Wgnieciona łuska - jak sobie poradzić

Moderatorzy: wierzba, P_iter

MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Wgnieciona łuska - jak sobie poradzić

Post autor: MADMAX »

Koledzy

Czy ktoś zna narzędzie, lub sposób, którym można wyprostować (wypchnąć) wgniecioną do wewnątrz łuskę ? Chodzi o zagniecenie w okolicy i poniżej ramion. Szyjka jest w porządku. Uszkodzenie nie jest duże, ale przyjmijmy, że odstrzelenie jako sposób naprawy jest niemożliwe.
Czasem zdarzają się kalibry, w których łuski są bardzo rzadkie i warto pracować nad każdą sztuką aby ją uratować.

Z góry dzięki za podpowiedzi - nawet najbardziej kosmiczne.
walther
Posty: 454
Rejestracja: czwartek, 11 listopada 2010, 10:21

Post autor: walther »

W miarę porawnie wychodzilo mi to cienkim punktakiem z zaokraglonym końcem i lekko zgiętym
przez szyjke wyciskałem wgniecenie


teraz juz wyrzucam takie łuski
Awatar użytkownika
Maz
Posty: 368
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 21:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Maz »

Michał, jedyne co znalazłem tak na szybko to rada, żeby zobaczyć, czy wgniecenie nie ma ostrego brzegu. Jeśli ma, to łuski nie naprawisz, za duże ryzyko pęknięcia przy strzale. Jak nie, to pisali żeby nasypać trochę (troszeczkę!) szybkiego prochu pistoletowego, zatkać papierem i odstrzelić. Jak jeszcze nie masz tego swojego customa, to może wstrzymaj się lepiej. Jak zaczniesz prostować jakimś dłubakiem, to zdecentrujesz szyjkę i łuskę szlag trafi.
Miłego dnia!
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

Mam już customa (jutro pierwsze grupy), ale nie ten kaliber miałem na myśli. Łuski do niego są w sprzedaży i nie ma sensu ich naprawiać.

Interesuje mnie technologia jako taka, dla ratowania łusek rzadkich kalibrów: von Hoffe, Lazzeroni i innych, jeszcze trudniejszych do zdobycia.

Na przykład 7,92 x 107...
wozzi
Posty: 1995
Rejestracja: środa, 02 marca 2011, 18:14
Lokalizacja: Hamburg

Post autor: wozzi »

MADMAX, a dasz mi raz sobie z tego strzelić? Ostatnie co widziałem, to zdjęcie tej piękności na ścianie koszar amerykańskich żołnierzy a A-Stanie... :cry:

Tak dla pewności: rozumiem, ze chodzi o to cudeńko? http://de.wikipedia.org/wiki/7,92_x_107_mm_P35 :D
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

Kolego wozzi

Nie mam Ur-a. Podałem go jedynie jako przykład rzadkiej łuski wartej ratowania. Choć nie ukrywam, że myślałem poważnie o tym, lub podobnym naboju do sportu. Na razie zrobiłem sobie 30-388 LM (.300 LM) z nadzieją na sukces. Jak będzie - czas pokaże. Ale kto wie, czy nie wrócę do pierwotnego pomysłu ? Dzisiaj nie ma przeszkód, aby strzelać z kalibrów znanych i tych, które dopiero się klują w umysłach pozbawionych Stepan`owych ograniczeń...
Wojtek
Posty: 373
Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 22:06
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Wojtek »

MADMAX a dlaczego "nie ma możliwości odstrzelenia"? Moim zdaniem to tak jak napisał Maz - odstrzelić ładunkiem "specjalnym". Ostatnio robiłem formatowanie ogniowe łusek w ten właśnie sposób i wyszło ekstra.
DB
SP9IUM
tribal
Posty: 417
Rejestracja: środa, 04 stycznia 2012, 09:30
Lokalizacja: Augustów

Post autor: tribal »

Robiłem podobne rzeczy ale akurat nie na łuskach. Stalowy pręt np. z amortyzatora dopasowany do średnicy szyjki spiłowujesz około 10 milimetrów od końca tak aby wyszedł uskok o wysokości skosu szyjki łuski. Montujesz w imadle "nadziewasz " łuskę i oklepujesz młotkiem. Kowalski sposób ale działa. Zaprezentuj tego customa.
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

Wojtek pisze:MADMAX a dlaczego "nie ma możliwości odstrzelenia"? Moim zdaniem to tak jak napisał Maz - odstrzelić ładunkiem "specjalnym". Ostatnio robiłem formatowanie ogniowe łusek w ten właśnie sposób i wyszło ekstra.
Może źle się wyraziłem - chodziło mi o to, że poszukuję innej metody, niż odstrzelenie. Na wszelki wypadek, gdyby trafił się kaliber, którego nie ma z czego odstrzelić.
tribal pisze:Robiłem podobne rzeczy ale akurat nie na łuskach. Stalowy pręt np. z amortyzatora dopasowany do średnicy szyjki spiłowujesz około 10 milimetrów od końca tak aby wyszedł uskok o wysokości skosu szyjki łuski. Montujesz w imadle "nadziewasz " łuskę i oklepujesz młotkiem. Kowalski sposób ale działa.
Super ! O to chodzi - nietypowe sposoby prowadzące do celu.
Cyrograf15
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Cyrograf15 »

Na początek odpuść łuskę aby zmiękła, następnie trzeba dorobić kopyto o podobnym kształcie do pożądanego. Może być z pręta z amortyzatora. Tylko jak to zrobić aby przy tym wszystkim dało się wsadzić przez szyjkę i było sztywne pomimo podcięcia/uskoku to nie mam pojęcia.
Wojtek
walther
Posty: 454
Rejestracja: czwartek, 11 listopada 2010, 10:21

Post autor: walther »

Nie trzeba odpuszczać i nie trzeba nic wyklepywac bo to nie blotnik Moskwicza
wgniecenia bardzo latwo sie prostuje -zakładając że sa to jakies pojedyncze wgnioty a nie deformacje całych lusek

pręt dn 6 mm lekko zgiety na końcu i zaokraglony
na twardym podłozu wypychamy wgniecenie
i po problemie
Awatar użytkownika
forester2008
Posty: 1371
Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20

Post autor: forester2008 »

Zagniecenia wynikające z przesadnego używania lubrykanta czasami się zdarzają :oops:
Decyzja co do przyszłości zagiętej łuski należy do jej właściciela.
O pomyśle z wyklepywaniem czy wygniataniem łuski od środka przyznam się po raz pierwszy przeczytałem tutaj na forum.
Metalurgiem nie jestem, ale wydaje mi się że punktowe mechaniczne ingerowanie w strukturę krystaliczną materiału łuski może powodować jej trwałe uszkodzenie co w przyszłości może się skończyć pęknięciem.
Wydaje mi się że najlepszym rozwiązaniem jest jednak fireforming. Łuska poddawana jest na całej powierzchni działaniu stałego, jednorodnego ciśnienia, a wszelkie odkształcenia bezpowrotnie znikają.
Kilka grainów szybkiego proszku, trochę mąki lub kaszy manny i po kłopocie. Można też przeprowadzić prostowanie takiego zagięcia wsypując przyjętą nawazke właściwego dla danego kalibru proszku i zatykając łuskę pociskiem.
http://www.youtube.com/watch?feature=en ... HsVv-7r_9I

Tak to robią Amerykanie, którzy o elaboracji wiedzą dość dużo.
forester
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

No nie, Michał, nie rób jaj...... :D :D
Zamieść jakąś fotkę z "Twoim problemem" a "na rozum Macajeva" coś można dobrać. :oops: W łuskach mosiężnych z uwagi na "plastyczność materiału" można spokojnie bawić się w metaloplastykę wykorzystując "rozciąganie" materiału łuski. Skoro nie wystąpiło naruszenie granicy p[lastyczności materiału ( brak spękań na powierzchni zginanej i krawędziach) to do odtworzenia kształtu najlepiej jest uzywać narzędzia zwane "rozpierakiem do rur". CZy do tak małych średnic jak łuski urządzenie takie występuje to nie mam zielonego pojęcia, ale co do zasady to użyłbym tylko takiego do rozpierania i poprawiania np. stożka prześciowego takiego rozwiązania
#-o #-o
Piszesz o moich "ograniczeniach" bez dogłębnego zrozumienia istoty sprawy, o której piszę czy która jest "moja osobistą troską". :D :D

Pozdrawiam

SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

:wink:
Słowem uzupełnienia: warto przestudiować proces wytwarzania łusek metalowych do amunicji ( bardzo łądnie zobrazowany w "LAPUA RELOADING MANUAL " 1st Edition str.13 stopień 10-ty procesu: "TAPERING AND MOUTH SIZING" - formowanie i kształtowanie szyjki). Poruszanie się w obszarze "plastycznym"(tam, gdzie materiał płynie ale nie zmienia trwale ciągłości ośrodka - czyli nie zrywa się) charakterystyki materiałowej materiału łuski pozwala na dokonywanie modyfikacji kształtu. Przekroczenia tego obszaru powoduje trwałe zniszczenia struktury.
"Odklepywanie czy kucie" raczej w takim obszarze nie powinno być stosowanie ponieważ trwale narusza mikrostrukturę. [-X
Mosiądz czy jego pochodne pozwala na rozciąganie w podanym obszarze plastycznosci jak podałem wcześniej i tutaj moim zdaniem dopuszcalne jest tylko rozciąganie czy walcowanie ale nie kucie :-k
Pozdrawiam
SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

Stepan Bazyluk pisze:Mosiądz czy jego pochodne pozwala na rozciąganie w podanym obszarze plastycznosci jak podałem wcześniej i tutaj moim zdaniem dopuszcalne jest tylko rozciąganie czy walcowanie ale nie kucie
Ciepło Stefan, ciepło... Ale co dalej ? Łuska nadal wgnieciona...

Nie ukrywam, że ja wiem jak to zrobić, a moje pytanie, nieco podchwytliwe, ma związek z Twoją wypowiedzią w wątku "drabinka hensofta".

http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=2239

Napisałeś:
Stepan Bazyluk pisze:Szanuję prawo kazdego do wyboru własnej drogi w tej zabawie pod jednym warunkiem:
TA DROGA MUSI OPIERAĆ SIĘ NA DOŚWIADCZENIACH POPRZEDNIKÓW a wówczas jest mniej wyboista i kręta... i mniej czasu traci się na przepychanki a więcej na "zacieśnianie badań" w kierunku uzyskania SL....
Moja teoria jest zupełnie inna: KAŻDY POWINIEN IŚĆ SWOJĄ DROGĄ, najlepiej wyboistą i krętą (bo tylko taka daje satysfakcję z osiągnięć), nie sugerując się doświadczeniami poprzedników. Tylko tutaj zgoda: najpierw podstawy (np. książka Krakusa i YouTube) - ale wyłącznie jako teoria, ewentualnie jako forma instrukcji obsługi, np. narzędzi. Potem własna inicjatywa i pomysłowość.

Mój przykład: chcę oprzeć się na Twoim doświadczeniu w materii prostowania łuski, ale Ty nie masz takiego doświadczenia. Co w związku z tym ? Łuska do kosza ?

Chodzi mi o to, że nie można bezkrytycznie patrzeć na to co robią inni. Pewnie robią dobrze, ale może da się to zrobić inaczej ? A może nawet lepiej... Być może uproszczenie jakiegoś procesu wpływa pozytywnie jedynie na czas wykonania operacji, za to odbija się na jakości ? Czy to, że ktoś myje łuski godzinę, oznacza, że ja nie mogę myć dwa razy po dwie godziny, zmieniając po drodze wsad z kulek na satelitki ? Co komu do tego, że moja droga do czystej łuski jest wyboista i kręta ? SL - ilu elaborantów, tyle definicji. Jednemu wystarczy przysłowiowy "bałwanek" na 100 m, inny do ostatnich dni będzie dążył do tego, aby przykryć pięciozłotówką 10 przestrzelin na 1000 metrów. Ktoś coś unifikuje, ktoś tą czynność pomija. I tak dalej, i tak dalej... Czyje doświadczenie wybrać ? Odpowiadam: tylko WŁASNE !

I na koniec:
Nie można szanować "prawa każdego do wyboru własnej drogi" pod warunkiem. Albo się szanuje, albo nie.
Na całe szczęście, każdy z nas wybierając swoją drogę, podejmuje decyzje bez konieczności uzyskania akceptacji z zewnątrz.
Awatar użytkownika
P_iter
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 2626
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: P_iter »

forester2008 pisze: Kilka grainów szybkiego proszku, trochę mąki lub kaszy manny i po kłopocie.
No właśnie. Jak na razie, to "przed kłopotem". Wielu pisze, ale nie wielu potrafi powiedzieć ile i czego. Powiedzmy w 30-06. Ile i jakiego (konkretnie) prochu nasypać? Ile dać tej mąki lub kaszy? Sypać bezpośrednio na ten proch czy dać jakąś separację? W końcu: czy a jeśli tak, czym zamknąć tak spreparowany ładunek?

Poproszę o gotowca. Najlepiej do kalibru .458 WM, bo będziemy próbować prostować nagiotki powstałe po przeróbce łusek z 300 WM.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

:D :D
Uśmiejesz się zapewne, po przeczytaniu poniżej:
"Próbowałem poprawić skupienie w Mosinie na amunicji ogólnie dostępnej, poprzez zmianę producentów. Następnie elaborowałem sam w oparciu o komponenty markowe na rynku. Wyniki skupienia były przeciętne.... Dopiero żmudne praktyki na mosiężnych łuskach "CARSKICH" z 1905 roku, trzykrotnie wystrzelonych i 185 granowych DL-ach dały oczekiwany efekt skupienia 50mm/500 metrów..." :oops: :oops:
Zastanawiałem się, dlaczego taki efekt, dlaczego rachityczny Mosin i skąd taki upór "miłośnika" ??? :-k :-k
Wierzyć, niewierzyć....?????? Pewnie trzeba dać wiarę :D :D

WŁASNA DROGA

Pozdrawiam
SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

Nie uśmieję się, bo to mjód dla moich starych oczu.
Piękna historia - kwintesencja moich przemyśleń. O tym właśnie pisałem i to mi się w elaboracji podoba. Inny by dawno odpuścił, a tu proszę. Jednak dało się...
PiotrL
<font color=navy>Moderator</font>
Posty: 1435
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 10:21

Post autor: PiotrL »

......
Poproszę o gotowca. Najlepiej do kalibru .458 WM, bo będziemy próbować prostować nagiotki powstałe po przeróbce łusek z 300 WM.???
Zużyłeś wszystkie 458? :shock:
Piotr
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

Piotr,
znajdź "dziadka do orzechów albo prasę mechaniczną śrubową" a nstępnie:
1."zaspłonkuj" uszkodzoną łuskę,
2. zalej łuskę do 1/10 wysokości szyjki ( na początek zabawy) gęstym olejem hydraulicznym,
3.włóż do szyjki pocisk ( moim zdaniem najlepszy to jakiś VM (Eollmantel) czy FJ (Full Jacket)
4.wstaw łuskę do "dziadka do orzechów ze śrubą czy też prasy"
5. Próbuj wciskać pocisk delikatnie pokręcając śrubąi obserwuj.

Pocisk powinien wciskać się do pewnego momentu dość swobodnie aż do uzyskania pewnego poziomu a powietrze zamknięte pod dnem pocisku powinno utworzyć poduszkę powietrzną, kompensującą nacisk na olej. Być moze, :-k punktowe osłabienie wgniecenia podda się i odkształci do poprzedniego kształu.
Mniemam, :D :D że jest to zgodne ze starą zasadą: "CZYM SIĘ SKALECZYŁEŚ TYM SIĘ LECZYĆ TRZEBA".
Skoro olej i prasa wcisnęły łuskę do środka to i tym samym powinny od środka wycisnąć.
Pewnie w ten sposób można wykorzystać prasę do elaboracji matrycę do osadzania pocisków, tylko jest jeden szkopuł: trzeba zamknąć kanał spłonkowy w uchwycie łusek #-o #-o
SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
Awatar użytkownika
forester2008
Posty: 1371
Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20

Post autor: forester2008 »

P_iter pisze:
forester2008 pisze: Kilka grainów szybkiego proszku, trochę mąki lub kaszy manny i po kłopocie.
No właśnie. Jak na razie, to "przed kłopotem". Wielu pisze, ale nie wielu potrafi powiedzieć ile i czego. Powiedzmy w 30-06. Ile i jakiego (konkretnie) prochu nasypać? Ile dać tej mąki lub kaszy? Sypać bezpośrednio na ten proch czy dać jakąś separację? W końcu: czy a jeśli tak, czym zamknąć tak spreparowany ładunek?

Poproszę o gotowca. Najlepiej do kalibru .458 WM, bo będziemy próbować prostować nagiotki powstałe po przeróbce łusek z 300 WM.
P_iter, obejrzyj proszę filmik podlinkowany wcześniej oraz ten:

http://www.youtube.com/watch?v=jiF6OoPiuvM
będący jego pierwszą częścią.
Facet sypie 7-18gn BlueDot`a,(w okolicach 2`30" filmiku jest tacka z łuskami potraktowanymi różnymi naważkami proszku), na to bez żadnej separacji mąka i zatyka mydłem.
Mąka do połowy ramion łuski :-k no właśnie ..... ramion. Skąd wziąć ramiona w 458 #-o Musisz zmienić kaliber...... :D
forester
wozzi
Posty: 1995
Rejestracja: środa, 02 marca 2011, 18:14
Lokalizacja: Hamburg

Post autor: wozzi »

P_iter, parę .458 w jakiejś szufladzie się znajdzie... Przy odrobinie szczęścia moje źródełko jeszcze jakieś zebrało... Chcesz? :D
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
MADMAX
Posty: 600
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

P_iter pisze:
forester2008 pisze: Kilka grainów szybkiego proszku, trochę mąki lub kaszy manny i po kłopocie.
No właśnie. Jak na razie, to "przed kłopotem". Wielu pisze, ale nie wielu potrafi powiedzieć ile i czego. Powiedzmy w 30-06. Ile i jakiego (konkretnie) prochu nasypać? Ile dać tej mąki lub kaszy? Sypać bezpośrednio na ten proch czy dać jakąś separację? W końcu: czy a jeśli tak, czym zamknąć tak spreparowany ładunek?

Poproszę o gotowca. Najlepiej do kalibru .458 WM, bo będziemy próbować prostować nagiotki powstałe po przeróbce łusek z 300 WM.

Potrzebujesz:
1. Proszek TiteGroup Hodgona
2. Najlżejszy pocisk jaki jest dostępny w Twoim kalibrze, byle nie wylatał z łuski
3. Wełnę akrylową - białe włosy z włókna syntetycznego (wypełnienie pluszaków)

Wpisujesz w QL swój kaliber. Wybierasz proch TiteGroup i najlżejszy (i najtańszy) pocisk, byle trzymał się w łusce. Odejmujesz od pierwszej czerwonej naważki 20 % i co Ci pokaże QL traktujesz jako MAX. Sypiesz. Dopełniasz wolne miejsce w łusce wełną akrylową. Ciasno. Warto zważyć ile to jest ciasno, żeby było powtarzalnie (unifikacja). Scalasz. Strzelasz. Jak Ci pójdzie coś nie tak (spłonka wylata, albo co...), zaczynasz myśleć samodzielnie.

Proste.

Nie korzystaj z doświadczenia innych. Kombinuj sam.
Cyrograf15
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Cyrograf15 »

W ramach eksperymentu poskładałem nabój na zagniecionej w prasie łusce (nadmierne posmarowanie 3 szt.). Po odstrzeleniu łuska nie wyprostowała się. Według moich obserwacji ta metoda nie działa. Łuski poszły do kosza.
Wojtek
Maciej Krawczak
Posty: 467
Rejestracja: środa, 28 maja 2008, 17:31

Post autor: Maciej Krawczak »

PiotrL pisze:......
Poproszę o gotowca. Najlepiej do kalibru .458 WM, bo będziemy próbować prostować nagiotki powstałe po przeróbce łusek z 300 WM.???
Zużyłeś wszystkie 458? :shock:
Piotr.
Odpuść łuskę ( ok. 1,5 - 2 cm od szyjki ), poszerz o ok. 0,5 - 1mm powyżej średnicy .458, a następnie przepuść przez matrycę .458 Win Mag.
Jeżeli "nagniotki" nie są wynikiem zmiany grubości łuski na przejściu korpusu w ramiona to zadziała. Jeżeli zmiana grubości to czeka Cię skrawanie.
338 Win Mag formowałem z 300WM bez problemów ( z Normy i Sako), przy formowaniu z 300WM RWS-a i 7 Rem Mag był "dead nut" i trzeba było skrawać.

Pozdrawiam.
MK
Awatar użytkownika
P_iter
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 2626
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: P_iter »

Maciej Krawczak pisze: Piotr.
Odpuść łuskę ( ok. 1,5 - 2 cm od szyjki ), poszerz o ok. 0,5 - 1mm powyżej średnicy .458, a następnie przepuść przez matrycę .458 Win Mag.
Jeżeli "nagniotki" nie są wynikiem zmiany grubości łuski na przejściu korpusu w ramiona to zadziała. Jeżeli zmiana grubości to czeka Cię skrawanie.
No właśnie są. Chciałem je wyprostować odstrzeliwując jakieś zbędne mi pociski. Niestety, przy osadzeniu pocisku łuska dziwnie się zachowuje. Wygląda tak, jakby była z niejednorodnego stopu. Pocisk potrafi wypchnąć łuskę z jednej strony. Pod pociskiem pojawia się przewężenie... Naboju nie da się wprowadzić do komory nabojowej. Łuska oczywiście była odpuszczana i wielokrotnie formatowana oraz trymowana pod rozmiar.
Obawiam się tego skrawania. Myślę, że po takiej operacji w trakcie strzału znacznie wzrośnie szansa na odseparowanie górnej części łuski która ma dosyć mocny crimp.
Ja bym się poddał ale Andrzej Lechna uparł się, że doprowadzi projekt do końca i praktycznie łuski nie mają teraz szans. One muszą się poddać. :D
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
Awatar użytkownika
P_iter
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 2626
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: P_iter »

Jeszcze o Amerykanach i sypaniu kaszy i mydła.
Mentalność Amerykanów nieco odbiega od mojej. Ogólnie "tam" jeśli nie pizdnie rozwalając sztucera jest OK. Ja raczej nie przekraczam żółtego w QL-u i sypanie kaszy, mąki tak "na oko" bez chociażby sprawdzenie ile się do tej łuski pcha masy, to igranie z losem. Zatkać mydłem można tylko czy mydło zamknęło łuskę cienkim korkiem czy zapchało całą szyjkę. Nawet idąc powoli w górę z ilością prochu można zakorkować się doszczętnie i wtedy to "poszło w pizdu"... Co można myśleć o facecie który paluchami zdejmuje proch z wagi bo się za dużo nasypało albo stopką broni worcuje po betonie podczas strzelania? Czepiam się? Może. jednak są to detale które źle nastawiają mnie do takich nauczycieli.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

Tym razdem się nie wkurwi.....
ale jestem przekonany, że jako stary fundamentalista trafiłem do Domu Wariatów: pieprzenie ( dodawanie pieprzu) elaboracji kaszą z mydłem :lol:
Rzeczywiście trzeba czekać, aż komuś coś porządnie pier/ pi......../nie kaszą po szarych komórkach..........
"Uwielbiam chorał ruski..."
wozzi
Posty: 1995
Rejestracja: środa, 02 marca 2011, 18:14
Lokalizacja: Hamburg

Post autor: wozzi »

Ja tez jestem zdania, ze mydlo do kaszy ni jak nie pasuje... ja bym wybrał smalec. A jakie zapachy po strzale... :lol:
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
Maciej Krawczak
Posty: 467
Rejestracja: środa, 28 maja 2008, 17:31

Post autor: Maciej Krawczak »

PiotrL
<font color=navy>Moderator</font>
Posty: 1435
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 10:21

Post autor: PiotrL »

Piter - .... Niestety, przy osadzeniu pocisku łuska dziwnie się zachowuje. Wygląda tak, jakby była z niejednorodnego stopu. Pocisk potrafi wypchnąć łuskę z jednej strony. Pod pociskiem pojawia się przewężenie... Naboju nie da się wprowadzić do komory nabojowej. Łuska oczywiście była odpuszczana i wielokrotnie formatowana oraz trymowana pod rozmiar.
Spróbuj wkręcić płycej matrycę osadzajacą
Piotr
ODPOWIEDZ