Oryx, Vulkan czy Mega
Moim zdaniem kupowanie kulek RWS jest trochę bez sensu bo mialem okazję strzelać z KS w 9,3x62 i DK w 8x57JRS. Nie widziałem też żadnej rewelacji i nie zgadzam sie z opinią jakoby DK deklasowal Megę. Zauważalna różnica jest na pewno w cenie. W 9,3x62 miałem okazję strzelać z tanich Geco TM i jeszcze tańszego Partizana. Nie widziałem żadnej różnicy ani w celności ani skuteczności. Ale jeżeli masz ochote spróbować to nie ma problemu. Pociski kupowałem tutaj
pilster.de
nie bylo żadnych problemów.
pilster.de
nie bylo żadnych problemów.
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
Koledzy, problemem myśliwych jest to, aby znaleźć pocisk, który gwarantuje stopowanie zwierza w ogniu i nie robił szkód w tuszy. Niestety, gwarantowane obalenie przy strzałach na szeroko pojętą komorę jest użycie pocisku, który mało, że rozkwita, to jeszcze defragmentuje na wiele odłamków, dając bardzo dużą falę hydro-dynamiczną. Niestety, walory kulinarne tak strzelonego zwierza są problematyczne. Warto to sobie uświadomić. Producenci pocisków starają się dać nam produkt który będzie nas satysfakcjonował a jemu przynosił wymierne korzyści w postaci zarobionych pieniędzy. Ogólnie większością pocisków można uśmiercić zwierzę jeśli tylko spełnimy kryteria doboru kalibru do wielkości strzelanego zwierzaka. Oczywiście jest kilka kulek które do prawidłowego działania muszą być odpowiednio rozpędzone (n.p. TSX). Podobnie jest z pociskami które przy zbyt dużej prędkości kawałkują dając sieczkę w tuszy (n.p. Nosler Partition). Prawda jest taka, że w tej chwili praktycznie każdy pocisk myśliwski jest wstanie zabić, ale podstawa, to trzeba dobrze trafić. Zachęcam zatem wszystkich Kolegów, do poświęcenia większej energii na treningi strzeleckie niż na wyszukiwanie perfekcyjnego pocisku bo idealnego znaleźć się nie uda. Natomiast przy odpowiednim treningu i zachowaniu narzuconych sobie ograniczeń, precyzyjnie trafimy zawsze.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
pociski S&B są dostepne w sprzedaży wiec i na nich możesz elaborować. Być może nie jest to nawet taki głupi pomysł bo najwięcej zwierza w Polsce właśnie od tych kulek padło. Elaboryjąc samemu mielibyśmy pewność że bedzie to celna amunicja.walther pisze:lata całe strzelalem z S&B - i było dobrze-po co byla mi ta cała elaboracja
Może nie tyle "problemem" ile dążeniem. Ale, jak Kolega wyjaśnił w dalszej części wypowiedzi - nie o to chodzi:P_iter pisze:Koledzy, problemem myśliwych jest to, aby znaleźć pocisk, który gwarantuje stopowanie zwierza w ogniu i nie robił szkód w tuszy.
W zasadzie, nie istnieje pojęcie "obalania" w realnym łowiectwie. Jeśli kula nie trafi na dużą kość, obalanie nie występuje. Pomijam dziewiątki w warchlakach po 25 kg. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić byka 170 kg przesuwanego kulą. To że pada w ogniu (uginają się pod nim badyle i się przewraca), z "obalaniem" na skutek trafienia, nie ma wiele wspólnego.P_iter pisze:Niestety, gwarantowane obalenie przy strzałach na szeroko pojętą komorę jest użycie pocisku, który mało, że rozkwita, to jeszcze defragmentuje na wiele odłamków, dając bardzo dużą falę hydro-dynamiczną. Niestety, walory kulinarne tak strzelonego zwierza są problematyczne. Warto to sobie uświadomić.
"Szeroko pojęta komora", to od "pada w ogniu", do "nie znalazłem" włącznie. Bo "szeroko pojęta komora" to także komora: wysoka, niska, spóźniona i inne wymówki. Kto umie strzelać, strzela na łeb, a jeśli na łeb nie można (byki, tryki, kozły) - strzela na kark.
Uogólnienie. Nie zgadzam się. Nietóre pociski typowo myśliwskie są drogie w sklepie, bo po prostu są drogie w produkcji. To, że kupowanie ich jest bez sensu (np. Lapua Naturalis), każdy odkryje sam, jak tylko nauczy się strzelać, a nie czytać reklamy zamiast jeździć na strzelnicę.P_iter pisze:Producenci pocisków starają się dać nam produkt który będzie nas satysfakcjonował a jemu przynosił wymierne korzyści w postaci zarobionych pieniędzy.
I tak, i nie. Ale o tym, sam Autor wspomina w dalszej części wypowiedzi:P_iter pisze:Ogólnie większością pocisków można uśmiercić zwierzę jeśli tylko spełnimy kryteria doboru kalibru do wielkości strzelanego zwierzaka.
Dywagacje, które przeczą meritum sprawy, do którego sam Autor dochodzi w dalszej części wypowiedzi:P_iter pisze:Oczywiście jest kilka kulek które do prawidłowego działania muszą być odpowiednio rozpędzone (n.p. TSX). Podobnie jest z pociskami które przy zbyt dużej prędkości kawałkują dając sieczkę w tuszy (n.p. Nosler Partition).
O ! I to jest sedno sprawy. Dokładnie tak ! Jak to zrobić, Autor podaje w dalszej części wypowiedzi:P_iter pisze:Prawda jest taka, że w tej chwili praktycznie każdy pocisk myśliwski jest wstanie zabić, ale podstawa, to trzeba dobrze trafić.
Ja tylko dodam od siebie, że nie ma odyńca, nie ma byka, który nie padnie w ogniu po strzale w oko z .223. Obojętnie jakiego. Myśliwski, nie myśliwski, śmaki, owaki. Obojętnie.P_iter pisze:Zachęcam zatem wszystkich Kolegów, do poświęcenia większej energii na treningi strzeleckie niż na wyszukiwanie perfekcyjnego pocisku bo idealnego znaleźć się nie uda. Natomiast przy odpowiednim treningu i zachowaniu narzuconych sobie ograniczeń, precyzyjnie trafimy zawsze.
Jeśli na strzelnicy robimy jedną dziurę pięcioma strzałami na 100 m, to jaki problem trafić w cel średnicy 5 cm z 30 czy 50 m.
Kto się nie zgodzi ?
Tak naprawdę, ograniczają nas emocje. Nie możliwości czy umiejętności.
Dlatego wszelkie dywagacje na temat pocisków i ich skuteczności w materii łowiectwa, na forum elaboracji, uważam za niestosowne.
Albo za mało treningu, albo za gorąca krew na łowach. Takie dyskusje na Zielonym - rozumiem. Ale tu ?
Panowie ! Wstyd !
winek64 pisze:Zawsze możesz wrócić do korzeni - sklepów jest coraz więcej.walther pisze:lata całe strzelalem z S&B - i było dobrze-po co byla mi ta cała elaboracja #-o
Podaj proszę źródło tych informacji "najwięcej zwierza w Polsce właśnie od tych kulek padło". Bo jakoś mi to trąca zwykłym, wieczornym "pierdu, pierdu". Ale może masz jakieś informacje, które są dla nas niedostępne. Ktoś to badał, czy tylko sobie wymyśliłeś ?winek64 pisze:pociski S&B są dostepne w sprzedaży wiec i na nich możesz elaborować. Być może nie jest to nawet taki głupi pomysł bo najwięcej zwierza w Polsce właśnie od tych kulek padło. Elaboryjąc samemu mielibyśmy pewność że bedzie to celna amunicja.
"Elaboryjąc samemu mielibyśmy pewność że bedzie to celna amunicja". Piszesz o pociskach produkcji S&B i wierzysz w to. Tak ?
Ja sie nie zgodze
Na strzelnicy przewaznie nie ma bocznego wiatru ktory moze spieprzyc najlepszy strzał w oko z 223 nawet z 50 m
pomijajac fakt uszkodzenia czerepu ktory musi trafic do wyceny czy tez gwaltowny ruch zwierza
Co do negatywnej oceny kalibru 9,3x62 - podzielam ją
drugi raz juz tego kalibru bym nie kupił
to wolny kluchowaty pocisk ktory powoduje mniej zniszczeń w tuszy jak 30-06 czy tez 7-ka
wyprzedzenia przy dziku biegnacym "na blat' musi wyniesc okolo 1,5 m przed gwizd
dlatego tez wymaga od strzelca opanowania i doswiadczenia
mam i jedno i drugie - ale to nie wszystko bo jeszcze jest wzrok i refleks który z upływem lat sie nie regeneruje raczej a niestety czas jest bezlitosny dla kazdego
strzeliłem w zyciu ze 400 dzików kilkanaście byków sporo saren
juz nie bawi mnie strzelanie do wszystkiego co sie rusza
mozliwosc strzału do dzika okreslam raczej jego wagą i warunkami czy będe go targał sam czy pomoze mi w tym nagonka
najchetniej strzelalbym tylko te po 25 kg a najlepiej jak miałyby 15 kg
Na strzelnicy przewaznie nie ma bocznego wiatru ktory moze spieprzyc najlepszy strzał w oko z 223 nawet z 50 m
pomijajac fakt uszkodzenia czerepu ktory musi trafic do wyceny czy tez gwaltowny ruch zwierza
Co do negatywnej oceny kalibru 9,3x62 - podzielam ją
drugi raz juz tego kalibru bym nie kupił
to wolny kluchowaty pocisk ktory powoduje mniej zniszczeń w tuszy jak 30-06 czy tez 7-ka
wyprzedzenia przy dziku biegnacym "na blat' musi wyniesc okolo 1,5 m przed gwizd
dlatego tez wymaga od strzelca opanowania i doswiadczenia
mam i jedno i drugie - ale to nie wszystko bo jeszcze jest wzrok i refleks który z upływem lat sie nie regeneruje raczej a niestety czas jest bezlitosny dla kazdego
strzeliłem w zyciu ze 400 dzików kilkanaście byków sporo saren
juz nie bawi mnie strzelanie do wszystkiego co sie rusza
mozliwosc strzału do dzika okreslam raczej jego wagą i warunkami czy będe go targał sam czy pomoze mi w tym nagonka
najchetniej strzelalbym tylko te po 25 kg a najlepiej jak miałyby 15 kg
winek64
DK w 8x57JRS 11,7g (V100 - 661m/s) mógł rozczaroawć, ale w 30-06 10,7g (V100- 767m/s) to już nie to samo, w tym kalibrze ten pocisk działa.
Gdy kupiłem mój pierwszy sztucer w 7x64, kupiłem 2 paczki Vulkanu, więcej nie było... z pod lady, byłem zadowolony z tej amunicji. Po jakimś czasię dokupiłem sztucer
w 9,3x57 wraz z amunicją Vulkan , Alaska i Jagdmatch. Alaske olałem, też mi pocisk, zwykły półpłaszcz... za to Vulkan ho, ho, znam go z 7x64. Vulkanu w 9,3x57 już nie produkują... czy na podstawie mojego doświadczenia z Vulkanem w 9,3x57 mam go przy każdej okazji negować, czy polecać mając dobre wspomnienia z 7x64 ?
DK w 8x57JRS 11,7g (V100 - 661m/s) mógł rozczaroawć, ale w 30-06 10,7g (V100- 767m/s) to już nie to samo, w tym kalibrze ten pocisk działa.
Gdy kupiłem mój pierwszy sztucer w 7x64, kupiłem 2 paczki Vulkanu, więcej nie było... z pod lady, byłem zadowolony z tej amunicji. Po jakimś czasię dokupiłem sztucer
w 9,3x57 wraz z amunicją Vulkan , Alaska i Jagdmatch. Alaske olałem, też mi pocisk, zwykły półpłaszcz... za to Vulkan ho, ho, znam go z 7x64. Vulkanu w 9,3x57 już nie produkują... czy na podstawie mojego doświadczenia z Vulkanem w 9,3x57 mam go przy każdej okazji negować, czy polecać mając dobre wspomnienia z 7x64 ?
walther pisze:Ja sie nie zgodze
Na strzelnicy przewaznie nie ma bocznego wiatru ktory moze spieprzyc najlepszy strzał w oko z 223 :D nawet z 50 m
Nie zgadzam się. Na 30 czy 50 m, wiatr w celach łowieckich - nawet dla oka - nie ma znaczenia. Chyba, że to Catrina.
Z tym, że 2,3 czy 5 cm od oka - też bez znaczenia. I tak padnie w ogniu.
walther ! Czemu nie czytasz ? Napisałem przecież - do Byka, Tryka i Kozła - w kark. A to cel większy niż oko.walther pisze:pomijajac fakt uszkodzenia czerepu ktory musi trafic do wyceny
Od "gwałtownego ruchu zwierza" to już jest strzelec w konkretnej sytuacji. Jak nie widać oka, nie strzelamy w oko.walther pisze:czy tez gwaltowny ruch zwierza
Opisałem konkretne warunki i o nich możemy rozmawiać. Dywagacjom nie ma końca: kulawy sztych, sztych nie kulawy, komora, szynki, spóźniony, cewka, badyl, miękkie i puste - ale nie o to przecież chodzi. Pisałem o oku. Oko i już.
Druga sprawa, poza umiejętnością oddania celnego strzału, to jeszcze ważniejsza jest umiejętność powstrzymania się od oddania strzału.
Ale to chyba wszyscy wiedzą - tak myślę i dlatego o tym w ogóle nie wspominam.
Nie to takie pierdu pierdu pomyślałem sobie tylko że jak przez 50 lat PRL-u wszyscy strzelali albo z Mesko albo S&B to pewnie najwięcej zwierza padło. Zwłaszcza że do dzisiaj większość myśliwych z czecha strzela. Sam osobiście strzelałem z fabrycznego czecha w 3006 i 7,62x54R i oba karabiny robiły praktycznie jedną dziurę na 100m. Nigdy tego nie robilem ale WIERZĘ że jest możliwa dobra elaboracja na czeskich kulkach. Kupiłem nawet 100szt na próbę tak że na pewno w tym roku podejmę się tego wyzwania.MADMAX pisze:Podaj proszę źródło tych informacji "najwięcej zwierza w Polsce właśnie od tych kulek padło". Bo jakoś mi to trąca zwykłym, wieczornym "pierdu, pierdu". Ale może masz jakieś informacje, które są dla nas niedostępne. Ktoś to badał, czy tylko sobie wymyśliłeś ?
"Elaboryjąc samemu mielibyśmy pewność że bedzie to celna amunicja". Piszesz o pociskach produkcji S&B i wierzysz w to. Tak ?
....Z tym, że 2,3 czy 5 cm od oka - też bez znaczenia. I tak padnie w ogniu. chyba ze mu strzelisz za katem żuchwy - i padnie ale z głodu....
....
Co do negatywnej oceny kalibru 9,3x62 - podzielam ją
drugi raz juz tego kalibru bym nie kupił
to wolny kluchowaty pocisk ktory powoduje mniej zniszczeń w tuszy jak 30-06 czy tez 7-ka
wyprzedzenia przy dziku biegnacym "na blat' musi wyniesc okolo 1,5 m przed gwizd ?? Poważnie? na jaki dystans? Bo to ze powoduje mniej zniszczeń niż .30 czy 7mm to chyba akurat zaleta a nie wada
....
Co do negatywnej oceny kalibru 9,3x62 - podzielam ją
drugi raz juz tego kalibru bym nie kupił
to wolny kluchowaty pocisk ktory powoduje mniej zniszczeń w tuszy jak 30-06 czy tez 7-ka
wyprzedzenia przy dziku biegnacym "na blat' musi wyniesc okolo 1,5 m przed gwizd ?? Poważnie? na jaki dystans? Bo to ze powoduje mniej zniszczeń niż .30 czy 7mm to chyba akurat zaleta a nie wada
Piotr
O tym dziku i oku - prawda, leży i już. Ale jest takie małe ale:
jak jem pieczeń z dzika strzelonego w łeb i tego na komorę to różnica jest ogromna. Dlatego chcę dobrą kulkę na komorę. Chce przestrzał, farbę, dobre obalanie (czy jakkolwiek to nazwiemy) a jakby jeszcze ścinka to już pełnia szczęscia. Też strzelałem z lekkiego czeskiego w 30-06 i było git. Te wielkie dziury w dziku po drugiej stronie różnicy mi nie robiły - za żeberkami nie przepadam. To czemu tego nie elaboruję - bo się naczytałem o stalowym płaszczu i mi teraz szkoda lufy, ot co.
Dlatego uważam, że dyskusja o pociskach ma jak najbardziej sens.
DB
Jarek
jak jem pieczeń z dzika strzelonego w łeb i tego na komorę to różnica jest ogromna. Dlatego chcę dobrą kulkę na komorę. Chce przestrzał, farbę, dobre obalanie (czy jakkolwiek to nazwiemy) a jakby jeszcze ścinka to już pełnia szczęscia. Też strzelałem z lekkiego czeskiego w 30-06 i było git. Te wielkie dziury w dziku po drugiej stronie różnicy mi nie robiły - za żeberkami nie przepadam. To czemu tego nie elaboruję - bo się naczytałem o stalowym płaszczu i mi teraz szkoda lufy, ot co.
Dlatego uważam, że dyskusja o pociskach ma jak najbardziej sens.
DB
Jarek
-
- Posty: 85
- Rejestracja: piątek, 28 grudnia 2012, 15:50
- Lokalizacja: POZNAŃ
Mi strzał na łeb kojaży się tylko i wyłączne... z bandytyzmem, sorry. Widziałem wiele dzików tak strzelonych, raczej tego co po nich zostało. Szacunek, który ma okazać myśliwy zwierzynie, to nie pchanie jej w gębę ostatniego kęsu, bo i tak nie poczuje jego smaku, ani pierdzenie w trąbkę zwiniętą miedzaną blaszkę, szacunek to zadanie natychmiastowej śmierci. Dlatego ważny jest dla mnie odpowiedni pocisk, i w 30-06 mam Evo, 9,3x57 to Alaska i pozostaje mi znależć coś odpowiedniego do 7x57, moż to będzie elaboracja.
Co do 30-06 to używałem Hornady SST 165 gr, Hornady RN 180 gr, Sierra SPBT 200 gr, PPU Grom 170 gr, teraz na tapecie Speer DeepCurl 180 gr. W SST za mocno go rozpędziłem i łowiecko nadawał się tylko do saren, w dzikach zostawała ołowiano-mosiężna kasza. Sierra mimo że dość miękka to spisywała się bardzo dobrze, choć lisy niezbyt całościowo wyglądały po niej. RN to małe zniszczenia, zawsze przestrzał i jeśli było odejście to zawsze sporo farby, ale nie w przypadku jeleni tu już był problem. Grom gdyby nie spore różnice w wadze pocisków to chyba przy nim bym został, zniszczenia mniejsze jak przy RN ( nie wiem dlaczego ), zawsze przestrzał i jedna różnica od RN-a, praktycznie 95% zwierzyny przy strzałach komorowych zostawało w ogniu, żadnego odejścia. No i dla mnie bardzo ważne lisy nie zniszczone, jaki wlot, taki wylot nawet przez łopatki. Deep Curl, w 300 WM nic do zarzucenia, w 30-06 dopiero w fazie testów.
-
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
- Lokalizacja: Podlasie Północne
Najbardziej punktowane trafienia na tarczy w praktyce mysliwskiej to są trafienia komorowe i do tego obszaru powinny byc moim zdaniem zawężone rozważania
Kanał przestrzału w tym obszarze zależy od używanego kalibru ( najmniejszy 5,6-5,7mm do 9,3mm ) z opcją dwukrotnego zwiekszenia kanału przelotowego podczas grzybkowania pocisku, dodatkowo zwiększonego o obszar eksplozji spowodowanej defragmentacją. Przy przestrzałach tuszy jest sprawa jasna, wcześniej czy później (i raczej w bardzo krótkim czasie) zwierz się wykrwawi i padnie. By uzyskać przestrzał, musi być użyty pocisk o odpowiedniej masie i musi być ulokowany w określonym obszarze tuszy (najwyżej punktowanym). Ta najwyższa punktacja dotyczy nie gwałtownego uśmiercenia ale również pewnego optimum, jak zniszczenie tuszy, jej późniejsza przydatność (wykrwawione są cenniejsze niż te "zagotowane"), obszar destrukcji etc. ..... Moim zdaniem jest to zakres rozważań utrwalony praktyką łowiecką, i do tego obszaru powinno się rozważania zawęxić. Trudno jest roważać o innym obszarze trafień ( podcięte kończyny, postrzał w szyję, szynki, mostek etc) skoro z antury rzeczy określa się je w praktyce mianem postrzałów. Postrzał jest czymś, co dyskwalifikuje strzelca jako tego "o wysokich kwalifikacjach"... Podobnie jest z trafieniami na tzw. miękkie. Piszę o tym na podstawie własnych przemyśleń i dotychczasowej, wieloletniej praktyki....
To tak wygląda preambuła.
Przyjmując jako wyznacznik kwalifikacji pocisków tzw "twardości" lub inaczej zdolność do zachowania masy to tutaj oddajemy palmę pierwszeństwa pociskom bezrdzeniowym monolitycznym ale ich przydatność łowiecką w naszym obszarze krajowym oceniam jako mało przydatną. Są to ciekawe rozwiązania techniczne ale drogie cenowo ( np: Naturalis chociażby czy monolity Barnes-a czy rozwiązania Lutza Moellera).
Przyjmując wyznacznik kwalifikacji pocisków jako "zdolność do zachowania masy końcowej" to trzeba oddać palmę pierwszeństwa dla pocisków dwurdzeniowych ze scalonym rdzeniem ołowianym do płaszcza.
Przyjmując jako wyznacznik kwalifikacji pocisków tzw "ekonomiczny" to wiadomo, zostają tylko tanie SP ( półpłaszcze) i wyłącznie ich niska cena.
NA DYSTANSACH DO 150 METRÓW PRZY SPRAWNYM STRZELCU I SPRAWNYM TECHNICZNIE SZTUCERZE ORAZ DOBRZE ZROBIONEJ AMUNICJI DLA OKREŚLONEGO RODZAJU ZWIEZRZYNY W ZASTOSOWANIU REGULAMINOWYCH KALIBRÓW KAZDY POCISK JEST DO UŚMIERCENIA DOBRY.
Kanał przestrzału w tym obszarze zależy od używanego kalibru ( najmniejszy 5,6-5,7mm do 9,3mm ) z opcją dwukrotnego zwiekszenia kanału przelotowego podczas grzybkowania pocisku, dodatkowo zwiększonego o obszar eksplozji spowodowanej defragmentacją. Przy przestrzałach tuszy jest sprawa jasna, wcześniej czy później (i raczej w bardzo krótkim czasie) zwierz się wykrwawi i padnie. By uzyskać przestrzał, musi być użyty pocisk o odpowiedniej masie i musi być ulokowany w określonym obszarze tuszy (najwyżej punktowanym). Ta najwyższa punktacja dotyczy nie gwałtownego uśmiercenia ale również pewnego optimum, jak zniszczenie tuszy, jej późniejsza przydatność (wykrwawione są cenniejsze niż te "zagotowane"), obszar destrukcji etc. ..... Moim zdaniem jest to zakres rozważań utrwalony praktyką łowiecką, i do tego obszaru powinno się rozważania zawęxić. Trudno jest roważać o innym obszarze trafień ( podcięte kończyny, postrzał w szyję, szynki, mostek etc) skoro z antury rzeczy określa się je w praktyce mianem postrzałów. Postrzał jest czymś, co dyskwalifikuje strzelca jako tego "o wysokich kwalifikacjach"... Podobnie jest z trafieniami na tzw. miękkie. Piszę o tym na podstawie własnych przemyśleń i dotychczasowej, wieloletniej praktyki....
To tak wygląda preambuła.
Przyjmując jako wyznacznik kwalifikacji pocisków tzw "twardości" lub inaczej zdolność do zachowania masy to tutaj oddajemy palmę pierwszeństwa pociskom bezrdzeniowym monolitycznym ale ich przydatność łowiecką w naszym obszarze krajowym oceniam jako mało przydatną. Są to ciekawe rozwiązania techniczne ale drogie cenowo ( np: Naturalis chociażby czy monolity Barnes-a czy rozwiązania Lutza Moellera).
Przyjmując wyznacznik kwalifikacji pocisków jako "zdolność do zachowania masy końcowej" to trzeba oddać palmę pierwszeństwa dla pocisków dwurdzeniowych ze scalonym rdzeniem ołowianym do płaszcza.
Przyjmując jako wyznacznik kwalifikacji pocisków tzw "ekonomiczny" to wiadomo, zostają tylko tanie SP ( półpłaszcze) i wyłącznie ich niska cena.
NA DYSTANSACH DO 150 METRÓW PRZY SPRAWNYM STRZELCU I SPRAWNYM TECHNICZNIE SZTUCERZE ORAZ DOBRZE ZROBIONEJ AMUNICJI DLA OKREŚLONEGO RODZAJU ZWIEZRZYNY W ZASTOSOWANIU REGULAMINOWYCH KALIBRÓW KAZDY POCISK JEST DO UŚMIERCENIA DOBRY.
"Uwielbiam chorał ruski..."
Swięta prawda dpm uśmiercenia każdy jest bdobry ale do znalezienia tuszy to już chyba są pewne różnice aczkolwiek nie są one jakieś gigantyczne. Jednego roku na 7 ha kukurydzy i jej bliskiej okolicy znależliśmy po tym jak zaczęły śmierdzieć 3 duże nie podniesione dziki. Wynika to oczywiście z braku dobrych psów, ale z tym jak wiemy w praktyce różnie bywa. Moim celem nie jest otrzymanie amunicji która powala zwierza na miejscu za każdym razem bo takich kulek po prostu nie ma, lecz otrzymanie amunicji która daje przestrzał i obfitą farbę. Często myśliwi nie mając psa i nie znajdując nic na miejscu zestrzału pokręcą się trochę i odpuszczają wmawiając sobie że "na pewno chybiłem" Znalezienie farby na miejscu zestrzału lub w niewielkiej odległości od niego zwiększa szanse znalezienia tuszy.Stepan Bazyluk pisze:DOBRZE ZROBIONEJ AMUNICJI DLA OKREŚLONEGO RODZAJU ZWIEZRZYNY W ZASTOSOWANIU REGULAMINOWYCH KALIBRÓW KAZDY POCISK JEST DO UŚMIERCENIA DOBRY.
Co do pocisków Partizan to testowałem je jedynie w 9,3 i po przesortowaniu je na partie wagowe otrzymywałem bardzo dobre skupienie całkowicie porównywalne do pocisków Mega. Strzelilem jedynie jednego dziczka w biegu na zbiorówce więc bardzo nie mogę się wypowiadać ale podobało mi się. Dzik zrobił 2 kroki a farby było tyle że nawet Rey Charles i Stevi Wonder nie mieliby kłopotów z jej znalezieniem. Nie myślałem o zastosowaniu pocisków Partizana w mniejszych kalibrach , ale po tym co przeczytałem w poście kolegi Lesława naszła mnie ochota na spróbowanie.
Myślę że nasza dyskusja o pociskach nie jest bardzo merytoryczna , ale wcale nie znaczy że jest pozbawiona sensu bo jakbym wszystko wiedział o elaboracji to wcale bym nie musiał zaglądać na to forum. Dzielenie się swoimi poglądami i doświadczeniami jest jak najbardziej na miejscu a pisanie o jakiś tam pierdu pierdu naprawdę można sobie odpuścić.