk i nudziłem się w domu , zabrałem się za ten projekt jeszcze raz. UDAŁO SIĘ.
Pocisk ustawiłem 2 mm od gwintu(wcześniej był o wiele głębiej osadzony) , przeliczyłem naważkę i zacząłem test od prędkości 390 m/s. Naważkę zrobiłem od 11 gr do 13 gr IMR trail boss. Po jednej sztuce co 0,2 gr. Zmieniłem spłonki z magnum na zwykłe federal 210. Efekt bardzo obiecujący.
Pierwsze 3 pociski bardzo zadołowały i każdy kolejny (z tych trzech) szedł w górę ale różnica na tarczy była spora miedzy każdym około 10 cm. Czwarty poszedł kolejne 7-8 cm w górę ale kolejne trafiły bardzo blisko czwartego. Generalnie zrobił się kwadracik 5x5 cm.
Dodam że od samego początku nastąpiła stabilizacja i pociski wchodziły w tarcze przodem. (Mysle że wpływ na to miała wyższa prędkość niż ostatnio) Skończyłem na V= 440 m/s. W moim przypadku naważka jaką wybiorę to 12,6 gr co daje około 430m/s i myślę że na 5 strzałów zmieszczę się w kwadracie 4x4 cm ale to jeszcze muszę przetestować.
Myślę że uzyskałem efekt którego szukałem. Strzał jest bardzo przyjemny , jak kbks-u. Cena gotowego pocisku wyjdzie w granicach 1-1,2 zł. Mogę teraz sobie postrzelać dużo , tanio i bez obawy o stan lufy.
Sadze że po dopracowaniu tej elaboracji jest szansa na strzelanie z powodzeniem na odległość 200 m.
Dodatkowo można sobie w przyjemny i powtarzalny sposób dostosować nowe łuski do własnej komory nabojowej.
Z racji tego że miałem tych pocisków jeszcze około 120 sztuk i nudziłem się w domu , zabrałem się za ten projekt jeszcze raz. UDAŁO SIĘ.
Pocisk ustawiłem 2 mm od gwintu(wcześniej był o wiele głębiej osadzony) , przeliczyłem naważkę i zacząłem test od prędkości 390 m/s. Naważkę zrobiłem od 11 gr do 13 gr IMR trail boss. Po jednej sztuce co 0,2 gr. Zmieniłem spłonki z magnum na zwykłe federal 210. Efekt bardzo obiecujący.
Pierwsze 3 pociski bardzo zadołowały i każdy kolejny (z tych trzech) szedł w górę ale różnica na tarczy była spora miedzy każdym około 10 cm. Czwarty poszedł kolejne 7-8 cm w górę ale kolejne trafiły bardzo blisko czwartego. Generalnie zrobił się kwadracik 5x5 cm.
Dodam że od samego początku nastąpiła stabilizacja i pociski wchodziły w tarcze przodem. (Mysle że wpływ na to miała wyższa prędkość niż ostatnio) Skończyłem na V= 440 m/s. W moim przypadku naważka jaką wybiorę to 12,6 gr co daje około 430m/s i myślę że na 5 strzałów zmieszczę się w kwadracie 4x4 cm ale to jeszcze muszę przetestować.
Myślę że uzyskałem efekt którego szukałem. Strzał jest bardzo przyjemny , jak kbks-u. Cena gotowego pocisku wyjdzie w granicach 1-1,2 zł. Mogę teraz sobie postrzelać dużo , tanio i bez obawy o stan lufy.
Sadze że po dopracowaniu tej elaboracji jest szansa na strzelanie z powodzeniem na odległość 200 m.
Dodatkowo można sobie w przyjemny i powtarzalny sposób dostosować nowe łuski do własnej komory nabojowej.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Witam
Mam pytanie do tych odlewanych pocisków 308. Jak wyszły próby? Udało się osiągnąć satysfakcję? Mam sprzęt do odlewania, gdyż bawię się jeszcze czarnym prochem od lat. Strzelam z rewolwerów 44 oraz sharpsa kaliber 54. Do nich odlewam kule i pociski- do jednego utwardzone. Elaboruję też amunicje do 30-06 oraz 9,3x62. Ważenie prochu i odlewanie mam już we krwi. Co do smarowania tych pocisków i kalibracji jak i wzmocnień denkowych, to na żywioł, czy może są jakieś patenty.
Pozdrawiam
Sławek
Mam pytanie do tych odlewanych pocisków 308. Jak wyszły próby? Udało się osiągnąć satysfakcję? Mam sprzęt do odlewania, gdyż bawię się jeszcze czarnym prochem od lat. Strzelam z rewolwerów 44 oraz sharpsa kaliber 54. Do nich odlewam kule i pociski- do jednego utwardzone. Elaboruję też amunicje do 30-06 oraz 9,3x62. Ważenie prochu i odlewanie mam już we krwi. Co do smarowania tych pocisków i kalibracji jak i wzmocnień denkowych, to na żywioł, czy może są jakieś patenty.
Pozdrawiam
Sławek
-
- Posty: 1648
- Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
- Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow
Czarnoprochowcy strzelaja z roznych kalibrow na 1000 yardow olowiem i tez calkiem niezle trafiaja, tak przynajmniej twierdza wtajemniczeni.
Nie wiem ile w zyciu sie tego olowiu naodlewalem ale od razu zaznaczam, ze do broni krotkiej .38 WC. .357, 9 Para, .45 ACP. Do 9 para i 357 uzywalem gas check'ow.
Do .308 nie odlewalem bo generalnie koszty wszystkiego byly takie same jak kupione..
Obecnie chcialem sie zabrac ponownie za odlewanie ale .....
osoba ktora pracuje zawodowo przy aparaturze rentgen'a z duzym naciskiem mi to odradzila podajac odpowiednie skutki.
Klega Wozzi zna ta osobe osobiscie Jörg Hilg.....
Juz samo dotykanie olowiu palcami jest szkodliwe dla zdrowia. Na to zwrocil mi rowniez uwage handlarz ktorego kol. Wozzi rowniez zna osobiscie
http://www.pilster.de/
Facet wie na temat elaboracji wiecej niz Cale Forum razem. ( od 1974 roku )
Moje nastepne badania krwi beda opiewaly m(i na ustaleniu czy mam w organizmie / krwi jekies " zaolowienie.
Moze na zimne dmucham, ale lepiej teraz niz wczesniej ziemie grzc.
pozdro
P.S. Odlewanie mialoby sens tylko i wylacznie przy utrzymaniu tego samego stopu o tej samej twardosci. Ile przy tym jest robity nie musze wspominac, pytanie czy warta skorka za wyprawke.
Nie wiem ile w zyciu sie tego olowiu naodlewalem ale od razu zaznaczam, ze do broni krotkiej .38 WC. .357, 9 Para, .45 ACP. Do 9 para i 357 uzywalem gas check'ow.
Do .308 nie odlewalem bo generalnie koszty wszystkiego byly takie same jak kupione..
Obecnie chcialem sie zabrac ponownie za odlewanie ale .....
osoba ktora pracuje zawodowo przy aparaturze rentgen'a z duzym naciskiem mi to odradzila podajac odpowiednie skutki.
Klega Wozzi zna ta osobe osobiscie Jörg Hilg.....
Juz samo dotykanie olowiu palcami jest szkodliwe dla zdrowia. Na to zwrocil mi rowniez uwage handlarz ktorego kol. Wozzi rowniez zna osobiscie
http://www.pilster.de/
Facet wie na temat elaboracji wiecej niz Cale Forum razem. ( od 1974 roku )
Moje nastepne badania krwi beda opiewaly m(i na ustaleniu czy mam w organizmie / krwi jekies " zaolowienie.
Moze na zimne dmucham, ale lepiej teraz niz wczesniej ziemie grzc.
pozdro
P.S. Odlewanie mialoby sens tylko i wylacznie przy utrzymaniu tego samego stopu o tej samej twardosci. Ile przy tym jest robity nie musze wspominac, pytanie czy warta skorka za wyprawke.
-
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 714
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2011, 09:01
- Lokalizacja: Józefosław
Dobrze że jesteś Moderatorze.
Zaraz ktoś policzy ile gazowych związków baru, strontu I kadmu powstaje w wyniku spalenia 30 granów prochu nitro I spłonki.
Jak ta prawda ujrzy światło dzienne to okaże się że nie ma chętnych do strzelania.
Cholernie niezdrowe hobby.
Zaraz ktoś policzy ile gazowych związków baru, strontu I kadmu powstaje w wyniku spalenia 30 granów prochu nitro I spłonki.
Jak ta prawda ujrzy światło dzienne to okaże się że nie ma chętnych do strzelania.
Cholernie niezdrowe hobby.
pozdrawiam
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2626
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
Wierzba, Kolega Andy7 jak na razie napisał o swoich znajomych którzy mają jakieś przykre doświadczenia powiązane z szeroko rozumianym strzelectwem. Nic w tym złego. Jak zacznie podawać nam swoje wyniki badań moczu, to wylądują one w koszu. A mieć Kolegę który jest mądrzejszy niż całe to Forum, to skarb. Jak bym też takiego miał, to bym się stąd wypisał.
Mod.
Mod.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
-
- Posty: 1648
- Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
- Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow
Zgadzam sie, ale rozumuje, ze odlewac bedziesz w masce p/gasRC pisze:Pewien facet pyta lekarza:
Panie doktorze, nie piję alkoholu, nie palę tytoniu, zdrowo się odżywiam (tzn. jem tylko marchewki). Czy będę długo żył?
Tak!!!.... Tylko po co?
Moim zdaniem, ma to związek z dotykaniem ołowiu.
Dyskusyjne, cza bedzie na tyle skuteczna wentylacja aby nie wdychac oparow ?
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Temat jak widzę przygasł dość dawno ale dla mnie jest aktualny. Elaboruję na pociskach odlewanych kaliber 45-70 i myśle że z powodzeniem. Oczywiście znacznie prościej jest kupic pociski z płaszczem w sklepie ale zawsze ktoś się znajdzie z odmiennym zdaniem. Żałuję, że nie mogę się pochwalić chrono, bo wciąż waham się z zakupem. Odlewam pociski w formie Dawide Pedersoli 458 500gr. Oczywiście waga nie dobija do 500gr- zamyka się między 470 a 479 . Pewnie koledzy widząc rozrzut masy z uśmiechem zakończą to czytać. Ale, ale- pociski wagowo grupuję- to niestety implikuje pudełeczka w znacznej ilości. Pociski smaruję ręcznie smarem SPG przed elaboracją. Staram się nie przechowywać złozonej amunicji. Odmierzony proch przechowuję w opisanych próbówkach laboratoryjnych kupionych za grosze w hurtowni dla chemików. Jak wiem, że pojadę na strzelnicę, to dzień wcześniej składam wszystko do kupy. Łuski przygotowane czekają. Spłonkarką szybciorem nabijam spłonki do łusek wyczyszczonych w myjce, następnie sformatowanych i ze zrobionymi kielichami. Łuski po wyczyszczeniu gniazd i kanalika ogniowego. Elaboruję ten kaliber na Loveksie, który został po nieudanych próbach do 30-06. Na tyle się sprawdził, że dokupiłem kilo do 45-70 i na razie nie przewiduję zmian. Oczywiście znowu jestem oszukany, he he he. Słyszałem bowiem głosy, że elaboracja zmniejsza koszty strzelania. Jak nie elaborowałem amunicji, to strzelałem 3-5 paczek w roku a teraz strzelam 50 sztuk za wyjazd na strzelnicę a strzelam przynajmniej dwa razy w miesiącu. Z odlewaniem wyszło podobnie. Oczywiście o ile znajomi spieszyli z pomocą z szacunku do mojego hobby i znieśli mi całą masę ołowiu, to o tyle bardzo się postarali i dostałem praktycznie czysty ołów! Radość była krótka. Do ołowiu muszę dodawać w stopie cyny- która jest dość droga. Ponadto zbieram stop drukarski, który muszę kupować po około 15 zł za kilo. Dopiero zaczynam przygodę ze zrobieniem stopu. Antymon ze stopu drukarskiego ma wysoką temperaturę topienia i standardowy kociołek słabo sobie z nim radzi. Dodaję do tego cynę i czysty ołów. Następnie pieprząc się z tym srodze odlewam pocisk przygotowując formę by wychodziły dobrze odlane. Mierzę twardość pocisku by wychodziła w przedziale 14,3 - 14,9 w skali brinella. Daje to fantastyczny ciąg pierdologii stosowanej. Dodawanie do kociołka rozgrzewanie formy- mierzenie. Po uzyskaniu odpowiedniej twardości odlewam partię. Następnie waga i selekcja wagowa. Opisane przechowuję znów partiami osobno. Biorąc pod uwagę koszty jakie poniosłem na ta wytwórnię oraz czas temu poświęcony na wytwarzanie oraz źródła energii- gaz, prąd jak i surowce. To dotarło do mnie dlaczego oszołomów jest tak mało. To trzeba lubić. Za to elaboracja 30-06 na pociskach lapua scenar czy do 9,3 x62 to poprostu spacer w ciepły letni wieczór. Co do zaołowienia lufy jak i trudności z czyszczeniem to nie zauważyłem tego zjawiska. U mnie nie wystepuje. Może dlatego, że za wyjazd na strzelnicę strzelam około średnio 30sztuk z tego karabinu. Zawsze biorę na strzelnicę dwa karabiny i ramy czasowe - czynne jest od 11:00 do 20 ale ja zwykle wracam około 18 tej. Z uwagi na to, że forma i kalibrownik wyniesie około 500zł spróbuję robić jeszcze 30-06 ale nie wiem kiedy i czy kolega mi przywiezie farmę i kalibrownik ze stanów. Niestety nie do dostania jest forma do 9,3 nad czym ubolewam. Może zamówię w stanach by mi zrobili ale cena jest wówczas x4 w stosunku do standardowych kalibrów- już to przerabiałem zamawiając matrycę do skracania łusek do 9,3x62.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Witam kolegów eksperymentatorów. Odlewam pociski i kulki od wielu lat. Wcześniej do prochu czarnego karabin sharps oraz rewolwery. Ostatnio zacząłem odlewać do centralnego zapłonu 45-70 karabin roling block. Pociski 500gr z formy Dawide Pedersoli 459. Używałem dotąd smaru do pocisków SPG- w sumie jest on dość miękki ale działał dość dobrze. Zaołowienie lufy nie występuje. Osad bardzo miękki. Usuwałem samym przecierakiem bez użycia szczotki, nie mówiąc już o laniu do lufy wody z płynem do naczyń. Obecnie zakupiłem prasę kalibrująco-smarującą oraz lubrykant orange magic. Bardzo fajnie wychodzi- wizualnie. Fajnie smaruje rowki i kalibruje na 458. Nie dokonałem prób na strzelnicy. Chodzi o to, czy ktoś ma doświadczenia z tym lubrykantem. Robiąc pociski do rewolwerów z użyciem lubrykantu alox, to było nieporozumienie. Twardy osad, powodujący nie tylko pogorszenie celności ale również kłopoty z doczyszczeniem lufy. Generalnie chodzi o dobranie lubrykantu do smarowania pocisków w ten sposób, by można wytworzyć partię naboi, która może byc przechowywana przynajmniej rok. Amerykanie twierdzą, że orange magic nie rozpuści się nawet w rozgrzanym samochodzie. Co do wytwarzania amunicji z uzyciem pocisków ołowianych, to w planach mam jeszcze kaliber 30. Amerykanie robią wszystkie kalibry z ołowiu w tym nawet do AK-47 i jakoś działa. Ja strzelam z nitro 45-70 z pocisków bez gas chocków gdzie daję naważkę ponad 52 greiny i nie zrywa w gwincie i nie nadpala denka pocisku.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
ja tam nie wiem dokładnie ale mam kociołek Lee z dolnym spustem. Rozgrzewa się tak, że dno się robi czerwone i tak jest mniej więcej do połowy kociołka, który jest głęboki do około 10cm może trochę więcej. Mam jeszcze drugi Lymana ale jeszcze go nie używałem. Do robienia stopu nie nadaje się to rozwiązanie. Kombinuje teraz by używać palnika gdyż antymon ma znacznie większą temperaturę topienia i pływa po wierzchu w postaci galarety. Do pocisków na centralny zapłon trzeba przynajmniej twardość 15 BHN. Kto to robił, to wie, że nie jest prosto uzyskać taki stop a zwłaszcza w temperaturze z kociołka. Nie wiem jak koledzy ale ja usuwam tlenki za pomocą kalafonii. Jest przynajmniej naturalna i nie śmierdzi ale dymi jak diabli.
- robo_chlop
- Posty: 217
- Rejestracja: środa, 12 stycznia 2011, 19:00
- Lokalizacja: GLIWICE
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
ja też robiłem przymiarkę i nawet podzwoniłem. Jak chcesz zamówić to wychodzi powyżej tony i tyle trzeba wziąć. Huta nie jest detalistą. Zamysł sam w sobie jest dobry ale nie ma na to rynku w Polsce. Za mało zainteresowanych. Faktycznie to jest problem, bo każdy kociołek trzeba dorabiać do odpowiedniej twardości i zajmuje to sporo czasu. Przynajmniej ja tak robię. Upierdliwe jest mieszanie antymonu, bo nie bardzo chce się rozpuszczać w kociołku. Cyna i ołów tak.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Nie wiem jak pozostali koledzy ale ja nie odlewam na świeżym powietrzu. Może jest to bardzo szkodliwe ale mnie zdaje się nic nie jest. Robiłem ostatnio badania z krwi i moczu i wyszło w normie. Jakiś czas temu skończyłem 40 lat i nie noszę okularów. Trochę włosy mi się przetarły ale nie bardziej jak innym w moim wieku. Odlewam od 10 lat. Jako smarkacz topiłem ołów z bratem dla zabawy z pocisków wygrzebanych na strzelnicy wojskowej. Na forum doczytałem i się wystraszyłem. Czasem stosuję maseczkę na pysk ale raczej komfort znacznie się pogarsza. Bardziej szkodzi mi klej akrylowy przy modelarstwie, bo zaczynam się dusić. Ostatnio nie kleję ale ołów odlewam dalej i się nie duszę. Proszę nie czerpać ze mnie przykładu. Każdy robi to na swoją odpowiedzialność.
Posiadam pociski H&N i korzystam z nich w kal 308 w. Przeważyłem je tylko i pogrupowałem w grupach +-03 grs. W rekreacyjnym strzelaniu ( bez spinki ) uzyskałem rozrzut 29mm na 5 strzałów ( najlepsza seria ) Czyli nie ma tragedii .
No i przypominam że nawet jeśli komuś kiepsko latają to dobrze nadają się do formatowania ogniowego łusek pozbieranych na strzelnicy do naszej komory.
0
No i przypominam że nawet jeśli komuś kiepsko latają to dobrze nadają się do formatowania ogniowego łusek pozbieranych na strzelnicy do naszej komory.
0
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
No właśnie na Kolegę czekałem. Interesuje mnie odlewanie w tym kalibrze 308, choć do 30-06- pocisk ten sam. Z tego co teoretycznie ogarniałem wychodzi forma 311. Raczej wybór jest ograniczony i wypada Lee. Raczej może 312 i przekalibrować ze smarowaniem na 311. Pozostaje jeszcze gramatura. Dobrze by wyglądało pomiędzy 150-200gr. Może nawet zastosowanie łowieckie? Może kolega poda parametry formy oraz twardość stopu. Ja do 34 calowej lufy kalibru 45-70 gov leje o twardości 14-15- wyżej trudno uzyskać na gazie czy w kociołku elektrycznym, bo antymon ma wyższą temperaturę topienia. Pozostaje jeszcze kwestia gas chocków. Ja do 45-70 nie stosuję i nie widzę ujemnych cech pocisków wystrzelonych. Nic nie jest nadtopione ani nawet podkopcone.
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
W poprzednim poscie pisales o Lee ,a nie o Lymanie.slawek1972 pisze:Kolego Bready
Akurat bardziej dostępne są formy Lee, ale ja mam katalog Lymana z formami i wszystkie do 30-06 są 311. Podjąłem już próbę sprowadzenia ale bez powodzenia. Prosiłem kolegę żeby kupił ale w sklepie tylko na zamówienie a on był na objazdowej wycieczce.
Tylko jedna kokila ,dla przykladu.
Lyman 2-Cavity Bullet Mold #311291 30 Caliber (309 Diameter) 170 Grain Round Nose Gas Check
Chociaz te oznaczenia Lymana sa dziwne ,311291 ma srednice .309 ? ,chyba dopiero po skalibrowaniu ,do Mosina znowu widze kokile zaczynajace sie na 314... ,a srednica podana .312
http://www.midwayusa.com/product/667443 ... -gas-check
Jakby nie patrzyc po skalibrowaniu do 308Win potrzebujesz miec srednice .309 dla pocisku olowianego.
Pozdrawiam Bready
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Aż tak nie przeliczałem. Jak pisałem jest to w fazie projektu. Poza kokilą potrzebuję jeszcze matrycę kalibrującą do prasy Lyman 4500- do kalibrowania i smarowania. Aktualnie odlewam pociski do 45-70 gov. Jak wcześniej pisałem o twardości 14-15 skali Brinella. Kokilę mam DP 459- dedykowaną do karabinu tejże firmy Roling block o długości lufy 34 cale. Kalibruję na matrycy 458 lymana. Smarowałem wcześniej lubrykantem SPG a obecnie orange lube. Trochę nawet strzelałem z niego czarnym prochem lecz aktualnie tylko nitro. Obecnie karabin jest u rusznikarza w celu wypracowania jakiegoś sposobu zamontowania celownika- prawdopodobnie kolimatora. Broń jest raczej historyczna i głupawo by wyglądała z klasycznym współczesnym montażem a już na pewno nowoczesną lunetą. Karabin zarejestrowany jest jako broń myśliwska i teraz kombinuję jak go dopracować do tych celów bez utraty charakteru broni. Celność na odlewanych pociskach ołowianych jest zadowalająca z przeziernika i muszki tunelowej. Do opracowania jeszcze lepszego naboju potrzebna mi jakaś optyka. Mam kolimator o kropce 2 MOA na 100m. Kolega napisał, że z 308 strzela ołowianymi na strzelnicy. Ja się zastanawiam nad wykorzystaniem w celach łowieckich. Monolit ołowiany może fajnie grzybkować w tuszy. Do 308 jaki trzeba proch i w jakiej naważce? Myślę, że 30-06 będzie podobnie. W USA odlewają pociski nawet do AK-47.
Matryce zamow 0.309.slawek1972 pisze:Aż tak nie przeliczałem. Jak pisałem jest to w fazie projektu. Poza kokilą potrzebuję jeszcze matrycę kalibrującą do prasy Lyman 4500- do kalibrowania i smarowania. Aktualnie odlewam pociski do 45-70 gov.
Do .308win nawazki beda mniejsze ,poniewaz pojemnosc luski jest mniejsza niz w 30-06.
Najprosciej przeliczyc w QL.
Przy tych kalibrach gas check raczej obowiazkowy ,zaklada sie przy kalibrowaniu/smarowaniu na prasie Lymana.
45-70 lata znacznie wolniej ,i tam mozna sie obyc bez ,ale przy kalibrach .30 jezeli chcesz przekroczyc predkosc dzwieku trzeba zakladac.
Olow najtwardszy jaki Ci sie uda zdobyc ,ale utwardzony antymonem ,a nie innymi metalami.
Czesto osoby przetapiajace ciezarki od kol topia co popadnie ,i troche cynkowych im sie tez stopi ,taki olow jest twardy ,ale zle sie leje i ogolnie nie nadaje sie na zadne pociski.
Pozdrawiam Bready
" Kolega napisał, że z 308 strzela ołowianymi na strzelnicy. Ja się zastanawiam nad wykorzystaniem w celach łowieckich. Monolit ołowiany może fajnie grzybkować w tuszy. Do 308 jaki trzeba proch i w jakiej naważce? Myślę, że 30-06 będzie podobnie. W USA odlewają pociski nawet do AK-47."
Slawek z tym grzybkowaniem ołowiaka to nie do końca prawda ...przy małej przycelnej zachowuje się ja FMJ a jak trafi na kosc to granat.
Bready Gas checki zakładałem jesli prędkosc na wyjsciu byla ponad 650m/s przy mniejszej nie zauważyłem zrywania gwintu czy nadtopienia ołowiu (strzelałem z Aresów 195 grs i Frontier i żeby złapać kulkę to Telekomunikacja Polska się przydała,6 książek z numerami i worek z piaskiem)
Dla podsumowania ..Strzelałem z kulek powlekanych i miedziowanych.Jak odlewane sie zachowują .. nie wiem.
Poprawiam post . Sprawdzona elaboracja. Skupienie ok.1.2-1,5 MOA/5 kulek 24,6 grs. wg QL 636m/s przy lufie ale proszek to IMR SR 4759(w QL nie ma takiego ale Accurate 5744 w większości manuali jest porównywalny z IMR-em tylko objętościowo ma większe wypełnienie)
Nabój : .308 Win.
Pocisk : .308, 185gr, Frontier Game ranger
Dostępna pojemność : 44.874 grain H2O = 2.914 cm3
Długość cał. naboju: 2.441 inch = 62.00 mm
Długość lufy : 22.0 inch = 558.8 mm
Proch : Accurate 5744
Przewidywane dane po zmniejszeniu lub zwiększeniu naważki,
krok w 2,0% nominalnej naważki.
UWAGA: Wyniki przekraczają dopuszczalne maksima i minima naważek!
Krok Wypeł. Naważ. Pręd. Energia Pmax Pkon Sp.proch T_lufy
% % Grains fps ft.lbs psi psi % ms
-20,0 50 19,68 1762 1275 23405 4412 98,4 1,741
-18,0 51 20,17 1796 1325 24588 4516 98,8 1,704
-16,0 52 20,66 1830 1376 25810 4617 99,1 1,668
-14,0 53 21,16 1863 1426 27071 4714 99,4 1,634
-12,0 55 21,65 1896 1477 28374 4808 99,6 1,601
-10,0 56 22,14 1929 1528 29719 4897 99,8 1,570
-08,0 57 22,63 1961 1580 31107 4982 99,9 1,540
-06,0 58 23,12 1993 1631 32539 5064 100,0 1,511
-04,0 60 23,62 2024 1683 34017 5141 100,0 1,483
-02,0 61 24,11 2055 1734 35541 5217 100,0 1,459
+00,0 62 24,60 2085 1786 37114 5292 100,0 1,431
+02,0 63 25,09 2115 1837 38735 5367 100,0 1,401
+04,0 65 25,58 2145 1889 40408 5441 100,0 1,374
+06,0 66 26,08 2174 1941 42133 5515 100,0 1,347
+08,0 67 26,57 2203 1993 43912 5589 100,0 1,322
+10,0 68 27,06 2231 2045 45746 5662 100,0 1,297
Wyniki mogą odbiegać o ± 10% dla prochów z różnych partii przy stałej naważce
Dane dla prochu o stopniu spalania zwiększonym o 10% w stosunku do wartości nominalnej:
+Ba 62 24,60 2136 1874 41894 5155 100,0 1,359
Dane dla prochu o stopniu spalania zmniejszonym o 10% w stosunku do wartości nominalnej:
-Ba 62 24,60 2009 1658 32266 5408 99,0 1,514
Slawek z tym grzybkowaniem ołowiaka to nie do końca prawda ...przy małej przycelnej zachowuje się ja FMJ a jak trafi na kosc to granat.
Bready Gas checki zakładałem jesli prędkosc na wyjsciu byla ponad 650m/s przy mniejszej nie zauważyłem zrywania gwintu czy nadtopienia ołowiu (strzelałem z Aresów 195 grs i Frontier i żeby złapać kulkę to Telekomunikacja Polska się przydała,6 książek z numerami i worek z piaskiem)
Dla podsumowania ..Strzelałem z kulek powlekanych i miedziowanych.Jak odlewane sie zachowują .. nie wiem.
Poprawiam post . Sprawdzona elaboracja. Skupienie ok.1.2-1,5 MOA/5 kulek 24,6 grs. wg QL 636m/s przy lufie ale proszek to IMR SR 4759(w QL nie ma takiego ale Accurate 5744 w większości manuali jest porównywalny z IMR-em tylko objętościowo ma większe wypełnienie)
Nabój : .308 Win.
Pocisk : .308, 185gr, Frontier Game ranger
Dostępna pojemność : 44.874 grain H2O = 2.914 cm3
Długość cał. naboju: 2.441 inch = 62.00 mm
Długość lufy : 22.0 inch = 558.8 mm
Proch : Accurate 5744
Przewidywane dane po zmniejszeniu lub zwiększeniu naważki,
krok w 2,0% nominalnej naważki.
UWAGA: Wyniki przekraczają dopuszczalne maksima i minima naważek!
Krok Wypeł. Naważ. Pręd. Energia Pmax Pkon Sp.proch T_lufy
% % Grains fps ft.lbs psi psi % ms
-20,0 50 19,68 1762 1275 23405 4412 98,4 1,741
-18,0 51 20,17 1796 1325 24588 4516 98,8 1,704
-16,0 52 20,66 1830 1376 25810 4617 99,1 1,668
-14,0 53 21,16 1863 1426 27071 4714 99,4 1,634
-12,0 55 21,65 1896 1477 28374 4808 99,6 1,601
-10,0 56 22,14 1929 1528 29719 4897 99,8 1,570
-08,0 57 22,63 1961 1580 31107 4982 99,9 1,540
-06,0 58 23,12 1993 1631 32539 5064 100,0 1,511
-04,0 60 23,62 2024 1683 34017 5141 100,0 1,483
-02,0 61 24,11 2055 1734 35541 5217 100,0 1,459
+00,0 62 24,60 2085 1786 37114 5292 100,0 1,431
+02,0 63 25,09 2115 1837 38735 5367 100,0 1,401
+04,0 65 25,58 2145 1889 40408 5441 100,0 1,374
+06,0 66 26,08 2174 1941 42133 5515 100,0 1,347
+08,0 67 26,57 2203 1993 43912 5589 100,0 1,322
+10,0 68 27,06 2231 2045 45746 5662 100,0 1,297
Wyniki mogą odbiegać o ± 10% dla prochów z różnych partii przy stałej naważce
Dane dla prochu o stopniu spalania zwiększonym o 10% w stosunku do wartości nominalnej:
+Ba 62 24,60 2136 1874 41894 5155 100,0 1,359
Dane dla prochu o stopniu spalania zmniejszonym o 10% w stosunku do wartości nominalnej:
-Ba 62 24,60 2009 1658 32266 5408 99,0 1,514
Pozdrawiam Janusz
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Cześć Janusz.
Rozmawialiśmy o tym przez telefon. Tak jak Ci wcześniej opowiadałem. Namyśliłem się na przystosowanie tego Roling Blocka 45-70 do polowania. Dałem go przed świętami do rusznikarza. Ma założyć pasek - to znaczy baczki do paska i stworzyć jakiś montaż pod kolimator. Myślę, że w ten sposób uzyskam ołowianą brenekę puszczaną w gwincie nieco mniejszą od kalibru 20 ale za to znacznie szybszą. Broń waży ponad 5 kg, zatem z podchodem będzie ciężko. Pastorał obowiązkowy. Po ostatnich niepowodzeniach przeprosiłem się z 30-06 i na ostatnim indywidualnym z niego postrzelałem - pocisk oczywiście lapua. Ja już się nie znam. W marcu minie 22 lata jak poluję. Ten rok jest rokiem klęski. Strzeliłem dwa dziki i dwa zmarnowałem. A w zasadzie można powiedzieć, że strzeliłem jednego- bo padł w ogniu. W ostatnia niedzielę mordowałem dziki, bo polowaniem trudno to nazwać. Dzik strzelony na przód, lekko skręcony bo na mnie patrzył. Kula wchodzi w mięsień łopatki lewej z przodu i zatrzymuje się pod skórą pod prawą łopatką. Wygrzebałem ją przy obielaniu. Kula oprócz dziurki nie zrobiła nic, nawet nie bardzo wystąpiło krwawienie. Cała energia w tuszy a on nawet się nie przewrócił. Następnie pobiegł z resztą watahy ale zwolnił znacząco aż stanął przy rowie melioracyjnym. Był tyłem więc poczekałem aż się obróci do boku. Strzał na komorę. Dzik idzie dalej ale sie potyka i dość wolno- znaczy kończy. Idę z kolegami po psy do samochodu (łaziliśmy z dwoma kolegami po łąkach na zejście). Pieski, trochę ospałe, raczej górny wiatr. Farba poza zainteresowaniem. Kręcą się nerwowo - zawracają, aż po około 100 metrach jest dzik, tylko, że nie leży a stoi. około 50 metrów do boku i znów strzał- blisko, więc nie słyszałem jak siadła kula. Dzik pobiegł. Psy i my za nim. Osaczony ogania się od psów- nie ma jak strzelić. Kolega odwołuje psy a ja podchodzę. Dzik rusza na mnie- strzał rozpaczy a dzik chciał zaznać czułości i wywrócił mnie- odepchnąłem go tylko lufą. Dzik odbił i uchodził- kolega strzelił go od tyłu na lekki sztych- spóźnił i kula weszła w pachwinę do przodu- dzik padł i skończył. Cztery dziury! Dwa strzały komorowe- jeden od drugiego 5 cm za łopatkę powyżej chyba to jest mostek- obojczyk- to co łączy żebra z przodu. Dotąd każdy z takich strzałów (jeden) osadzał dzika w miejscu ! Nie rozumiem zjawiska. W tym czasie strzelałem do drugiego za którym też poszliśmy z psami. Farba na trawie, że można było za nim iść. Tak zrobiliśmy po 100 metrach rów około 3 do 4 metrów. Poszedł przez niego. Objechaliśmy od drugiej strony przez przepust. Jest dalej farba. Dzik wspiął się na wał przeciw powodziowy i na górze chyba się odprężył i puścił więcej farby. Potem w trzciny za wałem- jeszcze z 30 metrów i poszedł przez rów za którym są zalane rozlewiskiem Odry trzciny. Bez szans- nawet psy nie chciały iść, żadna łódka ani nic. Gdyby nie dziury pokopane przez bobry można by próbować w wysokich spodnio-butach ale jak się wpieprzysz to utoniesz. Tego jednego wziąłem na użytek własny, bo wstyd go dać na skup a i chciałem mu zrobić sekcję zwłok. Wyciągnięta kula o połowę krótsza- piękny grzybek jak w reklamach. Co do pocisków powlekanych miedzią, to wiem, że Ty z powodzeniem stosujesz. O dziwo mierzyłem twardość takiego pocisku i wyszło mi mniej niż mojego ołowiaka. Chyba kończę z oszczędnościami i rozglądam się za pociskami które zabijają. Lapua jest fajna na sarny- nie niszczy tuszy i można fajnie daleko precyzyjnie strzelić. Przyszły sezon należy do roling blocka 45-70. Jak się zrobi cieplej wrócę na strzelnicę z automatem i poprawię 9,3x62 ale chyba już na innym pocisku. Na oryginalnym RWS 16,5 gramowym mój karabin strzela 8 cm wyżej i 5cm w lewo- także ten mój nabój na privi 18,5 gramowym nie jest taki słaby ale jest z czego go wzmocnić. Puszczę drabinkę w górę co 0,2 greina i zobaczę co wyjdzie. Może do tego czasu sprowadzę kokilę na 311 i matrycę kalibrującą do prasy kalibrująco-smarującej 309. Pewnie rozwiązanie dotyczyć będzie polowania na sarny. Czuję się bardzo źle po tych zmarnowanych dzikach. Zawsze wkurzało mnie jak znajdowałem takie szczątki po innych a teraz sam taki jestem. czy to ta samodzielna elaboracja?
Rozmawialiśmy o tym przez telefon. Tak jak Ci wcześniej opowiadałem. Namyśliłem się na przystosowanie tego Roling Blocka 45-70 do polowania. Dałem go przed świętami do rusznikarza. Ma założyć pasek - to znaczy baczki do paska i stworzyć jakiś montaż pod kolimator. Myślę, że w ten sposób uzyskam ołowianą brenekę puszczaną w gwincie nieco mniejszą od kalibru 20 ale za to znacznie szybszą. Broń waży ponad 5 kg, zatem z podchodem będzie ciężko. Pastorał obowiązkowy. Po ostatnich niepowodzeniach przeprosiłem się z 30-06 i na ostatnim indywidualnym z niego postrzelałem - pocisk oczywiście lapua. Ja już się nie znam. W marcu minie 22 lata jak poluję. Ten rok jest rokiem klęski. Strzeliłem dwa dziki i dwa zmarnowałem. A w zasadzie można powiedzieć, że strzeliłem jednego- bo padł w ogniu. W ostatnia niedzielę mordowałem dziki, bo polowaniem trudno to nazwać. Dzik strzelony na przód, lekko skręcony bo na mnie patrzył. Kula wchodzi w mięsień łopatki lewej z przodu i zatrzymuje się pod skórą pod prawą łopatką. Wygrzebałem ją przy obielaniu. Kula oprócz dziurki nie zrobiła nic, nawet nie bardzo wystąpiło krwawienie. Cała energia w tuszy a on nawet się nie przewrócił. Następnie pobiegł z resztą watahy ale zwolnił znacząco aż stanął przy rowie melioracyjnym. Był tyłem więc poczekałem aż się obróci do boku. Strzał na komorę. Dzik idzie dalej ale sie potyka i dość wolno- znaczy kończy. Idę z kolegami po psy do samochodu (łaziliśmy z dwoma kolegami po łąkach na zejście). Pieski, trochę ospałe, raczej górny wiatr. Farba poza zainteresowaniem. Kręcą się nerwowo - zawracają, aż po około 100 metrach jest dzik, tylko, że nie leży a stoi. około 50 metrów do boku i znów strzał- blisko, więc nie słyszałem jak siadła kula. Dzik pobiegł. Psy i my za nim. Osaczony ogania się od psów- nie ma jak strzelić. Kolega odwołuje psy a ja podchodzę. Dzik rusza na mnie- strzał rozpaczy a dzik chciał zaznać czułości i wywrócił mnie- odepchnąłem go tylko lufą. Dzik odbił i uchodził- kolega strzelił go od tyłu na lekki sztych- spóźnił i kula weszła w pachwinę do przodu- dzik padł i skończył. Cztery dziury! Dwa strzały komorowe- jeden od drugiego 5 cm za łopatkę powyżej chyba to jest mostek- obojczyk- to co łączy żebra z przodu. Dotąd każdy z takich strzałów (jeden) osadzał dzika w miejscu ! Nie rozumiem zjawiska. W tym czasie strzelałem do drugiego za którym też poszliśmy z psami. Farba na trawie, że można było za nim iść. Tak zrobiliśmy po 100 metrach rów około 3 do 4 metrów. Poszedł przez niego. Objechaliśmy od drugiej strony przez przepust. Jest dalej farba. Dzik wspiął się na wał przeciw powodziowy i na górze chyba się odprężył i puścił więcej farby. Potem w trzciny za wałem- jeszcze z 30 metrów i poszedł przez rów za którym są zalane rozlewiskiem Odry trzciny. Bez szans- nawet psy nie chciały iść, żadna łódka ani nic. Gdyby nie dziury pokopane przez bobry można by próbować w wysokich spodnio-butach ale jak się wpieprzysz to utoniesz. Tego jednego wziąłem na użytek własny, bo wstyd go dać na skup a i chciałem mu zrobić sekcję zwłok. Wyciągnięta kula o połowę krótsza- piękny grzybek jak w reklamach. Co do pocisków powlekanych miedzią, to wiem, że Ty z powodzeniem stosujesz. O dziwo mierzyłem twardość takiego pocisku i wyszło mi mniej niż mojego ołowiaka. Chyba kończę z oszczędnościami i rozglądam się za pociskami które zabijają. Lapua jest fajna na sarny- nie niszczy tuszy i można fajnie daleko precyzyjnie strzelić. Przyszły sezon należy do roling blocka 45-70. Jak się zrobi cieplej wrócę na strzelnicę z automatem i poprawię 9,3x62 ale chyba już na innym pocisku. Na oryginalnym RWS 16,5 gramowym mój karabin strzela 8 cm wyżej i 5cm w lewo- także ten mój nabój na privi 18,5 gramowym nie jest taki słaby ale jest z czego go wzmocnić. Puszczę drabinkę w górę co 0,2 greina i zobaczę co wyjdzie. Może do tego czasu sprowadzę kokilę na 311 i matrycę kalibrującą do prasy kalibrująco-smarującej 309. Pewnie rozwiązanie dotyczyć będzie polowania na sarny. Czuję się bardzo źle po tych zmarnowanych dzikach. Zawsze wkurzało mnie jak znajdowałem takie szczątki po innych a teraz sam taki jestem. czy to ta samodzielna elaboracja?
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Kolego Bready. Jeśli chodzi o topienie stopów ołowiu, to widzę, że już masz za sobą różne eksperymenty. Ja też. Jeśli chodzi o pociski i odlewanie z ciężarków samochodowych też. Cynk po pierwsze słabo się topi a już na pewno przywiera do formy nie mówiąc o kożuchu jaki robi na powierzchni ołowiu. Zastosowanie wyższej temperatury powoduje, że pociski wychodzą matowe. Wytworzenie zbliżonych wagowo i twardościowo nie jest możliwe. Chyba, że ciągle mieszając i bez korzystania z zaworu spustowego w kociołku. Ponadto kociołek słabo się grzeje na te stopy. Zresztą z antymonem też. Do odlewania stosuję bardzo czysty ołów do którego dodaję cynę i stop drukarski w którym jest antymon. Odlewam tak, że najpierw uzyskuje stop o odpowiedniej twardości a następnie odlewam partię pocisków. Pociski ważę i grupuję a zrobioną amunicję w ten sposób pogrupowaną wykorzystuję na strzelnicy. Nie próbowałem jeszcze mieszanej. Mam sporo pocisków z różnych partii i może zrobię miks na strzelnicy by ocenić globalną średnią. Ale tak jak mówiłem - najpierw 100% zaufania do broni- czyli optyka zamiast dioptera. Jeśli chodzi o kaliber 30, to sądzę, że w Polsce amatorów odlewnia pocisków jest kilku. Myślę, że związane jest to z masakrycznymi kosztami przedsięwzięcia zarówno sprzętowymi jak i czasowymi. Trzeba po prostu mieć korbę, żeby to robić. Sądzę, że może to się zwrócić w drugim a może trzecim pokoleniu. Więc na pewno nie chodzi tu o oszczędności. ja zacząłem to robić w centralnym zapłonie, po tym jak wytwarzałem amunicję do czarnego prochu. Tam z kolei do karabinu sharps potrzebowałem czystego ołowiu do lania pocisków. Do rewolweru Remington - też czysty. Do rewolweru Roger- Spenser - niby ten sam kaliber ale kulki już mniejsze a za to znacznie twardsze. Do tych rewolwerów jeszcze zabawa z obtaczaniem. Zatem warsztat już był. Do 45-70 z centralnym zapłonem, to poszło rozpędem a 30-06, to rozwinięcie pomysłu. Zatem zakupienie potrzebnych rzeczy do kolejnego kalibru, to koszt albo 160 zł za matrycę i około 400 zł za formę Lymana albo około 140 zł za formę Lee. Do tego może jakiś Top-punch za około 40 złociszy. Gas- checki, to około 0,70 grosza za sztukę. Kiedyś mieli Hornadiego w Hubertus Pro Hanting za 160 złociszy 1000 sztuk ale nie było popytu. Jak widać temat ledwo się narodził a już umarł. Wyprodukowanie powtarzalnego naboju do warunków strzelnicowych nie mówiąc już o polowaniu staje się bardzo kosztowne. Przechowywanie wytworzonej amunicji z uwagi na smarowanie rowków pozostaje pod znakiem zapytania. Wytworzenie parti pocisków przesmarowanych i przekalibrowanych pogrupowanych wagowo bez osadzenia ich w łuskach i wykonanie amunicji bezpośrednio przed użycie jest cokolwiek kłopotliwe. Stąd wydaje się zasadne, że ewaluowało to w tym kierunku jaki mamy obecnie. Mam zrobione we wrześniu 50 naboi do 45-70. Na wiosnę wy paćkam je na strzelnicy i zobaczę czy zaszły zmiany związane z przechowywaniem w okresie około sześciu miesięcy. Może się okazać, że trzeba będzie kalibrować na 308 a następnie w procesie elektrolizy powlekać pociski miedzią ale to oznacza jeszcze większe koszty. To tak jak z wędliną robioną w domu. Jak policzysz wszystko, to wcale nie wychodzi taniej ale za to smaczniej. Czy tak jest w przypadku wytwarzania pocisków nie wiem. Za to satysfakcja jest, gdy się trafia, to czy nadają się do polowania jest pytaniem nadal otwartym.
Z jednym co napisalec sie Slawku nie zgodze.
Do Sharpsa pocisk powinien byc z twardego olowiu i o srednicy rownej srednicy lufy w bruzdach +0.001 do +0.002 cala ,poniewarz przy szybkim gwincie i duzej nawazce miekki pocisk sie poprostu z gwintu wyrwie.
Byc moze miales za maly pocisk ,i miekki olow sprawil ze przy wystrzale pocisk sie speczal i wypelnial bruzdy ,i dlatego latal lepiej niz ten z twardego olowiu.
Z miekkiego olowiu odlewa sie tylko do broni ladowanej odprzodowo ,i wtedy srednica jest rowna srednicy w polach z minimalnym +.
Do .308Win tez bym zalecal lanie ze stopu linotypowego bez dodatku miekkiego olowiu.
Mozesz dodac troche cyny ,zmniejsza napiecie powierzchniowe olowiu ,i bedzie sie lepiej lalo.
Piszesz ze grupujesz pociski ,podsune Ci jeszcze jedna ciekawostke.
Zmierz ponownie twardosc pocisku z twardego olowiu ,ktorego twardosc mierzyles powiedzmy rok temu ,zaraz po odlaniu.
Moje doswiadczenia wskazuja ze pociski po odlaniu nalezalo by sezonowac ,z czasem nastepuje krystalizacja dodatkow stopowych i staja sie twardsze.
Do polowania jednak wole pociski polplaszczowe SP ,ostatnio Speer 150gr HCSP w 30-06.
Bardziej plaski tor lotu ,a u mnie nie ma ograniczen co do max odleglosci oddania strzalu na polowaniu.
Olowiaki w amunicji scalonej to na strzelnice ,jako eksperyment.
Do Sharpsa pocisk powinien byc z twardego olowiu i o srednicy rownej srednicy lufy w bruzdach +0.001 do +0.002 cala ,poniewarz przy szybkim gwincie i duzej nawazce miekki pocisk sie poprostu z gwintu wyrwie.
Byc moze miales za maly pocisk ,i miekki olow sprawil ze przy wystrzale pocisk sie speczal i wypelnial bruzdy ,i dlatego latal lepiej niz ten z twardego olowiu.
Z miekkiego olowiu odlewa sie tylko do broni ladowanej odprzodowo ,i wtedy srednica jest rowna srednicy w polach z minimalnym +.
Do .308Win tez bym zalecal lanie ze stopu linotypowego bez dodatku miekkiego olowiu.
Mozesz dodac troche cyny ,zmniejsza napiecie powierzchniowe olowiu ,i bedzie sie lepiej lalo.
Piszesz ze grupujesz pociski ,podsune Ci jeszcze jedna ciekawostke.
Zmierz ponownie twardosc pocisku z twardego olowiu ,ktorego twardosc mierzyles powiedzmy rok temu ,zaraz po odlaniu.
Moje doswiadczenia wskazuja ze pociski po odlaniu nalezalo by sezonowac ,z czasem nastepuje krystalizacja dodatkow stopowych i staja sie twardsze.
Do polowania jednak wole pociski polplaszczowe SP ,ostatnio Speer 150gr HCSP w 30-06.
Bardziej plaski tor lotu ,a u mnie nie ma ograniczen co do max odleglosci oddania strzalu na polowaniu.
Olowiaki w amunicji scalonej to na strzelnice ,jako eksperyment.
Pozdrawiam Bready
-
- Posty: 591
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lipca 2015, 10:18
- Lokalizacja: Szczecin
Tak wiem, że ołów twardnieje. Co do tego czarnoprochowca, to sharp był na "tuningu" u Rusznika w Cieszynie. Robił płytę zamkową koronę lufy i coś zamieszał z kominkiem w celu zmniejszenia otworu zapałowego. Do tego wszystkiego zamówiłem formę dobraną do tego konkretnego karabinu. Karabin po przeróbkach wrócił z zamówioną formą. Miałem go od powrotu na strzelnicy dwa razy, sam nie wiem dlaczego jeszcze go nie wyrzuciłem. Jeśli kiedyś coś Cię podkusi, by dać do zrobienia coś przy broni lub do broni nie zawodowcowi, to się nie dziw rezultatom.