poprawienie skupienia śrutu

Elaboracja amunicji do broni gładkolufowej

Moderatorzy: wierzba, P_iter

caputokey
Posty: 7
Rejestracja: środa, 02 listopada 2011, 19:43

Post autor: caputokey »

RC pisze: Jak w Europie strzelano z broni palnej, to w Ameryce rdzenni mieszkańcy elaborowali....... strzały :D
He he rdzenni mieszkańcy, którzy zostali wycięci w pień za pomocą broni palnej :)
Nie zmienia to faktu, że Stany to największy rynek elaboracji na świecie i największy producent na ten rynek...
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

caputokey

No cóż, .............. Coś się Ci poprzestawiało przez tą globalizację a przy okazji wyłażą totalne braki w podstawowej wiedzy........ :lol: :lol: :lol: :lol:
"Uwielbiam chorał ruski..."
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

Stany Zjednoczone Ameryki i Kanada to rzeczywiście największy rynek elaboracji z uwagi na komercję i "zajęcie dla farmerów w wolnym czasie" by się nie zajmowali np. zadymami i czymś temu podobnym a skupili się np. na doświadczeniach z elaboracją........
"Uwielbiam chorał ruski..."
arnip
Posty: 4
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwietnia 2012, 22:12

Post autor: arnip »

Witam Kolegów.
Dyskusja gdzieś utknęła na domniemaniach i pracach doktorskich..
Elaborowałem swojego czasu amunicje śrutową;
wnioski;
1)najwiekszy wpływ na skupienie miał rodzaj koszyka.
2)zawijałem śrut dodatkowo w papier-owijke-genialnie poprawiało skupienie.
3)proch mniej wpływał na skupienie bardziej na pokrycie.
4)czystość lufy znikomy-teoretycznie można by było nie czyścic wcale (czysta lufa to jakaś magia w śrucie-to nie kula).

W twoim przypadku Kolego nie masz wpływu na punkt 2 i 3(bo nie chce Kolega elaborować amunicję),czwarty mało istotny.

Pionki w swojej amunicji stosują kilka rożnych koszyków dla danego rodzaju amunicji.Proponuje przedzwonić
i zamówić amunicję z różnymi koszykami. Pewnie Koledze coś spasuje. Jeśli nie to doktoratu tu nikt nie zrobi.
pozdrawiam
gienek
Posty: 40
Rejestracja: czwartek, 08 listopada 2012, 21:03

Post autor: gienek »

Stepan Bazyluk pisze:Zastosowanie nienaciętych koszyczków to chyba jakaś pomyłka....... albo zwyczajne niezrozumienie istoty sprawy strzału srutowego. ... Proszę o uruchomienie wyobrażni i wyobrażenie sobie co się dzieje z koszyczkiem nierozcietym wypełnionym srutem??????? Jakiś mix: "ni to breneka, ni to kartacz" ...
Z moich obserwacji wynika, że rozsądne i umiejętne zastosowanie koszyka bez nacięć zmniejsza straty spowodowane rozpraszaniem śrucin o ok. 15 %, co w przypadku stosowania śrutu o numeracji "2", w ładunku np. 36 -cio gramowym ma istitny wpływ na zauważalne zwiększenie liczby porażeń celu na 35 metrze i daje wynik do dziewięćdziesięciu kilku procent. Sprawność takiego strzału może zaimponować w konfrontacji z lisem na granicznym regulaminowym dystansie dając równomierne krycie pola rażenia o średnicy ok. 70 cm i sprawiając, że "twardy" drapieżnik padnie w ogniu. Wbrew pozorom amunicja taka wcale nie jest bezskuteczna na nieco bliższych odległościach, zwłaszcza jeżeli używać się jej będzie w broni wyposażonej w precyzyjny celownik /np broń kombinowana/. Oczywiście na dystansach bardzo bliskich pole krycia jest mniejsze niż w przypadku amunicji wyposażonej w koszyk z nacięciami lub bez koszyka i faktycznie można je przyrównać do średnicy breneki :-). Nabój taki jest mało uniwersalny. Posiadając taką amunicję przy zajmowaniu stanowiska na polowaniu, czy wybieraniu miejsca łowów należy zastanowić się nad doborem odpowiedniego patronu, który załaduje się w komorę; czy będzie to nabój dający zwiększone skupienie wiązki przy dalszym strzale, czy nabój "krzakowy" dający dobre pokrycie na bliskich dystansach. Na marginesie dodam, że wspomniany wcześniej stary koszyk stosowany niegdyś przez FAM Pionki w "Olympicach" z tekturowymi łuskami posiadał często przypadkowe, a nawet symboliczne nacięcia i to bez poprzecznych perforacji, a jego powtarzalne otwieranie było raczej kwestią dyskusyjną. Dawno temu pojawienie się tej amunicji na rynku było hitem, zwłaszcza dla lisiarzy, którzy chwalili strzelby, które "gęsto biły".
Samo "zrezygnowanie z opcji otwarcia" współczesnego koszyka nie da ładunkowi śrutu nawet tych kilku metrów lotu w plastikowym kontenerku; twierdzę, że jest to znacznie krótszy dystans. Zabieg nie zwiększy też diametralnie siły przebicia, czego można spodziewać się po rozwiązaniu znanym ze wspomnianych przez Kolegę "patronach bez granic" /ale o nich za chwilę/. Wręcz przeciwnie dobrze będzie jak siłę przebicia uda się utrzymać na poziomie wzorowo wyelaborowanego czy wyprodukowanego naboju z koszyczkiem klasycznym.
Uważam, że błędnym jest porówanie prób stosowania koszyczka bez nacięć do amunicji z koszykiem odwróconym. Jak kolega wspomniał -
Stepan Bazyluk pisze: ... swego czasu jakiś nie do końca szaleniec sprzedawał amunicję śrutową "BEZ GRANIC" - chyba bez granic rozumu........
...
Rozwiązanie takie faktycznie zdaje kłócić się z ideą strzału śrutowego, a zwłaszcza z etyką łowiecką, chociaż naboje tego typu są w dalszym ciągu w sprzedaży np. włoskie Cheddite 100 Metri ... ale Włosi etykę łowiecką postrzegają chyba w nieco odmienny sposób /nie jeden z nas słyszał wszakże o wyczynach myśliwych dewizowych/. Wracając do meritum w tzw. nabojach bez granic uwolnienie śrutu następuje w skutek koziołkowania koszyczka, dlatego ukierunkowanie wiązki i kształt pola krycia są przypadkowe. Przypuszczam, że "mięsiarze" używają takich "wynalazków" strzelając "na oślep" do przemieszczającego się liczebnie ptactwa.
Stepan Bazyluk pisze:...Przy podawaniu do publicznej wiadomości niesprawdzonych faktów zalecałbym daleko idącą ostrożność, tym bardziej w przypadku, gdy sprawa dotyczy elaboracji amunicji czy samej amunicji. Błędne rozumienie czy też nieznajomość rzeczy może doprowadzić do wypadku...
Dlatego o niektórych rozważaniach nie piszę na forum publicum, chociaż jedna z flagowych dyrektyw tego Forum brzmi "PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ". Ciężko jest prowadzić dyskusję w tej materii jeśli każda wypowiedź ma spełnić wymóg "idiotoodporności".
Kolego Stepan Bazyluk Twoja -jak wnioskuję po Twych wypowiedziach- imponująca wiedza z zakresu balistyki mogłaby wspomóc niektóre projekty. Możliwe że także i moje. Bardzo bym chciał. Mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie. Jeżeli w proponowanych na forum rozwiązaniach dostrzegasz jakieś zagrożenia napisz konkretnie jakie.

arnip pisze:...
2)zawijałem śrut dodatkowo w papier-owijke-genialnie poprawiało skupienie.
....
czy mnógłby Kolega coś więcej napisać o tym patencie?
to jest papierowa rurka, czy pakunek zamknięty z każdej strony? Jaki papier, ile warstw? Pakunek umieszczasz w koszyczku?
Stepan Bazyluk
Posty: 533
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
Lokalizacja: Podlasie Północne

Post autor: Stepan Bazyluk »

Starałęm się w swoich wypowiedziach, czasami może zbyt prowokacyjnym tonem wypowiedzi, ukierunkować myślenie w kierunku obowiązującego prawa łowieckiego na obszarze RP jako dominium tematu. Zdaję sobie sprawę, że niektórych spośród kolegów na forume mogłem poruszyć, ale jestem zdania, że dopiero "negatywny piar" pozwala na zwrócenie szczególnej uwagi na temat......Elaborowałem amunicję śrutową a latach 80-tych ubiegłego stulecia, w tym czasie czytałem bardzo dużo literatury o doświadczeniach praktyków z innych obszarów z dostępnego wówczas w PRL-u czasopisma "Polowanie i gospodarka łowiecka" w języku rosyjskim, Patent z zawijanym łądunkiem w papaier parafinowany poprawiał zdecydowanie skupienie na "wszystkich" dystansach, gdzie strzał do lisa był skuteczny i mykita padał w ogniu..... Prywatnie mogę się podzielić swoją wiedzą, natomiast na forum nie. Właśnie ze względu na jej zakres i dopuszczalność do stosowania.
Oczywiście, ze mozna "podniecać się" osiągnięciami Włochów czy Amerykanów w upowszechnianiu "wynalazków", trudno mieć cokolwiek przeciwko zainteresowaniom kogokolwiek, tym bardziej na forum, jednakże uważam, ze obowiązujące uwarukowania prawne na obszarze RP i dopuszczalność stosowania jest tutaj warunkiem pewnej, swoiście rozumianej poprawnosci obyczajowej.

Pozdrawiam.
SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
arnip
Posty: 4
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwietnia 2012, 22:12

Post autor: arnip »

"czy mógłby Kolega coś więcej napisać o tym patencie?
to jest papierowa rurka, czy pakunek zamknięty z każdej strony? Jaki papier, ile warstw? Pakunek umieszczasz w koszyczku?"

Odpowiadam;
Owijałem w silny papier w próbach od jednej do kilku warstw.Podobnie jak ładnie zawinięty cukierek.
Na ładunku prochowym umieszczałem nadkalibrową przybitkę z gęstego filcu ok. 12-16 mm z przyklejonym od góry twardym korkiem ok 4 mm.
Przybitka była dodatkowo nasączona mieszanina poślizgową na bazie wosku pszczelego . Na przybitkę dawałem "cukierek" ze śrutu i ubijałem w łusce.
Na samą górę przychodziła przybitka z grubego kartonu.
Uwaga papier do owijania był cienki- coś w rodzaju dobrego papieru śniadaniowego.
Raz owinąłem silnym papierem okładkowym ,całość się nie rozwinęła i "cukierek" przeleciał przez tarczę na 50m jak pocisk.Jedna wielka dziura bez bocznego pokrycia śrutem.
Proszę mi wierzyć ,że owijanie wiązki śrutu nawet bardzo cienkim papierem ma b. duży wpływ na skupienie i pokrycie.
Nie mam doświadczenia odnośnie owijania śrutu i umieszczania go w koszyku.
Rezultaty na przybitce jak wyżej były tak ciekawe, że nie szukałem dalej.
Pozdrawiam
gienek
Posty: 40
Rejestracja: czwartek, 08 listopada 2012, 21:03

Post autor: gienek »

Zaproszenie do dyskusji na łamach tego forum otrzymałem od kol. Krakusa ze dwa lata temu. Z nim i innymi osobami odwiedzającymi to Forum w przeszłości wymieniałem spostrzeżenia w drodze prywatnej korespondencji mailowej. O pewnych prawdach nie piszę publicznie, gdyż nie jestem ich odkrywcą i szanuję powściągliwość moich mentorów w dzieleniu się swoimi pomysłami, natomiast jeżeli chodzi o moje własne koncepcje, chociaż niektóre zdają się być bardzo konstruktywne i ciągle je rozwijam, to jednak prawda jest taka, że mimo ich obyczajowej "poprawności" mam opory pisać publicznie o szczegółach rozwiązań w obawie przed błędami niewprawnych naśladowców.
Kolego Stepan Bazyluk pozwolę sobie w niedalekiej przyszłości przesłać Ci kilka zdjęć i opisów moich "wydumek". Może nasuną Ci się jakieś sugestie. Jeżeli chodzi o koszyczki to czasem mam wrażenie, że w tej materii osiągnąłem już wszystko, co można było ugrać. Nadzieję pokładam teraz w "Wojłoku", z którym napotykając na problemy związane z zapleczem technicznym nie mogłem ruszyć, ale ostatnio nastąpił przełom, który mam nadzieję pozwoli mi wzgłębić temat i zasymulować czy może nawet odtworzyć warunki znane z opowieści starych nemrodów o legendarnej ciętości strzałów śrutowych.
Kolego arnip, dzięki za wytłumaczenie. Jeżeli nadal sięgasz po to rozwiązanie napisz proszę jaki stosujesz proch przy wojłokowych przybitkach. Jak nie chcesz publicznie, to może być na prv :-)
ODPOWIEDZ