38WC w lusce .357
38WC w lusce .357
Witam
Szukam dla siebie rewolweru do strzelan tarczowych i bardziej mi leza konstrukcje 6" 357.
Slyszalem o elaborowaniu .357 z nawazkami .38 i pociskiem WC, ale czy mozecie podac jakies sprawdzone przepisy?
Swoja droga ilosc prochu z lusce musi byc chyba sporo ponizej 50%?
Szukam dla siebie rewolweru do strzelan tarczowych i bardziej mi leza konstrukcje 6" 357.
Slyszalem o elaborowaniu .357 z nawazkami .38 i pociskiem WC, ale czy mozecie podac jakies sprawdzone przepisy?
Swoja droga ilosc prochu z lusce musi byc chyba sporo ponizej 50%?
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
Koniec komory bębna jest stożkowy i on kieruje pocisk w właściwy stożek przejściowy który jest w lufie. To powiedzmy wygląda tak jakby w karabinie przeciąć i podzielić stożek przejścowy w połowie. Po prostu komora o kształcie równego walca obecnie występuje jedynie w rewolwerach odprzodowo ładowanych.
Wojtek
Wojtek
Teoretycznie na zawodach sportowych nie można używać amunicji magnum.
38 special WC to niewiele ponad 200J, sama przyjemność ze strzelania, nie ma ryzyka "obawy odrzutu"
Trzecia to fakt umieszczenia pocisku bliżej lufy, pocisk 38 wystrzelony w komorze 357 przez chwile praktycznie leci luzem, ma mniejszą średnice od komory.
Mi sie niespodziewanie problem rozwiązał, miałem kupić Taurusa 357 ale kupiłem dla testu Arminiusa Target 38. Sprawdza się narazie świetnie. Więc bede składał WC 38 w łusce 38.
Fiocci kosztuje 1.8PLN za sztukę, pocisk H+N 50gr, całość wyjdzie ok 70gr
Seryjne fiocchi ma tylko 2.2gr prochu.
Przy prędkości 210m/s widać lecący pocisk
38 special WC to niewiele ponad 200J, sama przyjemność ze strzelania, nie ma ryzyka "obawy odrzutu"
Trzecia to fakt umieszczenia pocisku bliżej lufy, pocisk 38 wystrzelony w komorze 357 przez chwile praktycznie leci luzem, ma mniejszą średnice od komory.
Mi sie niespodziewanie problem rozwiązał, miałem kupić Taurusa 357 ale kupiłem dla testu Arminiusa Target 38. Sprawdza się narazie świetnie. Więc bede składał WC 38 w łusce 38.
Fiocci kosztuje 1.8PLN za sztukę, pocisk H+N 50gr, całość wyjdzie ok 70gr
Seryjne fiocchi ma tylko 2.2gr prochu.
Przy prędkości 210m/s widać lecący pocisk
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2627
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
Jedyna obawa jaka wydaje mi się jest uzasadniona, przy strzelaniu amunicją .38 sp z komory .357 mag, to nieporządane oddziaływanie gazów prochowych na komorę nabojową bębna, gdzie może dojść do wypalenia części komory na odcinku stanowiącym różnicę długości pomiędzy tymi nabojami. Uff... długie zdanie. Była kiedyś na ten temat polemika w Arsenale.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2627
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
U mnie także nie. Napisałem tylko, że była polemika, czyli dwóch facetów się spierało i obydwaj mieli rację. Na swój sposób. Ja jakoś nie mam zahamowań i strzelam amunicją .38 bez obaw.Cyrograf15 pisze:Przepuściłem przez mojego S&W 357mag. sporo 38 specjal i śladów wypalenia nie widać.
Wojtk
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
Zrobiłem dla prób kilka sztuk przy użyciu prochu bullseye
2.5gr - mocniej niż fabryczne WC, więcej ognia
3gr - jak fabryczna amunicja fmj, dużo mocniej od fabrycznych WC, strzela bardzo twardo
Mam wrażenie że ten proch mocno kopci i śmierdzi.
Chcąc uzyskać łagodniejszy odrzut powinienem użyc wolniejszego prochu?
2.5gr - mocniej niż fabryczne WC, więcej ognia
3gr - jak fabryczna amunicja fmj, dużo mocniej od fabrycznych WC, strzela bardzo twardo
Mam wrażenie że ten proch mocno kopci i śmierdzi.
Chcąc uzyskać łagodniejszy odrzut powinienem użyc wolniejszego prochu?
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2627
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
Nie rozumiem skąd u Ciebie dążenie do zrobienia silnej amunicji WC. Z założenia ta amunicja ma być słaba i robić ładne dziurki w tarczy. Sypiąc dużo, gwałcisz idee amunicji wad cutter.dzik pisze: 2.5gr - mocniej niż fabryczne WC, więcej ognia
3gr - jak fabryczna amunicja fmj, dużo mocniej od fabrycznych WC, strzela bardzo twardo
Nie. Masz nasypać mniej prochu ale szybkiego. Przy wolniejszym większość pary idzie w gwizdek. Czyli dużo ognia z lufy. Nawet jeśli masz 6". Całkowicie nieekonomiczny strzał. Z WC strzela się na 25 metrów. Strzał ma być delikatny, nieszarpiący rewolwerem i ręką a przez to łatwiejszy do opanowania przez strzelca.dzik pisze: Chcąc uzyskać łagodniejszy odrzut powinienem użyc wolniejszego prochu?
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
Jest jeszcze jedna.Osadzanie się ołowiu w stożku przejściowym.Jedyna obawa jaka wydaje mi się jest uzasadniona, przy strzelaniu amunicją .38 sp z komory .357 mag, to nieporządane oddziaływanie gazów prochowych na komorę nabojową bębna, gdzie może dojść do wypalenia części komory na odcinku stanowiącym różnicę długości pomiędzy tymi nabojami.
Po przejściu z.38 WC na .357mag pełny płaszcz, koniecznie wyczyścić a nawet powiedziałbym wyskrobać ołów ze stożka przejściowego.
Najczęstsze przypadki rozerwania bębna są własnie przy zaniedbaniu tej czynności a to może zrobić duże ku-ku nawet koledze strzelającemu na stanowisku obok.
W/g mnie 38WC jest trochę za słaby do 6"lufy,nie miałem rewelacyjnych rezultatów.
Co innego Semi-WC np.Sako latały super.
Tylko że ja chcę uzyskać własnie słabą amunicję.P_iter pisze:Nie rozumiem skąd u Ciebie dążenie do zrobienia silnej amunicji WC. Z założenia ta amunicja ma być słaba i robić ładne dziurki w tarczy. Sypiąc dużo, gwałcisz idee amunicji wad cutter.
Product prochu podaje tylko jedna dawkę 3.1gr
Hornady dla takich pocisków od 2.2gr
Wszystkie przepisy jakie znajdywałem zaczynały się od min 2.8gr tylko hornady podaje tak małe dawki.
Fabryczna amunicja ma WC ma ok 200J i w takie okolice celuje.
Rozcaliłem fabryczną i miała 2.2gr prochu, ale nie wiem jakiego to bylo fiocchi. Proch był pomarańczowy, zostawia sporo pomarańczowych drobin po strzale.
Zamówiłem po 100szt każdej dostępnej WC 38 z H+N, nawet 85grain. Jak przyjdze potestuję.
Rozcaliłem fabryczną i miała 2.2gr prochu, ale nie wiem jakiego to bylo fiocchi. Proch był pomarańczowy, zostawia sporo pomarańczowych drobin po strzale.
Zamówiłem po 100szt każdej dostępnej WC 38 z H+N, nawet 85grain. Jak przyjdze potestuję.
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
To najlepiej chyba w ogóle nie ładowaćdzik pisze:Dzieki.
Co myślicie o bardzo lekkich WC? H+N ma w ofercie pociski 85, 125, 148grain. Ten pierwszy mogłby szybko latać dając mały odrzut, im krócej w lufie tym lepiej.
IMO sensem elaboracji jest uzyskanie sweetload - doskonale celnej i powtarzalnej elaboracji, która jest wypadkową............ no właśnie
jedną ze zmiennych jest pocisk.......
forester
W strzelaniu centralnego zapłonu na 25m znacznie mniejszą rolę odgrywa skupienie amunicji.
Nie wiem o ile większy rozrzut da lżejszy pocisk, ale nie bedą to chyba centymetry.
Tutaj robiąc teoretycznie gorszą amunicję o większym rozrzucie możemy uzyskać wyższe wyniki gdyż amunicja będzie minimalizować błedy strzelca.
A głównym celem elaboracji .38 jest dla mnie koszt i brak konieczności cotygodniowego jeżdzenia po amunicję.
Nie wiem o ile większy rozrzut da lżejszy pocisk, ale nie bedą to chyba centymetry.
Tutaj robiąc teoretycznie gorszą amunicję o większym rozrzucie możemy uzyskać wyższe wyniki gdyż amunicja będzie minimalizować błedy strzelca.
A głównym celem elaboracji .38 jest dla mnie koszt i brak konieczności cotygodniowego jeżdzenia po amunicję.
Przy strzelaniu z pistoletu liczy sie przede wszystkim strzelec. Amunicja musi byc taka, azeby nie sprawila problemu. Odrzut jest istotny, ale rowniez to w jaki sposob ja krimpujemy.
Mysle, ze mozna uzyskac znakomity wynik strzelajac z kalibru .38, zmaiast kombinowac z dluzszymi luskami od .357Mag.
Bardzo wazny jest dobry trening i wagon wystrzelanej ammo. Z reguly strzelajac wiecej jest lepiej, dobry jest tez trening na sucho.
Zatrudnij doswiadczonego rewolwerowca, zaplac mu i on Ci na pewno pomoze wiecej niz zaszkodzi.
Powodzenia
Mysle, ze mozna uzyskac znakomity wynik strzelajac z kalibru .38, zmaiast kombinowac z dluzszymi luskami od .357Mag.
Bardzo wazny jest dobry trening i wagon wystrzelanej ammo. Z reguly strzelajac wiecej jest lepiej, dobry jest tez trening na sucho.
Zatrudnij doswiadczonego rewolwerowca, zaplac mu i on Ci na pewno pomoze wiecej niz zaszkodzi.
Powodzenia
Mysle, ze zagalapowales sie troche Piotrze, i przypomniales sobie opowiesci o WinetouPiotrL pisze:.....Zatrudnij doswiadczonego rewolwerowca, zaplac mu i on Ci na pewno pomoze wiecej niz zaszkodzi. .... Z tym może być trudno - Billy Kid czy Doc Holliday już chyba wypadli z interesu....
Mam nadzieję ze dalej pociągniecie temat - ciekawy a dla mnie nieznany....
Rewolwerowiec, to zwyczajnie ten, kto uzywa tego rodzaju bron do strzelania, mozna tez byloby powiedziec strzelec rewolwerowy, bo w koncy jest to rodzaj broni krotkiej.
A wracajac do tematu, wielu chce sie uczyc elaboracji, wchodzi na internet i czyta. Pozniej wydaje im sie, ze wiedza, a dopoki nie zrobia, nie zepsuja, nie wyprobuja to sie nie naucza.
Ja jak zaczynalem elaboracje to mialem dwie ksiazki, RCBSa na stanie, kulki bodajze Speer i Hornady, oraz zyczliwa osobe, ktora mi pomogla i sprawila, ze moja elaboracja stala sie
przede wszystkim bezpieczna, spedzilem mniej czasu na nauke, bo mialem profesorow.
Tak samo jest ze strzelaniem. Jak znudzil mi sie karabin, wzialem do reki pistolet. Poszedlem do sklepu i kupilem dwa. Nie wiedzialem co znimi zrobic. W co sie z nimi mozna bawic,
bo ja lubie wspolzawodnictwo W koncu wybralem dyscypline, to nawet okazalo sie nie glupie, ale zamiast uczyc sie tak jak elaboracji na poczatek kiepski sprzet, ale nauczyciel
i duzo strzelania zaczalem kupowac droga bron bo myslalem, ze jest super. Zycie bylo inne, potrafilem tyle, ze nic. Nie moglem nawet umiescic 10 kulek w pole tarczy o wielkosci 60x30cm z 25m
Juz wlasciwie wracalem do broni dlugiej, kiedy pomyslalem o treningu z najlepszym strzelcem w moim kraju. Troche mnie to kosztowalo, ale cos sie ruszylo. Pozniej trening z mistrzem swiata, to juz byla bajka. Jak bede mogl to znowu go wezme. Obecnie jest juz dobrze, nawet Ci (tu u mnie) co nie za bardzo znaja fonetyki slowianskiej potrafia bez problemu przeczytac moje trudne slowianskie nazwisko.
Konczac, mozemy sobie zartowac ile chcemy, ale prawda jest taka, ze pisac na forum kazdy potrafi, udawac, ze sie zna tez, ale jak przychodzi do zetkniecia sie z rzeczywistoscia, wtedy jest troche inaczej.
Trener, czy coach, zwiej go jak chcesz jest bardzo potrzebny, do tego duzo ammo, bardzo duzo. Strzelnica blisko domu, azeby byc na treningu raz na tydzien. Praca w domu na sucho, to zloto.
Cwiczenia na silowni, na wzmacnianie miesni przedramienia, scisku dloni itp. to juz extra, ale bardzo pomaga.
Red Bull tez, jak sie nie spalo przed zawodami
Pozdrawiam
Całe szczęście ze napisałem że sie na tym nie znam.....
Oczywiscie masz rację - początki i doskonalenie pod okiem fachowca są i łatwiejsze i bardziej efektywne - nie tylko w rewolwerze...
Świetnie brzmi to Twoje.... poszedłem do sklepu i kupiłem dwa.....Przez upór szefa WPA we Wrocławiu mogę sobie tylko o tym pomarzyć.....
Oczywiscie masz rację - początki i doskonalenie pod okiem fachowca są i łatwiejsze i bardziej efektywne - nie tylko w rewolwerze...
Świetnie brzmi to Twoje.... poszedłem do sklepu i kupiłem dwa.....Przez upór szefa WPA we Wrocławiu mogę sobie tylko o tym pomarzyć.....
Piotr
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Ja kocham kazda bron, ktora robi bum jak sie ciagnie za spustPiotrL pisze:Całe szczęście ze napisałem że sie na tym nie znam.....
Oczywiscie masz rację - początki i doskonalenie pod okiem fachowca są i łatwiejsze i bardziej efektywne - nie tylko w rewolwerze...
Świetnie brzmi to Twoje.... poszedłem do sklepu i kupiłem dwa.....Przez upór szefa WPA we Wrocławiu mogę sobie tylko o tym pomarzyć.....
Moje poczatki to mysliwstwo, pozniej trap, benchrest, precyzja, teraz od kilku dobrych lat pistolet. Akurat to kocham najbardziej. Jest to moim zdaniem oprocz strzelania na dystans, powyzej
600m najtrudniejsze co moze byc. Wlasnie wrocilem z treningu i znowu przegralem ze swoim pistoletem. Strzelalem do tarczy na 30m, praktycznie polowe treningu i niestety zdarzaly sie pudla
mnie to boli, bo jestem ambitny, ale tak to jest z treningiem pistoletowym. Wystrzelalem 350 szt. w kalibrze .40SW i wrocilem do domu. W niedziele duze zawody, zobaczymy co bedzie.
Pistolet jest fajny, ale mowie, w nim trza sie zakochac po swojemu, bez przymusu, ot tak po prostu.
Zycze powodzenia
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Wracam do tematu ładunku z .38 special w łusce .357 magnum.
Osobiście używałem S&B .38 Special FMJ. Skupienie jest dobre ale nie zawsze pozwalają używać amunicji pełnopłaszczowej na zawodach. Z kolei użycie S&B .38 Special WC powoduje silne zabrudzenie bębna, rozrzut jest większy i wielokrotnie zauważyłem owalne przestrzeliny na tarczy co świadczy o złej stabilizacji pocisku. Dodatkowy kłopot to osadzanie się ołowiu na stożku przejściowym lufy.
Rozwiązaniem byłaby słabsza amunicja .357 Magnum z pociskiem Wad Cutter (WC).
W Polsce taką amunicję robi Mesko. Pocisk o wadze 10,2g (158) przy prędkości początkowej 250 m/s ma energię 319J, a więc nieco mniejszą od .38 spec. Niestety nie udało mi się namierzyć dystrybutora tej amunicji w Polsce. Z dyskusji w necie wynika, że Mesko ma już dość pieniędzy i nie jest zainteresowane ich zarabianiem na rynku cywilnym.
Drugi producent robiący taką amunicję to włoska firma Fiocchi. Oznaczenie amunicji .357 Magnum LWC GZG (kod 713575). Pocisk o wadze 9,58g (148) przy prędkości początkowej 290 m/s ma energię 403J, a więc porównywalną z .38 spec. Dystrybutorem amunicji firmy Fiocchi w Polsce jest firma Incorsa z Warszawy. Wysłałem do nich zapytanie o tę amunicję i odpowiedzieli, że będą mieć tę amunicję pod koniec lutego 2013. Do dzisiaj wisi u nich na stronie informacja "chwilowy brak produktu".
Ponieważ nie należę do zbyt cierpliwych już w końcu marca kupiłem najtańszy zestaw do elaboracji (LEE) z postanowieniem, że zrobię to sam. Po kilkudniowych poszukiwaniach w necie miałem już wystarczający zasób informacji wsparty książką profesora Ejsmonta. Pokolendowałem trochę po znajomych strzelnicach zdobywając za grosze kilkaset wystrzelonych łusek .357 magnum. Proch, spłonki i pociski kupiłem u różnych dostawców.
Na pierwsze podejście wziąłem proch firmy Hodgdon TiteGroup. Nie jest wrażliwy na stopień wypełnienia łuski oraz na położenie w łusce, co jest istotne ponieważ wypełnienie jest rzędu 20-25%. Na początku użyłem spłonek CCI Small Pistol. Naważka prochu 0,20 G (grama) co ją lokuje 10~15% powyżej minimalnej. Pociski H&N WC HB 125 HS - dość lekkie, co by za mocno nie kopało przy strzale.
Poniżej jedna z pierwszych tarcz - 25 m, strzelane z podparciem rąk.
Przy pierwszych próbach łuski były okopcone do połowy - problem z uszczelnieniem. Przyczyna była prosta - przy zwykłym osadzaniu pocisku wywinięcie (kielich) nie zagniatał się całkowicie. Dokupiłem matrycę Factory Crimp i problem prawie zniknął.
Używam rewolweru Smith & Wesson 686 TM 6". Przy naważce 0,20 G i pocisku 125 gr odrzut jest niewielki i dość miękki. Nie występuje także, zapewne ze względu na lekki pocisk, skręcanie broni w lewo.
Dane ze stron amerykańskich wskazuję, że lepsze wyniki można osiągnąć stosując cięższe, bardziej stabilne pociski. W następnych próbach spróbuję użyć pocisków 148 gr Aresa i H&N. Najmniejszy rozrzut (ze stojaka) jaki znalazłem w necie to około .6"~15mm - jest jeszcze nad czym popracować bo to na zdjęciu ma 36x38mm. Częściowa przyczyna jest zapewne taka, że strzelając z podpartych rąk nie da się uzyskać takiej powtarzalności jak z dobrego stojaka.
Osobiście używałem S&B .38 Special FMJ. Skupienie jest dobre ale nie zawsze pozwalają używać amunicji pełnopłaszczowej na zawodach. Z kolei użycie S&B .38 Special WC powoduje silne zabrudzenie bębna, rozrzut jest większy i wielokrotnie zauważyłem owalne przestrzeliny na tarczy co świadczy o złej stabilizacji pocisku. Dodatkowy kłopot to osadzanie się ołowiu na stożku przejściowym lufy.
Rozwiązaniem byłaby słabsza amunicja .357 Magnum z pociskiem Wad Cutter (WC).
W Polsce taką amunicję robi Mesko. Pocisk o wadze 10,2g (158) przy prędkości początkowej 250 m/s ma energię 319J, a więc nieco mniejszą od .38 spec. Niestety nie udało mi się namierzyć dystrybutora tej amunicji w Polsce. Z dyskusji w necie wynika, że Mesko ma już dość pieniędzy i nie jest zainteresowane ich zarabianiem na rynku cywilnym.
Drugi producent robiący taką amunicję to włoska firma Fiocchi. Oznaczenie amunicji .357 Magnum LWC GZG (kod 713575). Pocisk o wadze 9,58g (148) przy prędkości początkowej 290 m/s ma energię 403J, a więc porównywalną z .38 spec. Dystrybutorem amunicji firmy Fiocchi w Polsce jest firma Incorsa z Warszawy. Wysłałem do nich zapytanie o tę amunicję i odpowiedzieli, że będą mieć tę amunicję pod koniec lutego 2013. Do dzisiaj wisi u nich na stronie informacja "chwilowy brak produktu".
Ponieważ nie należę do zbyt cierpliwych już w końcu marca kupiłem najtańszy zestaw do elaboracji (LEE) z postanowieniem, że zrobię to sam. Po kilkudniowych poszukiwaniach w necie miałem już wystarczający zasób informacji wsparty książką profesora Ejsmonta. Pokolendowałem trochę po znajomych strzelnicach zdobywając za grosze kilkaset wystrzelonych łusek .357 magnum. Proch, spłonki i pociski kupiłem u różnych dostawców.
Na pierwsze podejście wziąłem proch firmy Hodgdon TiteGroup. Nie jest wrażliwy na stopień wypełnienia łuski oraz na położenie w łusce, co jest istotne ponieważ wypełnienie jest rzędu 20-25%. Na początku użyłem spłonek CCI Small Pistol. Naważka prochu 0,20 G (grama) co ją lokuje 10~15% powyżej minimalnej. Pociski H&N WC HB 125 HS - dość lekkie, co by za mocno nie kopało przy strzale.
Poniżej jedna z pierwszych tarcz - 25 m, strzelane z podparciem rąk.
Przy pierwszych próbach łuski były okopcone do połowy - problem z uszczelnieniem. Przyczyna była prosta - przy zwykłym osadzaniu pocisku wywinięcie (kielich) nie zagniatał się całkowicie. Dokupiłem matrycę Factory Crimp i problem prawie zniknął.
Używam rewolweru Smith & Wesson 686 TM 6". Przy naważce 0,20 G i pocisku 125 gr odrzut jest niewielki i dość miękki. Nie występuje także, zapewne ze względu na lekki pocisk, skręcanie broni w lewo.
Dane ze stron amerykańskich wskazuję, że lepsze wyniki można osiągnąć stosując cięższe, bardziej stabilne pociski. W następnych próbach spróbuję użyć pocisków 148 gr Aresa i H&N. Najmniejszy rozrzut (ze stojaka) jaki znalazłem w necie to około .6"~15mm - jest jeszcze nad czym popracować bo to na zdjęciu ma 36x38mm. Częściowa przyczyna jest zapewne taka, że strzelając z podpartych rąk nie da się uzyskać takiej powtarzalności jak z dobrego stojaka.
Gratulacje, piękny widok taka tarcza. Crimpowanie mógłbyś uzyskać wkręcając mocniej matrycę osadzającą. Okopcenie zmniejszyło się ponieważ crimp zwiększył "ciśnienie startowe" w łusce. Zwyczajnie tak papierowa naważka nie uszczelniała łuski. To samo osiągnąłbyś zwiększając naważkę. Jeszcze raz gratulacje.